Kijów dogadał się z Brukselą? "Nie wyrażamy zgody"

Polscy rolnicy nie przebierają w słowach, komentując nowe ustalenia handlowe między Unią Europejską a Ukrainą. Mówią o grze pozorów, ignorowaniu protestów i sprowadzaniu żywności bez żadnych norm.

Pracownik obsługuje kombajn do zbioru marchwi w okolicach LwowaPracownik obsługuje kombajn do zbioru marchwi w okolicach Lwowa
Źródło zdjęć: © Getty Images | © 2023 Bloomberg Finance LP
Michał Krawiel

– My, jako przedstawiciele Podkarpacia, nie wyrażamy zgody na sprowadzanie produktów nawet w ramach wyznaczonych limitów – mówi WP Finanse prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej Stanisław Bartman.

O co chodzi?

Unia Europejska i Ukraina porozumiały się co do zasad aktualizacji umowy handlowej w ramach tzw. DCFTA – pogłębionej i kompleksowej strefy wolnego handlu. Nowe zapisy mają przyspieszyć integrację Ukrainy z unijnym rynkiem, częściowo liberalizując dostęp do niego dla wybranych produktów rolnych.

Komisja Europejska zapewnia, że uwzględniono interesy rolników i wprowadzono mechanizmy ochronne. Polski sektor rolny twierdzi jednak, że projekt nie był realnie konsultowany, a nowe regulacje zagrażają krajowej produkcji, zwłaszcza w regionach graniczących z Ukrainą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sezon weselny w pełni. Ile dać w kopertę na wesele?

Minister rolnictwa Czesław Siekierski skomentował w poniedziałek decyzję o zakończeniu negocjacji między UE a Ukrainą w sprawie nowej umowy handlowej. Podkreślił, że Komisja Europejska nie skonsultowała tej decyzji ani z państwami członkowskimi, ani z przedstawicielami rolników.

Jak zaznaczył w oświadczeniu Siekierski, był rozczarowany sposobem, w jaki KE przekazała informację o porozumieniu – stało się to w ostatnim dniu polskiej prezydencji w Radzie UE. Przypomniał, że jako przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa (AGRIFISH) wielokrotnie apelował o większą przejrzystość negocjacji handlowych i prowadzenie ich w dialogu ze środowiskiem rolniczym.

Ministerstwo Wsi i Rozwoju Rolnictwa w komentarzu przesłanym WP Finanse przypomina, że jeszcze w 2024 roku przedstawiło Komisji Europejskiej szczegółowe postulaty dotyczące negocjacji z Ukrainą.

Dotyczyły one m.in. konieczności wprowadzenia skutecznych mechanizmów ochronnych oraz powiązania umowy z procesem dostosowywania ukraińskiego rolnictwa do unijnych norm i wymogów produkcyjnych. Ministerstwo podkreślało również potrzebę zapewnienia wzajemności – czyli poprawy dostępu towarów rolnych z UE, w tym z Polski, na rynek ukraiński.

"Pełna ocena zawartego porozumienia handlowego między UE a Ukrainą będzie możliwa dopiero po zapoznaniu się z jego ostateczną treścią i szczegółami" – przekazało nam Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Resort zapowiada, że po ich analizie, wspólnie z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, opracowane zostanie stanowisko Rządu RP w tej sprawie.

Nie wierzą w słowa ministra

Zdecydowany sprzeciw wobec ustaleń Brukseli słychać też na Lubelszczyźnie. Rolnicy nie wierzą w komentarze polskiego resortu rolnictwa.

– To nieprawda. Ja te wszystkie dokumenty, które były negocjowane, miałem już 3 czerwca. Dotyczyły m.in. umowy z Ukrainą i Mercosur. Tylko że oni kręcili, motali. Tydzień temu miałem spotkanie z panem europosłem Hetmanem, z panem wicewojewodą. Dopiero jak im pokazałem, że to mam od ministra Siekierskiego, zmienili ton – relacjonuje w rozmowie z WP Finanse Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.

"Z uwagi na napięty grafik i przygotowania do jutrzejszego wydarzenia – podsumowanie polskiej prezydencji w Radzie UE w Sejmie, którego jesteśmy gospodarzem – nie mamy obecnie możliwości spotkania z Ministrem i uzyskania informacji, co mówił 3 czerwca w Lublinie" - odpowiada MRiRW.

Politycy bagatelizowali sprawę?

Gustaw Jędrek twierdzi, że znał treść uzgodnień handlowych z Ukrainą i ostrzegał przed nimi już wcześniej.

– A potem okazało się, że to gotowa umowa – mówi. Zgodnie z jej zapisami cła mają objąć jedynie niektóre towary, jak zboże, podczas gdy produkty pochodne – takie jak śruta – mogą trafiać do Polski bez ograniczeń.

Śruta jedzie całymi pociągami do mieszalni pasz. I znów może się powtórzyć sytuacja sprzed roku czy dwóch, jak z tzw. zbożem technicznym – ostrzega. Jak wyjaśnia, wystarczy zamówić produkt o niższej jakości, by legalnie wprowadzić go do obrotu.

– Nie ma nad tym żadnej kontroli. Jeśli będzie polityczne przyzwolenie, znajdą sposób, by to obejść. Już raz to przerabialiśmy. Wszystko zależy od tego, jak to zostanie nazwane i zinterpretowane – podsumowuje.

