Gronkiewicz-Waltz wydała... 318 mln zł na nagrody dla swoich urzędników
Taka szefowa, to prawdziwy skarb! Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.) potrafi bowiem ozłocić swoich pracowników. Od jesieni 2006 roku, gdy objęła fotel prezydenta, wypłaciła urzędniczej armii, bagatela, ponad 300 mln zł nagród.
23.09.2013 | aktual.: 05.11.2013 09:51
Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.) ma gest. Jej najbliżsi współpracownicy mogli liczyć co roku na olbrzymie premie. Mimo że co miesiąc dostają po kilkadziesiąt tysięcy złotych, to mogli cztery razy do roku liczyć na premie przewyższające ich normalne pensje. Tak się właśnie doi podatnika. – Najlepsi menadżerowie w prywatnych firmach dostają duże pensje. W samorządzie nie jest to możliwe, bo ogranicza nas ustawa kominowa – biurokraci szukali takiego usprawiedliwienia. – Dlatego premie są sposobem na docenienie fachowców pracujących w ratuszu – zaznaczali.
Polecamy: Tak się załatwia pracę w partii
Okazuje się jednak, że ta „fachowość” nie wychodzi na dobre mieszkańcom stolicy. Gdy urzędnicy napychali portfele, zwykli warszawiacy liczyli każdy grosz. Powód? Ekipa z pl. Bankowego przygotowała im drastyczne podwyżki cen za dzierżawę gruntów. Co roku podnoszono też stawki za wodę i ścieki. Do tego przygotowano drakoński wzrost cen za bilety komunikacji miejskiej. – To skandal, że kiedy my klepiemy coraz większą biedę, stołecznym urzędnikom wypłacane są gigantyczne premie – mówi Jadwiga Warecka (65 l.) mieszkanka stolicy. – Tyle, co oni dostają na miesiąc, to ja mam przez cały rok i muszę za to przeżyć – dodaje.
Ale podwyżki to nie wszystko czym „zasłużyli” się stołeczni biurokraci z Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele. Jak do tej pory nie udało im się bowiem zrealizować choć połowy obietnic wyborczych z... 2006 r. Rozbudowa stolicy ciągnie się niczym flaki z olejem, a końca obiecanych inwestycji – rozbudowy metra, obwodnic czy nowych linii Szybkiej Kolei Miejskiej – nadal nie widać.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Uwaga kierowcy! Horror na Teatralce