Firmy chętniej sięgają po pirackie oprogramowanie
Aż 281 przypadków używania nielegalnego oprogramowania przez firmy wykryto w 2009 r. W porównaniu z wcześniejszym rokiem wskaźnik wzrósł o 6,5 proc. Podmioty zapłaciły łącznie 821 tys. zł kar.
19.04.2010 | aktual.: 19.04.2010 13:53
Spowolnienie gospodarcze sprawiło, że polskie firmy w 2009 r., szukając oszczędności, częściej niż w poprzednich latach decydowały się używać pirackiego oprogramowania. Jak wynika z danych organizacji Business Software Alliance (BSA), która zrzesza największe światowe firmy software’owe, w 2009 r. wykryto w naszym kraju 281 tego typu przypadków. W 2008 r. do BSA trafiło 264 zgłoszenia.
– Szczególny wysyp obserwowaliśmy w I półroczu zeszłego roku. Tłumaczyliśmy to zwolnieniami i faktem, że odchodzące z firmy osoby donosiły na swoich poprzednich pracodawców – mówi Bartłomiej Witucki, koordynator i rzecznik BSA w Polsce.
Większa liczba wykrytych przypadków nie szła jednak w parze z wielkością nałożonych kar. W 2008 r. ich łączny budżet sięgnął 1,4 mln zł z czego 1,2 mln zł były to wydatki związane z odszkodowaniami a resztę kwoty potrzebne na nabycia legalnego oprogramowania. Największą ugodę BSA zawarło wówczas z firmą RMG. Opiewała na 80 tys. USD. Podmiot zobowiązał się również do zakupu w określonym terminie legalnych licencji na kwotę 310 tys. zł. W 2009 r. nie odnotowano tak spektakularnych przypadków a łączny budżet kar sięgnął 821 tys. zł czyli był aż o 41 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Z tej kwoty 747 tys. zł stanowiły koszty odszkodowań a 74 tys. zł to koszty nabycia legalnego software’u.
- Każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie. Widząc, że kondycja finansowa firmy, która używała pirackiego software’u nie jest najlepsza szliśmy na kompromis i godziliśmy się na łagodniejsze obciążenia – wyjaśnia Witucki. – Nie jest w naszym interesie, żeby przez działania egzekucyjne firma musiała ogłosić upadłość – dodaje. Zdarzały się również przypadki, że winowajca godził się na mniejszy wymiar kary kosztem upublicznienia nazwy jako przestrogi dla innych podmiotów, które będą chciały pójść w jego ślady.
Piractwo komputerowe to prawdziwa plaga w naszym kraju. Jak wynika z danych BSA, w 2008 r. (nie ma jeszcze statystyk za 2009 r., będą znane w połowie maja) nielegalne oprogramowanie zainstalowane było na aż 56 proc. komputerów używanych w Polsce a związane z tym straty firm software’owych wyniosły aż 648 mln USD. W porównaniu z wcześniejszym rokiem wskaźnik zmniejszył się o ledwie 1 pkt. proc. Najbardziej „uczciwym” krajem jest Luksemburg, gdzie wskaźnik wynosił 21 proc. – Mam nadzieję, że spowolnienie gospodarcze nie zatrzymało trendu, że skala piractwa komputerowego w Polsce z roku na rok maleje i jego wskaźnik będzie niższy – podsumowuje Witucki.
Parkiet.com