Emotki mogą być uznane za molestowanie. "To kwestia czasu"
Korzystanie z emotikonek może zakończyć się poważnymi konsekwencjami. Eksperci ostrzegają, że niefortunnie użyte emotikony w komunikacji z pracownikami mogą doprowadzić do zarzutu o molestowanie czy mobbing.
Do polskich sądów nie trafiła jeszcze sprawa dotycząca mobbingu czy molestowania seksualnego przy pomocy emotikonek. Jednak tego typu oskarżenia pojawiają się np. w Stanach Zjednoczonych. Stąd wniosek, że to "kwestia czasu" aż pojawią się w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na obciachu zarobiła miliony! Polacy pokochali klapki Kubota - Alina Sztoch w Biznes Klasie
"W polskich sądach nie odnotowano jeszcze spraw dotyczących mobbingu czy molestowania przy użyciu znaków interpunkcyjnych czy emotikonów. W mojej ocenie jest to kwestią czasu, ponieważ takie sprawy pojawiły się już na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych" - mówi adwokat w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy Paulina Sulgostowska, cytowana przez serwis Prawo.pl.
Problem emotikonek pojawił się podczas pandemii Covid-19. Wówczas wzrosła popularność pracy zdalnej i porozumiewania się za pomocą komunikatorów.
Jakich emotikonów unikać?
Ekspertka ostrzega, że korzystanie z emotikonów niesie za sobą ryzyko ich nadinterpretacji, a nawet może stanowić narzędzie mobbingu czy molestowania seksualnego. Jej zdaniem problemem może być nadmierne używanie wykrzykników czy emotikonów zachęcających do flirtu.
Użycie danego emotikona w określonej sytuacji może być odebrane na kompletnie różne sposoby, zwłaszcza jeśli pracujemy w wielokulturowym środowisku pracy. W tym wypadku należy zachować czujność, bo nie w każdym kraju dana emotka oznacza to samo - ocenia dla Prawo.pl Paulina Sulgostowska.
Dodaje, że w różnych krajach emotikony mogą mieć zupełnie różne znaczenie. Przykładowo w krajach Zachodu emotikon z kciukiem w górę oznacza zgodę lub akceptację, natomiast w Nigerii, Afganistanie, Iraku oraz Iranie uchodzi za gest wulgarny.
Adwokatka przytacza sprawę pracownicy z Wielkiej Brytanii, która wytoczyła proces o molestowanie seksualne byłemu szefowi. Chodziło o dwie wiadomości - pierwsza oznaczona jako "XX", a druga jako "YY". Kobieta interpretowała je jako sugestie zachęcające do pocałunków czy zbliżenia. Jak wyjaśnia Paulina Sulgostowska, znaczenie "XX" zależy od kontekstu, ale może oznaczać pocałunek w kierunku bliższego przyjaciela.