Górnicze przywileje drażnią tych, którzy nie znają pracy pod ziemią

Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, zastanawia się nad odebraniem przywilejów emerytalnych górnikom i to niemal w przeddzień Barbórki. Jego zdaniem ustawa z 2005 r., która je zapewnia, może być niezgodna z Konstytucją. Czy po tym, jak związkowcy zapowiedzieli ostrą walkę o obronę swoich praw, RPO wycofa się z tych działań?

Górnicze przywileje drażnią tych, którzy nie znają pracy pod ziemią
Źródło zdjęć: © WP.PL

21.11.2009 | aktual.: 23.11.2009 11:02

- Nie komentujemy tej sprawy - mówi Paweł Grabczak z biura RPO.

Górnicze przywileje drażnią tych, którzy nie znają specyfiki pracy pod ziemią. Zdaniem RPO, te emerytalne przywileje są odstępstwem od zasady, że prawo do wcześniejszych emerytur, wyliczanych na starych zasadach, mają osoby urodzone przed końcem 1948 r. oraz wybrane osoby urodzone do roku 1968. Uważa, że te przepisy nijak się mają do zreformowanego systemu emerytalnego, opartego na równym traktowaniu ubezpieczonych. W tej właśnie sprawie RPO wystąpił już we wrześniu do Jolanty Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Janusz Kochanowski pisze w tym dokumencie m.in.: " W kontekście wyroków Trybunału Konstytucyjnego utrzymywanie odrębnego systemu emerytalnego dla górników może budzić wątpliwości z punktu widzenia równego i sprawiedliwego dostępu do zabezpieczenia społecznego".
- Rzecznik bierze się za coś, na czym kompletnie się nie zna. Ta jego aktywność jest zupełnie nieuzasadniona. Nie sądzę, by Trybunał Konstytucyjny uznał górnicze emerytury za niekonstytucyjne. Jest wiele grup zawodowych (np. księża, policjanci, żołnierze), które mają odrębne zasady emerytalne. Gdyby górnicze emerytury miały być zagrożone, damy temu stanowczy odpór - podkreśla Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpnia 80.

Podobnego zdania jest Wacław Czerkawski, przewodniczący ZZ Górników w Polsce.

- Działanie RPO nawet trudno skomentować. Ustawa emerytalna została nie tylko zatwierdzona przez parlament, ale poprzedziły ją konsultacje i ekspertyzy. Przywileje, jakie zapewnia, to jedyny sposób, by w ogóle ktoś chciał w kopalniach pracować, a na węglu oparte jest bezpieczeństwo energetyczne kraju - wyjaśnia Czerkawski.

Dodaje, że negowana przez Janusza Kochanowskiego ustawa i tak przywileje ograniczyła tylko do pracowników dołowych, czyli pracujących w najcięższych warunkach. Prawa do wcześniejszego przejścia na emeryturę zostali pozbawieni m.in. związkowcy.

Pomysł RPO jest na rękę rządowi, bo zagrożony jest system emerytalny. Wątpliwe jednak, by premier Donald Tusk w przed- wyborczym roku zdecydował się na zmiany. Przeciwnie: zamiast ograniczać górnicze przywileje, zdecydował się na przyznanie dożywotnich rent specjalnych 51 górniczym wdowom, których mężowie zatrudnili się na kopalniach przed 1999 rokiem, a potem zginęli w wypadkach. Rocznie wypłata tych rent będzie kosztować budżet państwa 1,4 mln zł.

rpoemeryturygórnicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)