Dodaje też, że Bruksela jego zdaniem nie staje w obronie rolników, tylko wielkich korporacji. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawia również Mieczysław Łuczak, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej.

Po raz kolejny urzędnicy Komisji Europejskiej, bagatelizując głos rolników europejskich, ponad naszymi głowami podjęli decyzję o przyspieszeniu rozmów i sfinalizowaniu umowy handlowej z Ukrainą – mówi w rozmowie z WP Finanse.

Polscy rolnicy od początku mieli świadomość, że rozmowy z Ukrainą powinny być prowadzone we współpracy z przedstawicielami sektora rolnego. Jak przypomina, europejskie organizacje rolnicze są zrzeszone w strukturach Copa-Cogeca – instytucji reprezentującej rolników przy Komisji Europejskiej. To właśnie tam miał toczyć się dialog, a środowisko rolnicze miało mieć realny wpływ na ostateczny kształt umowy.

To potwarz i policzek także dla Polski, bo decyzję ogłoszono w ostatnim dniu polskiej prezydencji w UE. Szczegóły nie są jeszcze znane – jedynie ogólne zapisy są upubliczniane w przestrzeni medialnej – zaznacza Łuczak.

Zdaniem Łuczaka Komisja Europejska nie wyciągnęła żadnych wniosków z ubiegłorocznych protestów rolników.

– Wówczas zostaliśmy zaskoczeni decyzją administracyjną o konieczności odłogowania części gruntów. Zielony Ład był kontrowersyjny i niekorzystny, ale to właśnie obowiązek wyłączenia części produkcji rolnej rozwścieczył rolników najbardziej – mówi nam Łuczak.

Masowe protesty rolników nic nie dały?

Mieczysław Łuczak przypomina, że po masowych protestach rolników Komisja Europejska uległa presji i wtedy pojawiła się nadzieja, że kolejne decyzje będą już uzgadniane z przedstawicielami rolnictwa.

Tymczasem – jak mówi – ponownie zostali sprowadzeni do roli biernych obserwatorów. Jego zdaniem może to znów doprowadzić do protestów, szczególnie w Polsce, która – jako sąsiad Ukrainy – najbardziej odczuje skutki tej umowy. Ukraina, mimo trwającej wojny, dysponuje ogromnym potencjałem produkcyjnym.

Jak ocenia, proces integracji Ukrainy ze wspólnotą gospodarczą Unii jest już w praktyce nie do zatrzymania. Do NATO może trafić później, ale do struktur gospodarczych – znacznie szybciej.

Łuczak zwraca uwagę, że Polska była w zupełnie innej sytuacji, gdy podpisywała umowę stowarzyszeniową z UE w 1991 roku. Wówczas to towary z Unii szeroko wchodziły na polski rynek, a eksport z Polski był mocno ograniczony. Teraz – jak mówi – jest odwrotnie. Ukraina stara się o członkostwo, a to unijne rynki otwierają się na jej produkty. Tymczasem polscy rolnicy mają problemy ze sprzedażą własnych płodów.

Polska, granicząc z tak potężnym producentem żywności, którego nie obowiązują żadne normy, znajduje się na przegranej pozycji - podkreśla.

Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Źródło artykułu: WP Finanse
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Finanse

Wybrane dla Ciebie

Ogrzewanie domu za 4,5 tys. zł rocznie. Oto lider oszczędności
Ogrzewanie domu za 4,5 tys. zł rocznie. Oto lider oszczędności
To koniec kultowego bistro w Warszawie. Działało 15 lat
To koniec kultowego bistro w Warszawie. Działało 15 lat
Wygrał 120 mln euro w Eurojackpot. Nagrodę odebrał po 2 tygodniach
Wygrał 120 mln euro w Eurojackpot. Nagrodę odebrał po 2 tygodniach
Rywal KFC zadebiutuje w kolejnym mieście. To 11 nowy lokal w tym roku
Rywal KFC zadebiutuje w kolejnym mieście. To 11 nowy lokal w tym roku
Zakaz dla chińskiej dostawy. Smak i zapach "nietypowe dla miodu"
Zakaz dla chińskiej dostawy. Smak i zapach "nietypowe dla miodu"
Sąsiedzi mają dość ośrodka dla lekarzy. "Hałas jak na lotnisku"
Sąsiedzi mają dość ośrodka dla lekarzy. "Hałas jak na lotnisku"
Sądny dzień dla cen czekolady. To wydarzy się 14 października
Sądny dzień dla cen czekolady. To wydarzy się 14 października
Kłopoty amerykańskiej marki. Inwestor uratuje sklepy w Polsce?
Kłopoty amerykańskiej marki. Inwestor uratuje sklepy w Polsce?
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już obowiązują
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już obowiązują
Najbardziej otyłe miasto wojewódzkie w Polsce. Zważyli Polaków
Najbardziej otyłe miasto wojewódzkie w Polsce. Zważyli Polaków
5 tys. zł dla małżeństw z długim stażem? Senat pracuje nad projektem
5 tys. zł dla małżeństw z długim stażem? Senat pracuje nad projektem
Pracuje w skupie. Przyznał, ile Polacy zarabiają na grzybach
Pracuje w skupie. Przyznał, ile Polacy zarabiają na grzybach