Gracze postanowili odpocząć
W czwartek amerykańskie byki postanowiły wziąć sobie dzień odpoczynku. Po dużych wzrostach nie było w tym niczego nadzwyczajnego. Komentatorzy usiłowali wytłumaczyć ten odpoczynek danymi makro, ale to jest nieporozumienie.
14.05.2010 09:34
Raport o ilości nowych wniosków o zasiłek był nieco gorszy od oczekiwań (444 tys. zamiast 440 tys.), ale średnia czterotygodniowa drugi raz z rzędu spadła. To nie były złe dane.
Rynkowi akcji powinien szkodzić spadek cen ropy, ale trwa już on od kilku dni, a akcje nie traciły. Indeksowi NASDAQ szkodził raport kwartalny, który opublikował Cisco. Akcje taniały, bo prognozy były gorsze od oczekiwań. Na rynek napływały kolejne negatywne dla sektora finansowego informacje. Wall Street Journal poinformował, że po Goldman Sachs i Morgan Stanley SEC zainteresował się kolejnymi: JPMorgan Chase, Citigroup, Deutsche Bank oraz UBS. Poza tym prokurator generalny Nowego Jorku rozpoczął śledztwo w sprawie dostarczanie fałszywych informacji agencjom ratingowym na temat ocenianych aktywów. Sprawa dotyczy Goldman Sachs, Morgan Stanley, UBS, Citigroup, Credit Suisse, Deutsche Bank, Credit Agricole Merrill Lynch (obecnie część Bank of America). Gdyby nastroje były złe, to takie skomasowanie oskarżeń doprowadziłoby do potężnej przeceny. Nie chodzi przecież o wielkość kar, bo ona nie jest dla tych firm groźna, ale o utratę zaufania.
Jak widać niedźwiedzie miały podstawy do pogonienia rynku na południe, ale nie bardzo im się to udawało. Na początku sesji indeksy nawet rosły. Szybko zostały sprowadzone na minusy, ale spadki długo były kosmetyczne. Im bliżej było jednak do końca sesji tym bardziej agresywna stawała się podaż. Korekta już się rynkowi należała, więc nic dziwnego, że w ostatnich 2 godzinach sesji indeksy spadały. Niestety, nie wiemy jeszcze, czy zakończyła się wzrostowa fala B, czy była to prosta realizacja zysków.
GPW potwierdziła w czwartek swoją środową słabość. Owszem, WIG20 rozpoczął sesję od wzrostu, ale już przed odwrotem obserwowanym na rynkach europejskich kierunek się zmienił. Indeks bardzo szybko wrócił do poziomu środowego zamknięcia. Po pobudce w USA indeksy zaczęły powoli rosnąć, bo rosły kontrakty na indeksy amerykańskie i europejskie indeksy. Publikacja danych makro w USA ten mini-trend załamała, mimo że nie było w nich niczego nadzwyczajnie złego. WIG20 błyskawicznie zanurkował i znalazł się całkiem głęboko w obszarze wartości ujemnych. Teorie mówiące o tym, że to spadek kursu PZU pociągnął za sobą inne akcje jest totalnym nieporozumieniem. Wystarczy spojrzeć na wykresy, żeby zobaczyć, że nie było najmniejszej korelacji między ceną akcji PZU (do fixingu trzymały się doskonale) a indeksem WIG20.
Ta sesja była drugim już z kolei potwierdzeniem – rynek jest słaby. Dlaczego? Są trzy możliwości. Albo rzeczywiście chcemy przeczekać korektę w USA i zobaczyć, co stanie się potem, albo rozpoczęło się już wyczekiwanie na ofertę Tauronu, albo po prostu zakończyliśmy odreagowanie spadków i niedługo znowu te spadki będziemy kontynuowali. Niestety, na tym etapie nie da się postawić wiarogodnej prognozy.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi