Gwiazdor reality show pod ostrzałem. Nie chcą jego inwestycji
Mieszkańcy Lipnik na Mazurach protestują przeciwko biogazowni planowanej przez Sebastiana Florka, byłego posła SLD i uczestnika Big Brothera. Boją się ciężarówek i zapachów, choć Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) ocenia, że inwestycja nie zagrozi środowisku.
Mieszkańcy wsi Lipniki niedaleko Szczytna na Mazurach protestują przeciwko planom budowy biogazowni w ich miejscowości. Przed laty działało tam Państwowe Gospodarstwo Rolne.
Planowana instalacja ma powstać na terenie objętym programem Natura 2000. Mieszkańcy obawiają się przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci, które ich zdaniem może być zagrożone przez zwiększony ruch ciężarówek, a także o możliwe uciążliwości zapachowe.
Spór w tej sprawie trwa od blisko pięciu lat, jednak ostatnio wszedł w kolejną fazę. Mieszkańcy złożyli odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego od decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która wydała zgodę na budowę biogazowni na obszarze Natura 2000.
Zmierzyliśmy jak głośne są wiatraki. Jest się czego obawiać?
To była decyzja uzasadniona. A potem, po roku, ten sam organ nagle uznał, że inwestycja jest zgodna z prawem. Zwrot o 180 stopni. A teraz poszli jeszcze dalej. To absurd. Nie ma uzasadnienia, więc nie ma od czego się odwoływać. A formalnie decyzję musi podpisać wójt, choć przygotowuje ją urbanista zewnętrzny, bo żaden z urzędników nie ma takich uprawnień. To pokazuje, jak skomplikowana i nieuczciwa stała się ta procedura - mówił na sesji rady gminy wójt Jedwabna Sławomir Ambroziak, cytowany przez tygodnikszczytno.pl.
Planowana instalacja o mocy do 0,5 MW ma obejmować dwa zbiorniki fermentacyjne i pofermentacyjne, kontener techniczny, jednostkę kogeneracyjną, silosy na surowce oraz budynek do ich dozowania. Biogaz ma być wytwarzany z odpadów rolniczych i poprzemysłowych, m.in. z kiszonek traw, kukurydzy i słomy.
- Będą tu jeździły ciężarówki. Ja mam małe dzieci, obawiam się o ich bezpieczeństwo. Obawiam się też tego zapachu, który będzie (…). Pogonimy go stąd, on się będzie rozwijał, zarabiał pieniądze… ale nie u nas w Lipnikach, my byliśmy tu pierwsi. Nie damy się (…). Będziemy walczyć – mówili cytowani przez Radio Olsztyn mieszkańcy Lipnik.
Projekt gwiazdy Big Brothera
Za inwestycją w biogazownię stoi Sebastian Florek, który zdobył ogólnopolską rozpoznawalność na początku XXI wieku jako uczestnik pierwszej edycji reality show Big Brother w 2001 r. Pochodzący spod Olsztyna Florek przekuł popularność w karierę polityczną - w latach 2001-2005 był posłem z ramienia SLD. Przez kolejne dwie dekady związany był głównie z działalnością biznesową.
W 2020 r. złożyłem wniosek o warunki zabudowy, a ponieważ teren leży w obszarze Natura 2000, całość bardzo się przeciągała. Teraz dopiero na jesieni, miesiąc czy dwa miesiące temu, otrzymałem decyzję. Mieszkańcy złożyli jednak odwołanie do SKO i dalej czekam na wynik - mówi WP Finanse Sebastian Florek.
Dodaje, że biogazownia ma działać wyłącznie w ramach gospodarstwa rolnego i będzie korzystał tylko z własnego substratu, z gospodarstwa o powierzchni ponad 300 hektarów.
- Nie będzie żadnego dowożenia czegokolwiek z zewnątrz - podkreśla.
Były poseł jest też zaskoczony zarzutami dotyczącymi smrodu, ponieważ - jak sam zauważa - we wsi są krowy i zapach bydła nikomu nie przeszkadza. Dodaje również, że proponował, iż będzie udostępniał za darmo ciepło, ale według niego mieszkańcy nie byli zainteresowani.
RDOŚ odpowiada na zarzuty
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie podkreśla, że samo położenie inwestycji na obszarze Natura 2000 nie oznacza automatycznego zakazu budowy.
"Objęcie danego terenu obszarową formą ochrony przyrody nie wyklucza możliwości realizacji jakichkolwiek inwestycji, choć ich dopuszczalność zależy od rodzaju i skali planowanej inwestycji oraz lokalnych uwarunkowań przyrodniczych" - wyjaśnia w odpowiedzi na pytania WP Finanse rzeczniczka RDOŚ w Olsztynie Justyna Januszewicz.
RDOŚ przeanalizował wpływ planowanej biogazowni o mocy do 0,5 MW na obszar specjalnej ochrony ptaków Puszcza Napiwodzko-Ramucka. Z tej oceny - jak przekazuje urzędniczka - wynika, że inwestycja "nie będzie znacząco negatywnie oddziaływać" na teren chroniony, w tym na gatunki ptaków objęte ochroną.
Co więcej, według RDOŚ działalność biogazowni może "sprzyjać koszeniu i zbieraniu biomasy", a pod warunkiem zachowania właściwych terminów, "będzie służyła rozwojowi wrażliwej i cennej roślinności" ważnej dla utrzymania siedlisk takich gatunków jak derkacz czy orlik krzykliwy.
RDOŚ zaznacza również, że ze względu na parametry inwestycji biogazownia "nie kwalifikowała się do przedsięwzięć, które wymagają uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach". Tym samym urząd nie miał podstaw prawnych, by prowadzić postępowanie dotyczące ewentualnych warunków minimalizujących np. hałas czy zapach.
"W przyszłości jednak działalność biogazowni może być objęta kontrolą Inspekcji Ochrony Środowiska, która weryfikuje zgodność z przepisami prawnymi dotyczącymi m.in. poziomu emisji zanieczyszczeń i hałasu" - podsumowuje rzeczniczka.
Michał Krawiel, dziennikarz WP Finanse i money.pl