Ile zarabiają byli politycy

W demokracji kariera na najwyższych szczeblach władzy państwowej trwa zazwyczaj kilka lat. Wraz z końcem kadencji prezydenci, premierzy i ministrowie żegnają się z władzą, przywilejami i atrakcyjnymi zarobkami.

Dla niektórych jednak dopiero koniec kariery politycznej oznacza początek prawdziwych pieniędzy. Byli czołowi politycy są chętnie zatrudniani przez prywatny biznes, którego nie wiążą ustawowe limity wynagrodzeń. Korporacje oferują im wysokie pensje, w zamian otrzymują doświadczenie, kontakty i autorytet byłego polityka.

Zobacz, ile zarabiają do niedawna najważniejsi obywatele Rzeczypospolitej Polskiej.

Lech Wałęsa otrzymuje prezydencką emeryturę oraz pieniądze na prowadzenie biura. Jak wynika z wpisów na jego blogu, są to jego zdaniem sumy wysoce niewystarczające. Lech Wałęsa zamieścił w internecie kopię przelewu 4373,83 zł z Kancelarii Prezydenta i skomentował: "ale kokosy".

W jaki sposób dorabia Wałęsa? Na swoim nazwisku. Były prezydent i szef Solidarności, a zarazem noblista to jeden z najsłynniejszych Polaków na świecie. Nic dziwnego, że jest chętnie zapraszany na wykłady i wydarzenia promocyjne. Jak informuje "Super Express", za występ na imprezie w kraju Wałęsa pobiera od 50 tys. do 100 tys. zł, a za zagraniczną - od 50 tys. do 100 tys. euro.

Podobnie jak Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski również dostaje prezydencką emeryturę. I podobnie narzeka na jej wysokość. - Jest to niewątpliwy błąd w systemie i jest w tym coś nienormalnego. To wstyd dla Polski - stwierdził były prezydent w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i".

Aleksander Kwaśniewski nie poprzestaje jednak na świadczeniach od państwa. Dochody czerpie z różnych źródeł, ale ich wysokości nie chce ujawniać, bo jak twierdzi, jest osobą prywatną. Według spekulacji medialnych za samo doradztwo w firmie Kulczyk Investments dostaje ok. 50 tys. zł miesięcznie. Jeszcze więcej może dostawać za doradzanie władzom Kazachstanu.

O zarobkach nie chciał również rozmawiać były premier Kazimierz Marcinkiewicz, który po zakończeniu kariery politycznej pracował najpierw w PKO, później w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, a wreszcie przez cztery i pół roku w londyńskim oddziale Goldman Sachs. Spekulowano wówczas, że może zarabiać nawet 0,5 mln zł miesięcznie.

Niedawno Kazimierz Marcinkiewicz zakończył współpracę z Goldman Sachs, ale jak sam twierdzi, dalej ma wielu klientów. Zajmuje się bowiem doradztwem. Doradzał m.in. firmie DSS przy budowie autostrady A2, która później zbankrutowała.

Czasem przesiadka z polityki do biznesu może odbyć się w ekspresowym tempie. Aleksander Grad był przez cztery lata ministrem skarbu państwa. Później przez kilka miesięcy był zwykłym posłem. Pod koniec czerwca zrzekł się mandatu i już kilka dni później został powołany na prezesa zarządów spółek PGE Energia Jądrowa i PGE EJ 1, wchodzących w skład PGE i zajmujących się programem energetyki jądrowej.

Jako prezes dwóch spółek skarbu państwa Aleksander Grad zarabia łącznie ponad 55 tys. zł miesięcznie.

Był premierem od maja 2004 roku do października 2005. Wcześniej dwukrotnie sprawował funkcję wicepremiera. Po odejściu ze stanowiska premiera w 2005 objął funkcję sekretarza wykonawczego Komisji Gospodarczej ONZ ds. Europy. Następnie został dyrektorem Departamentu Europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Od 2010 roku Marek Belka jest prezesem Narodowego Banku Polskiego, pełni tę funkcję po dziś dzień. Jego miesięczne zarobki to 33 tys. zł, w skali roku jest to ok. 400 tys. zł.

Były premier, marszałek Sejmu, wicepremier oraz minister spraw wewnętrznych i administracji. W polskiej polityce obecny od 1969 roku, jednak prawdziwą karierę zrobił w III RP. Przez wiele lat był we władzach SLD, przez rok stał na czele tej partii.

Od 2008 roku zasiada w radzie nadzorczej firm J.W. Construction oraz J.W. Biochemical. Do tego jest dziekanem i wykładowcą na Wydziale Stosunków Międzynarodowych Akademii Finansów.

Według relacji "Super Expressu" tylko w 2009 roku były premier otrzymał 168 tys. zł za zasiadanie w radach nadzorczych. Jego praca w J.W. Construction polega na doradzaniu i pomocy w pozyskiwaniu rynków wschodnich dla firmy. Józef Oleksy miał także dostawać 10 tys. zł miesięcznie za prowadzenie wykładów.