Dwaj pracownicy kopalń wyróżnieni tytułami "Dzielny górnik"
Dzielni Górnicy to ludzie, którzy swoim zachowaniem udowadniają, że nawet najniebezpieczniejsze zadanie
można i trzeba wykonać z rozwagą.
29.06.2011 09:07
Takie wyróżnienia od ubiegłego roku przyznaje działająca przy Wyższym Urzędzie Górniczym (WUG) Fundacja Bezpieczne Górnictwo im. prof. Wacława Cybulskiego. Dotychczas, w pięciu edycjach nagrody, wyróżniono nią ponad 20 osób, które przyczyniły się do uratowania życia swoich kolegów lub zakładu przed zniszczeniami.
"Dzielnymi górnikami" zostali Lesław Jarosz z kopalni węgla brunatnego Turów w Bogatyni oraz naczelny inżynier kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju (część kopalni Borynia-Zofiówka) Grzegorz Płaczek. Jarosza wyróżniono już w grudniu ubiegłego roku, jednak nie mógł on wówczas odebrać wyróżnienia. Płaczek to pierwszy w historii nagrody wyróżniony nią przedstawiciel kadry kierowniczej kopalni. Z przyczyn osobistych nie mógł uczestniczyć we wtorkowej uroczystości w WUG.
Lesław Jarosz zdobył w Bogatyni sławę bohatera. 7 sierpnia ubiegłego roku, kiedy miasto dotknęła powódź, od rana obsługiwał spycharkę gąsienicową. Około południa skierowano go do usypywania wału zabezpieczającego odkrywkę przed wodą, wdzierającą się z rzeki Miedzianki. Przystąpił do akcji ratowniczej w Bogatyni. Ewakuował około 70 osób - najpierw ludzi będących w sklepie przy ul. Turowskiej, później Straż Pożarna i policja wskazywały mu miejsca, gdzie na pomoc czekali powodzianie.
Woda w mieście sięgała wówczas ponad dwa metry od poziomu chodnika i wlewała się do kabiny spycharki. Pomimo zmroku i trudnych warunków Jarosz prowadził akcję ratowniczą nieprzerwanie do trzeciej następnego dnia. Kilka budynków, z których ewakuował ludzi, później zawaliło się.
Mgr inż. Grzegorz Płaczek z jastrzębskiej kopalni Borynia-Zofiówka dał przykład dobrego zarządzania w sytuacjach kryzysowych. Trzy lata temu, w czerwcu 2008 r. podczas podziemnego wiercenia jednego z tzw. otworów badawczych nastąpił niespodziewany wypływ metanu o stężeniu 98 proc. W ciągu 41 godzin do wyrobiska wydzieliło się aż 2,9 tys. m sześc. tego gazu. Zastosowana wówczas odpowiednia profilaktyka sprawiła, że uniknięto wyrzutu metanu i skał, którego skutki mogły być tragiczne.
Po raz kolejny inżynier Płaczek potwierdził swoją skuteczność w lutym ubiegłego roku, po tąpnięciu w kopalni. Z zagrożonego rejonu udało się wówczas bezpiecznie wycofać 37 osób. Zagrożenie udało się opanować poprzez aktywną profilaktykę, czyli tzw. strzelanie wstrząsowo-urabiające.
Przedstawiciele WUG podkreślają, że wyróżnianie "Dzielnych górników" to jedna z form podnoszenia świadomości w zakresie bezpieczeństwa w polskim górnictwie. Jak mówią, o bezpieczeństwie w kopalniach decydują nie tylko nowoczesne urządzenia i systemy zarządzania, ale przede wszystkim codzienne zachowania górników.
"Ciągle szukamy nowych metod skutecznej ochrony załóg górniczych przed zagrożeniami i wypadkami przy pracy. Najskuteczniejszą metodą jest dobry przykład i równanie do najlepszych, czyli do liderów bezpieczeństwa w codziennych sytuacjach. Dlatego propagujemy wzorowe postawy poprzez nadawanie dyplomów Dzielny Górnik" - tłumaczył prezes WUG, Piotr Litwa.
Prezes podkreślił, że bezpieczeństwo zależy od postawy górników podczas każdej szychty. "Dobrych nawyków i poszanowania przepisów górniczych nie wprowadzimy instrumentami kontroli i kar. Dzielni Górnicy to ludzie, którzy swoim zachowaniem udowadniają, że nawet najniebezpieczniejsze zadanie można i trzeba wykonać z rozwagą" - podkreślił Litwa.
Przyznająca honorowe tytułu Fundacja Bezpieczne Górnictwo im. prof. Wacława Cybulskiego działa na rzecz osiągania przez polskie górnictwo najwyższych światowych standardów w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy. Organizuje m.in. konkursy na najlepsze prace dyplomowe, wyróżnia producentów urządzeń i sprzętu ochronnego, pomaga w szkoleniach ratowników i organizacji zawodów ratowniczych, wspiera działania edukacyjne w zakresie bhp. Grono jej fundatorów, do którego dołączyło we wtorek 14 kolejnych podmiotów, tworzy obecnie 25 firm.