Klient zastępuje kasjera
Nie kasjer, ale klient sam zeskanuje swoje zakupy i włoży do koszyka w Piotrze i Pawle. Testy ruszyły już w jednym ze sklepów. Ma być szybciej, sprawniej i wygodniej. Klienci mogą też liczyć na błyskawiczne promocje - specjalnie tylko dla nich.
22.08.2014 | aktual.: 24.08.2014 11:17
Na razie testy prowadzone są w sklepie w podwarszawskim Brwinowie. Na przełomie lipca i sierpnia przy wejściu stanęła tam szafa, z której po wcześniejszym zarejestrowaniu w systemie, a więc przyłączeniu się do programu lojalnościowego, można pobrać skaner.
Jednocześnie do nowego, samodzielnego robienia zakupów dostosowano sklepowe wózki. Zamontowano na nich miejsce na dokowanie skanera. Tak wyposażony klient może już ruszyć w sklepowe alejki. Tam każdy produkt, który wkłada do koszyka, musi samodzielnie zeskanować. Na urządzeniu wyświetla się coś na kształt paragonu: aktualna lista zakupów oraz ich ceny. Dzięki temu można na bieżąco kontrolować rachunek.
- Skanery funkcjonują w naszym sklepie zaledwie tydzień, a już widać duże zainteresowanie. Skorzystało z nich 150 klientów i za ich pomocą zrealizowano 4 proc. wszystkich transakcji sklepu. Docelowo myślimy, że poziom tych transakcji wyniesie 20 proc. - mówi WP.PL Joanna Przybylska, szef marketingu w Piotrze i Pawle.
Dla osób korzystających z czytnika przygotowano dedykowane kasy. Nie trzeba wyciągać wszystkich rzeczy z koszyka. Wystarczy, że kasjerowi odda się urządzenie i zapłaci. Cała transakcja trwa chwilę. Aby wyeliminować kradzieże, klienci ostrzegani są, że w niektórych przypadkach pracownik sklepu może poprosić o kontrolę zakupów.
- W ciągu tygodnia nie zaobserwowaliśmy ani jednej próby kradzieży czy wyłudzenia. Każdy, kto chce korzystać ze skanerów, musi posiadać naszą kartę rabatową, a na samym początku wypełnić krótki formularz i zaakceptować regulamin - tłumaczy Przybylska.
Urządzenie nazywa się Scaneo i opracowała je firma Motorola. Oprócz ułatwienia dla klientów system ma też jeszcze jedno zadanie - marketingowe. Ponieważ z czytnika skorzystać mogą tylko użytkownicy programu lojalnościowego, więc system analizując zakupy klienta, może podpowiadać mu, gdzie są aktualne obniżki cen albo w czasie rzeczywistym przygotowywać specjalne dla niego spersonalizowane promocje. Choć w sklepie na półce przy musli widnieje cena 5 zł, to dla tego jednego klienta sklep policzy tylko 4,5 zł.
Z punktu widzenia sklepu to świetne narzędzie na zwiększenie sprzedaży. Na razie jednak testy w Brwinowie są jedynymi w Polsce. System Motoroli już wcześniej sprawdzano m.in. we francuskich sieciach handlowych. Podobno z sukcesem.