Giełdowy „złoty strzał” coraz bliżej

Sesja w Stanach rozegrała się już w pierwszej godzinie. Indeksy spadły o 3 procent i do końca dnia zdołały jedynie odrobić parę punktów.

Giełdowy „złoty strzał” coraz bliżej
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

16.06.2009 08:31

Jak nigdy spadek akcji był połączony z wyraźnym umocnieniem się dolara, co sugeruje, że kapitały nie płynęły na rynek akcji, ale wracały do bezpiecznej przystani amerykańskich obligacji. Swoją drogą w tej przystani zaczyna się robić zdecydowanie za ciasno, ale na razie gracze nie martwią się takimi drobiazgami jak bilionowy deficyt USA. Innym i do tego znacznie bardziej oczywistym powodem spadków było już odreagowanie n-tego nieudanego ataku na 945 pkt. Nie udało się, więc w końcu rynek musiał się odbić.

Mimo spadku w komentarzach po sesji dominował optymizm, ponieważ coraz bliżej jest do „złotego przecięcia”. Ten długoterminowy sygnał kupna to przecięcie od dołu 200-dniowej średniej indeksu przez 50-dniowią. W przypadku S&P500 50-tka znajduje się na 892 pkt. a 200-dniowa na 909,8 pkt. Sam fakt przecięcia z pewnością kiedyś nastąpi, a w obecnym tempie powinien mieć miejsce już do końca miesiąca. Jeszcze ciekawiej wygląda złoty kros na krajowym rynku. Tu obie linie są oddalone od siebie o tylko 10 pkt. i zaraz przetną się na wysokości 1815 pkt. To jak na razie jedyny pozytywny sygnał, który może neutralizować niedźwiedzie apetyty po 3 miesiącach wzrostów.

Na GPW wczorajszy dzień WIG20 rozpoczął od solidnej huśtawki. Najpierw było ujemne otwarcie, a potem błyskawiczny rajd w górę. Okazało się jednak, że dojście do piątkowego zamknięcia jest szczytem możliwości popytu, choć warto zauważyć że było wykonane na przekór wszystkim zagranicznym parkietom. Mogłoby to świadczyć o sile rynku, gdyby nie fakt, że WIG20 udało się utrzymać na plusie tylko przez 2 minuty i po chwili spadł od do poziomu otwarcia. Wszystkie emocjonalne ruchy skończyły się niczym i po godzinie testowaliśmy już rejon okrągłych 2000 pkt. Nie jest to żadne istotnie technicznie wsparcie, lecz psychologia robi swoje i dwójka z przodu ma dla byków znaczenie wręcz symboliczne.

Po południu handel wyraźnie stracił na atrakcyjności. Stabilizacja i spadek aktywności był naturalny po porannych ekscesach zwłaszcza, że brakowało zewnętrznych impulsów do najmniejszych zmian. W tym czasie najwięcej traciły banki i sektor surowcowy, a największym zyskiem mogła pochwalić się TPSA, która swoją popularność wśród kupujących zawdzięczała przydzieleniu po sesji dywidendy. Dziś tylko przez ten element WIG20 na otwarciu straci 18 pkt. więc znajdzie się poniżej okrągłej bariery.

Ostatecznie słabe zakończenie z 1,8 procentowym spadkiem i tak oznacza, że byliśmy jednym z najlepszych rynków w regionie i znacząco lepsi od zachodnich parkietów, gdzie przecena sięgnęła ponad 2,5 procent. To na razie zupełnie niegroźny spadek i jeszcze spokojnie mamy 4-5 proc. zapasu do najbliższego oporu, ale obecny tydzień niesie ze sobą zarówno zagrożenie wynikające z rozliczeń kontraktów terminowych oraz wczorajszej przeceny w USA. Na horyzoncie jedynym ratunkiem jest złote przecięcie, choć będzie ono miało istotne znaczenie tylko jeżeli nastroje nie będą grobowe.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)