Czesi chcą referendum ws. przystąpienia do pakietu fiskalnego
Czeski rząd zapowiedział w środę, że o ewentualnym przystąpieniu Czech do nowego, dyskutowanego obecnie w UE międzyrządowego pakietu fiskalnego wzmacniającego dyscyplinę fiskalną, zadecydują obywatele w referendum.
18.01.2012 16:10
Pomysł ten poparła większość członków centroprawicowego gabinetu Petra Neczasa. Sprzeciw wyrazili jedynie przedstawiciele konserwatywnej partii Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09 (TOP 09) - drugiego co do wielkości ugrupowania koalicji rządzącej, w pełni popierającego głębszą integrację z UE.
Rząd w Pradze rozważa w tej chwili dwa warianty referendum. Jeśli gabinet zdecyduje się poprzeć pakt fiskalny, dostając wcześniej odpowiednią zgodę od prezydenta, obywatele mieliby w referendum podjąć ostateczną decyzję, czy zgadzają się, czy też nie z treścią paktu - wyjaśniał w czeskim radiu publicznym pełnomocnik czeskiego rządu ds. europejskich, Vojtiech Belling.
Druga możliwość, bardziej prawdopodobna - jak uznał premier Neczas - polegałaby na połączeniu za kilka lat referendum ws. paktu fiskalnego z pytaniem o przyjęcie euro przez Czechy.
Organizacja plebiscytu to dodatkowy problem dla rządu Neczasa. Aby do referendum doszło, zgodę musiałaby wyrazić w czasie wspólnej sesji obu izb parlamentu większość 3/5 czeskich posłów i senatorów. Potem dopiero gabinet może referendum zatwierdzić i rozpisać.
W obecnej sytuacji, gdy Senat zdominowany jest przez prounijnych socjaldemokratów, a należąca do koalicji rządzącej TOP 09 sprzeciwia się plebiscytowi, dwa ugrupowania rządzące - Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) oraz Sprawy Publiczne (VV) - musiałyby w czasie głosowania zabiegać o poparcie komunistów. Mało prawdopodobne też, aby potem rządowy wniosek o referendum poparli ministrowie TOP 09.
Już wcześniej szef tej partii - wicepremier i minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg - zauważył, że czeski spór o pakt fiskalny może doprowadzić do upadku rządu Neczasa. Zagroził odejściem z gabinetu, jeśli rząd nie zechce do paktu przystąpić.
Paktowi fiskalnemu ostro sprzeciwia się prezydent Czech Vaclav Klaus. Neczas dotychczas warunkował swoje poparcie ostatecznym kształtem umowy, który jeszcze nie jest znany.
Na grudniowym szczycie w UE przywódcy uzgodnili wprowadzenie nowego paktu fiskalnego, mający wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych strefy euro. Jednak ze względu na blokadę zmiany traktatu UE przez Wielką Brytanię, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową państw eurolandu oraz pozostałych chętnych.
Czeski rząd w czasie środowego posiedzenia rozważał także ewentualny udział finansowy w nowym pakiecie stabilizującym strefę euro. Rano dziennik "Mlada fronta Dnes" napisał, że Praga przekaże na ten cel Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW) około 50 mld koron (1,95 mld euro), a więc zaledwie nieco ponad połowę oczekiwanej od Czech sumy 3,5 mld euro.
Doniesieniom dziennika zaprzeczył minister finansów Miroslav Kalousek. Zapewnił, że gabinet w czasie posiedzenia nie podjął żadnej decyzji w sprawie pożyczki.
Z Pragi Michał Zabłocki