Trwa ładowanie...
chiny
25-08-2008 08:20

Importowane z Chin sztućce trują

Panika ogarnęła producentów i importerów popularnych łyżek z czarnego nylonu. Instytut Barwników i Produktów Organicznych w Zgierzu sprawdza, czy zawierają rakotwórczą substancję MDA. Badania zlecają producenci i importerzy, których przeraziły wyniki wcześniejszych testów. Wykazały one, że dawka groźnych amin w produktach kuchennych przekraczała europejskie normy 10 tys. razy!

Importowane z Chin sztućce trująŹródło: WP.PL
d3hhtsz
d3hhtsz

Pracownicy laboratorium zgierskiego instytutu od dwóch tygodni nie mają chwili wytchnienia. Badania nowych łyżek zleciło im siedmiu producentów i importerów.

_ Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu _ - informuje Agnieszka Pietrzak, zastępca kierownika laboratorium IBiPO. _ Część testów jeszcze trwa, wyniki pozostałych przeważnie potwierdzają obecność groźnej substancji. Natomiast łyżki polskiego producenta nie zawierają aminy. _

d3hhtsz

MDA uwalnia się z wyrobów kuchennych w kontakcie z żywnością w temperaturze ok. 95 stopni, czyli np. podczas mieszania gotującej się zupy albo sosu. Groźne aminy przenikają do potraw przez rok. Zdaniem naukowców, MDA wchłaniane z pokarmem powodują nowotwory przewodu pokarmowego, które mogą się ujawnić nawet po 20 latach.

O groźnych łyżkach głośno było w Niemczech, Danii, Belgii, Finlandii, Słowacji i Austrii. W Polsce akcja zaczęła się od firmy "Florentyna" z Pleszewa, która zgłosiła się do IBiPO z prośbą o przebadanie sztućców z czarnego nylonu, które sprowadzała z Chin. Pracownicy instytutu zalewali je octem, alkoholem, wodą i ogrzewali w temperaturze 95 stopni. Wyniki ich zszokowały, nie spodziewali się, że normy mogą być przekroczone 10 tys. razy! Wyroby sprowadzone przez "Florentynę" zostały wycofane z rynku, a zgierscy naukowcy przebadali kolejne łyżki, zakupione na targowiskach. Efekt był podobny.

Wśród firm, które dostarczyły materiał do badań do zgierskiego laboratorium, jest przedsiębiorstwo "Practic" z Krakowa. Łyżki z czarnego nylonu produkuje od 10 lat. Adam Kociołek, właściciel firmy, udał się do Zgierza zaraz po ogłoszeniu wyników badań. Teraz może odetchnąć z ulgą, wytwarzane przez jego firmę sztućce są bezpieczne.

_ Czarnego nylonu nie sprowadzamy z Chin, ale z Niemiec _ - tłumaczy przedsiębiorca. _ Dlatego nasz wyrób jest bezpieczny, ale z chińskim przegrywa konkurencję cenową. Jedna "moja" łyżka kosztuje 4 zł, a komplet czterech chińskich - 2 zł. Czekam na wyniki sprzedaży, za 2-3 tygodnie będę mógł stwierdzić, czy wskutek tego zamieszania zainteresowanie naszymi wyrobami spadło. Pierwsze testy wykonaliśmy 10 lat temu, teraz chcieliśmy uzyskać potwierdzenie. _

d3hhtsz

Sprawą zainteresowała się Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Łodzi. _ Ponieważ importer ma siedzibę na terenie woj. wielkopolskiego, przekazaliśmy zgłoszenie kolegom z Poznania _ - informuje Michał Skowron, rzecznik łódzkiego sanepidu.

Pracownicy WSSE z Poznania nie znaleźli w sprzedaży groźnych łyżek. Andrzej Wieland, kierownik działu higieny żywności, żywienia i przedmiotów użytku w WSSE w Poznaniu podkreśla prawidłowe działania importera, który sam zadbał o wycofanie wyrobów.

W najbliższych tygodniach okaże się, ile łyżek z czarnego chińskiego nylonu zawiera rakotwórczą substancję. Eksperci przestrzegają przed zakupem i używaniem wyrobów nieznanego pochodzenia.

Alicja Zboińska

d3hhtsz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3hhtsz