Trwa ładowanie...
święta
27-11-2009 14:15

Idą święta, będzie praca

Kryzys czy nie kryzys, koniec roku to tradycyjnie najgorętszy okres w handlu. Osoby szukające okazji dorobienia starają się zaklepać miejsce pracy nawet już we wrześniu

Idą święta, będzie praca
drr23yy
drr23yy

Zajęcia bywają, co tu kryć, uciążliwe, ale przy tym dobrze płatne. Dla bezrobotnego czy studenta 100-120 zł za 10 godzin na nogach, przed samymi świętami nawet i 150-200, to naprawdę sporo. Tysiąc złotych w kilka dni – taka okazja nie trafi się w następnych miesiącach.

Mikołaj czesze kasę

Najwięcej pracowników tymczasowych potrzebują duże markety, jak Tesco, Auchan czy Real. A także sklepy z wielkimi powierzchniami, jak Empik. Wzmożony ruch zaczyna się już w listopadzie. Trzeba więc stroić choinki, upiększać wystawy, układać towar, którego jest znacznie więcej i schodzi szybciej. Po pasażach i halach kręcą się niezliczeni Mikołaje, anioły, dziewczęta rozdające opłatki. Rośnie zapotrzebowanie na osoby zajmujące się dziećmi, zarówno w centrach handlowych, jak i w domach, gdy rodzice biegają w poszukiwaniu prezentów. Agencje pracy tymczasowej szukają też hostess promujących rozmaite towary.

Osobną fuchą są prace porządkowe. Na przykład przy odśnieżaniu, chociaż na skutek łagodnych zim więcej pracy pochłania w ostatnich latach zbieranie śmieci. Ale odśnieżający muszą być w pogotowiu. Zima nie może ich zaskoczyć. Nagłe opady i śnieg zalegający na dachu mogą doprowadzić do tragedii. Najwięcej pracy mają tradycyjnie Mikołaje. Potrzebni są nie tylko w marketach, ale i w szkołach, w domach dziecka, również w prywatnych mieszkaniach. Rekordziści w wieczór wigilijny potrafią „obskoczyć” 10 miejsc. Dzieci są niezmordowane, potrafią czekać na przybysza z workiem nawet do północy. Profesjonalny, miły, mający dobre podejście do maluchów Mikołaj może zarobić wtedy nawet kilkaset złotych.

Czasami zdarzają się zabawne sytuacje. Opowiada Marek, student wynajęty przez osobę prywatną: – Drzwi otworzyła mi żona, której mąż najwyraźniej nie uprzedził o mojej wizycie. Ja z brodą, w czerwonej czapce, z workiem. Ona najwyraźniej w swoim, czyli realnym, świecie. Patrzy zdumiona, wreszcie mówi: - Przepraszam, pan do kogo? *Kryzys w święta ma wolne *

drr23yy

W okresie świątecznym, w związku z wydłużeniem czasu pracy, sklepy szukają też na gwałt dodatkowych kasjerów i magazynierów. Niektóre firmy, jak np. Empik, przez kilka najgorętszych przedświątecznych dni w ubiegłych latach czekały na klientów całą dobę. Liczba pracowników zwiększała się tam o kilkanaście procent. Dla niektórych to szansa, by zakotwiczyć w takim miejscu na dłużej, być może nawet otrzymać stały angaż. Siłą rzeczy więcej pracy w tym okresie mają i agencje pośrednictwa. W grudniu tradycyjnie pula ich ofert jest bogatsza przynajmniej o jedną trzecią. Wśród propozycji od osób prywatnych pojawia się mycie okien, sprzątanie, a nawet kupowanie prezentów. Zdarza się podobno, że o tym, jaki prezent kupić, ma zdecydować sam wynajęty pracownik… Czy jest w ogóle jakaś siła, która może ograniczyć świąteczny handel? W ostatnich dwóch latach straszakiem jest kryzys. Nawet on jednak nie może sprawić, że sklepy opustoszeją. Tym bardziej, że Polska radzi sobie z recesją. W tym roku wg doradców z firmy Deloitte
polska rodzina wyda na święta blisko 1,6 tys. zł – połowę średniej płacy krajowej. Świąteczne wydatki wzrosną o 1,6 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. W krajach takich jak Irlandia czy Wlk. Brytania kryzys daje się jednak we znaki. Spadek wydatków o blisko jedną czwartą w tym pierwszym kraju i o 17 proc. w drugim to już sporo. Handel na pewno to odczuje. Odczują też „świąteczni” pracownicy.

Druga strona świąt

Inna rzecz, że w okresie świątecznym trafiają się zajęcia nie dla wrażliwych. Można zostać Mikołajem i ociekać potem pod brodą i grubą czapką, zmagając się z gromadą dzieci. Ale to pół biedy. Można też przecież np. trafić do hali rybnej i taśmowo zabijać karpie na wigilijną wieczerzę.

- Wydawało mi się, że dam radę. Na miejscu jednak okazało się, że to mnie przerasta. Nie byłem w stanie zabić ryby – wspomina ubiegłoroczną pracę Wojtek, student prawa. – Już po paru minutach dałem spokój. I w rezultacie nie zarobiłem nic. Przed gdańską Galerią Bałtycką rok temu pojawiły się stojące w zagrodzie renifery. 22-letnia Julia pracowała niedaleko jako hostessa. Dziś wspomina, że to nie był miły widok. Tłum ludzi robiących zdjęcia, przepychające się dzieci, a w tym wszystkim przerażone i otumanione zwierzęta. Julia zdziwiła się wtedy, że są takie niepozorne. Z przykrością myśli, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć. Ale cóż, święta to święta.

W okresie świątecznym ze zwierzętami w ogóle bywa kłopot. Są wykorzystywane, żeby nam, ludziom, było fajniej. Jak czują się z tym jednak one same? Można by je o to zapytać w Wigilię.

Jarosław Kurek

drr23yy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drr23yy