Premie za pracę w rządzie skończyły się. Po aferze z nagrodami za czasów premier Beaty Szydło, ministrowie i ich zastępcy muszą zadowolić się "gołą" pensją. Jak się jednak okazuje, ministrowie zarobili więcej. Szef resortu sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, zarabia więcej niż sam premier.
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski tylko w 2019 r. przyznał 134 mln zł nagród i 43,5 mln zł premii. O podwładnych dba lepiej niż o rolników, w samym resorcie wychodzi średnio ponad 600 zł miesięcznie dodatku do pensji na pracownika, ale rekord padł w podległych instytucjach.
Szefowie ministerstw sowicie nagradzają podwładnych urzędników. Tylko w grudniu i styczniu na nagrody z budżetu państwa poszło aż 30 mln zł. Do przyznania premii wystarczyło choćby wykonanie obowiązków w wyznaczonym terminie.
Od stycznia Biedronka wprowadziła dla szeregowych pracowników nowy system premiowy. Okazuje się, że pierwszy raz specjalnymi dodatkami za wyniki nagrodzeni zostali też kierownicy sklepów. Nagrodę dostało blisko 15 tys. osób.
Aż 1,5 miliona złotych wydała w 2017 roku na nagrody dla ministrów premier Beata Szydło. Pracodawca ma prawo nagradzać pracowników za dobrze wykonane obowiązki, ale decyzja o przyznaniu tak wysokich nagród spotkała się ze sprzeciwem opozycji i oburzeniem Polaków.
2494 zł premii miesięcznie dostali w tym roku najważniejsi ministrowie w KPRM. Wśród nich m.in. Henryk Kowalczyk, Beata Kempa, Mariusz Kamiński i Elżbieta Witek. To decyzja premier Szydło, która również swoje dostała.
15,5 mln zł – tyle ZUS wyda na nagrody dla swoich pracowników – podaje "Fakt". W wyniku porozumienia dyrekcji ze związkami zawodowymi tegoroczne premie będą przydzielane według kryterium stażu pracy. Pieniądze mają otrzymać wszyscy pracownicy, czyli ok. 45 tys. urzędników.
Ponad połowa zatrudnionych na etacie w ostatnim roku nie otrzymała żadnej premii – wynika z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń, przeprowadzonego przez firmę Sedlak & Sedlak.
Wszyscy pracownicy otrzymują co miesiąc równą pulę złotówek. Za pośrednictwem internetu wskazują komu i za co przyznają premię. W taki nietypowy sposób wypłacane są dodatkowe pieniądze we wrocławskiej firmie Monterail
Między 3 a 4 proc. – o tyle według prognoz mogą w bieżącym roku wzrosnąć nasze wynagrodzenia. Komisja Europejska mówi o 3,1 proc., Ministerstwo Finansów o 3,5 proc., zaś największy optymista, NBP, przewiduje aż 3,9 proc
Święta to między innymi czas wręczania podarunków. Zgodnie z tradycją dzieci odwiedza Święty Mikołaj. Pracowników natomiast powinien „obdarować” pracodawca
Rządzący tną wydatki niemal na wszystko, ale są też takie, które regularnie rosną. To nagrody dla władzy. W 2010 r. na premie dla urzędników w ministerstwach poszło 105,6 mln zł, rok później - 108,6 mln zł, a w całym 2012 roku już 115,2 mln zł
Taka szefowa, to prawdziwy skarb! Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.) potrafi bowiem ozłocić swoich pracowników. Od jesieni 2006 roku, gdy objęła fotel prezydenta, wypłaciła urzędniczej armii, bagatela, ponad 300 mln zł nagród.
Bieda? Tak, ale tylko dla emerytów i dla tych, którzy harują za grosze i płacą na utrzymanie władzy. Bo sama władza nie ma powodów do narzekań. W budżecie państwa na przyszły rok „zaklepano” milion złotych na nagrody dla najważniejszych urzędników. Czyżby premier Donald Tusk (56 l.) uwierzył we własne słowa, że już jest po kryzysie?
Nie ma pieniędzy na służbę zdrowia? Są! Ale zamiast trafiać do pacjentów, płyną do kieszeni urzędników od... służby zdrowia. Na premie i nagrody centrala Narodowego Funduszu Zdrowia od początku roku wydała już ponad 912 tysięcy złotych! Średnio po 3 257 zł zł na głowę! A gdzie tam do grudnia...
Premia musi być. I to co miesiąc, choćby świat się walił. Tak jest na rządowej posadzie. Bo ci, którzy najgłośniej gardłują o kryzysie i konieczności zaciskania pasa, na sobie nie oszczędzają. Obowiązkowe premie na urzędniczych stanowiskach w ministerstwach zostały wprowadzone regulaminem. Wedle zasady: czy się stoi, czy się leży, premia w rządzie się należy.
W ministerstwach rządu premiera Donalda Tuska (56 l.) się nie próżnuje. Robota wręcz się pali. Nie chodzi jednak niestety o pracę na rzecz Polaków. W resortach bowiem tempo jest ekspresowe tylko, gdy chodzi o rozdawanie nagród. 13 ministerstw potrzebowało zaledwie czterech miesięcy, aby rozdać swoim urzędnikom prawdziwą fortunę. Do końca kwietnia na nagrody poszło już 3 mln zł!
Pracownicy Watykanu nie otrzymają tradycyjnej premii z okazji wyboru nowego papieża - podały media, interpretując tę decyzję jako kolejny dowód "polityki" oszczędności za Spiżową Bramą, forsowanej przez Franciszka.
„Rynek Kolejowy” dotarł do nowego taryfikatora kar dla pracowników spółki PKP Intercity. Ma być wspólny dla wszystkich pracowników. Od kwietnia, jeżeli konduktor nie powie do pasażera „proszę”, straci jedną piątą premii
Górnicy z piętnastu kopalń należących do Kompani Węglowej dostaną po świętach jednorazowe premie. Najwięcej otrzymają ci, którzy pracują na dole, najmniej administracja.
Wzięli jedne premie, a już mogą liczyć na kolejne. Prezesi od Euro, Marcin Herra i Andrzej Bogucki wzięli po 1,3 mln zł premii tylko za to, że mistrzostwa Europy w piłce nożnej się odbyły. A dostaną kolejne pieniądze – co najmniej po 125 tys. zł rocznie! – za straty, jakie ponosi Stadion Narodowy. Taki bonus obiecało im ministerstwo sportu.
Raport NIK o spółce PL 2012, którą zarządzali Marcin Herra i Andrzej Bogucki jest szokujący. Rozpasanie i biurokracja – na jednego kierownika przypadał jeden pracownik. Prezesi dostali po 1,3 mln zł nagród tylko za to, że mistrzostwa się odbyły!
Większość państw UE poparła we wtorek kompromis w sprawie dyrektywy o wymogach kapitałowych dla banków, która zakłada m.in. ograniczenie premii dla bankowców - poinformował irlandzki minister finansów Michael Noonan.