Trwa ładowanie...

Komu najczęściej dajemy łapówki. Jakie kwoty?

Dzień bez łapówki. Można się zastanawiać czy takie święto w ogóle jest w Polsce uzasadnione. Czy to znaczy, że jeśli powstrzymamy się przed dawaniem "w łapę" 23 lutego, możemy z czystym sumieniem korumpować przedstawicieli służb państwowych i urzędników w pozostałe 364 dni w roku?

Komu najczęściej dajemy łapówki. Jakie kwoty?Źródło: kadr
dmh1zgl
dmh1zgl

Jak wygląda Polska rzeczywistość łapówkarska? Czy coś się zmieniło w ostatnich latach? Komu i ile dajemy, a czego za łapówkę już kupić się nie da?

Dzień bez łapówki - można się zastanawiać, czy takie święto w ogóle jest w Polsce uzasadnione. Czy to znaczy, że jeśli powstrzymamy się przed dawaniem "w łapę" 23 lutego, możemy z czystym sumieniem korumpować przedstawicieli służb państwowych i urzędników w pozostałe 364 dni w roku?

Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła "Rzeczpospolita", wynika, że w 2012 roku daliśmy mniej łapówek niż rok wcześniej. Wręczaliśmy jednak większe kwoty. Na terenie całego kraju wszczętych zostało ponad 5,5 tys. spraw korupcyjnych. Rok wcześniej było ich o 140 więcej. Co oznacza różnicę na poziomie 2,5 proc. Jednak wysokość łapówek była dla odmiany zdecydowanie wyższa. W 2011 roku ujawnione sprawy korupcyjne złożyły się na kwotę 6,4 mln zł. Rok później urzędnicy otrzymali pod stołem aż 15,6 mln zł.

Zdaniem policji najwięcej łapówek dajemy lekarzom i urzędnikom. Rzadziej przekupujemy policjantów. Czy rzeczywiście?

dmh1zgl

Z sondażu Instytutu Homo Homini przeprowadzonym dla "Dziennika Gazety Prawnej", wynika, że 6,5 proc. respondentów przyznaje się do wręczania korzyści majątkowych funkcjonariuszom policji - głównie tym pracującym w drogówce. Potwierdzają to też - zarówno na internetowych forach, jak i w prywatnych rozmowach - polscy kierowcy.

- W zeszłym tygodniu udało mi się uniknąć mandatu i przede wszystkim punktów, dzięki drobnej nieuczciwości - przyznaje pan Krzysztof. - Moja praca sprawia, że jeżdżę bardzo dużo, trudno więc uniknąć przekraczania prędkości, bo w takiej sytuacji po prostu mieszkałbym w samochodzie. Zdarza się więc, że jestem z tego powodu zatrzymywany. Mam już kilkanaście punktów karnych, więc dodatkowe byłyby poważnym problemem. Na szczęście policjant okazał się człowiekiem i za 100 zł, zgodził się "odstąpić" od wymierzenia kary - mówi ze śmiechem mężczyzna i dodaje, że tacy "ludzcy" funkcjonariusze zdarzają się na naszych drogach coraz rzadziej. - Jeszcze 15 lat temu, może 1 - 2 na 10 nie chciał słyszeć o możliwości "dogadania się" - mówi pan Krzysztof. - Dziś jest odwrotnie. Nie wiem, czy to przez kamery w samochodach, czy zmieniają im kolegów i jeden drugiego pilnuje, a może to przez te mandaty kredytowe, w każdym razie trudniej jest wymigać się od kwitka. Raz nawet mi się zdarzyło, że policjant, gdy zapytałem czy się
dogadamy, od razu uświadomił mi, że za próbę korupcji grozi 10 lat pozbawienia wolności. Oczywiście od razu się wycofałem i zacząłem tłumaczyć, że chodziło mi o wysokość kary itd., ale faktem jest, że człowiek coraz częściej nawet się boi wyjść z jakąś propozycją.

Opinię pana Krzysztofa potwierdza wielu kierowców. Także sami policjanci zapewniają, że choć w ich szeregach łapówkarstwo wciąż się zdarza, jednak obraz pijanego, skorumpowanego i korzystającego z usług prostytutek funkcjonariusza, jaki wyłania się z kinowego hitu "Drogówka", to przeszłość.

Można więc odnieść wrażenie, że "firma", która jeszcze kilka-kilkanaście lat temu uważana była za najbardziej skorumpowaną, znalazła sposób, by coraz skuteczniej dyscyplinować swoich pracowników i - min. dzięki działalności Biura Spraw Wewnętrznych, czyli "policji w policji" - wyraźnie ograniczyć, a nawet zmarginalizować patologiczne zjawisko.

dmh1zgl

To co udaje się policji, nie udaje się administracji państwowej. Zdaniem Polaków to właśnie urzędnicy są najbardziej skorumpowaną grupą zawodową. Aż 12 proc. respondentów badania Instytutu Homo Homini przyznało się do dawania łapówki urzędnikowi państwowemu. To blisko 2 razy więcej niż osób, które korumpowały policjantów. Różnica tym większa, że potencjalnych "klientów" drogówki, czyli kierowców, narażonych codziennie na mandat, jest znacznie więcej, niż osób, które mają do załatwienia "problematyczne" sprawy urzędowe.

Okazuje się jednak, że w odczuciu społecznym policjant, który zamiast mandatu zgadza się przyjąć łapówkę, to "ludzki człowiek". Jednak urzędnik, który za pieniądze przyspieszy np. wydanie jakiejś decyzji, czy też przymknie oko na pewne braki w dokumentacji i "klepnie sprawę" to "sprzedajny urzędas". Może dlatego coraz częściej na takich urzędników donosimy - oczywiście zazwyczaj anonimowo. Istnieje więc szansa, że brak społecznej akceptacji w stosunku do łapownictwa w urzędach stanie się głównym motorem ukrócenia tego procederu.

dmh1zgl

Zdaniem opinii publicznej, drugą obok urzędników, grupą zawodową, która najczęściej przyjmuje łapówki są lekarze. Bałagan i przede wszystkim niedofinansowanie w służbie zdrowia sprawiają, że czas oczekiwania na operacje, zabiegi, a czasem nawet zwykłe wizyty jest bardzo długi. Zdesperowani pacjenci, którzy nie chcą ryzykować utraty zdrowia lub życia, przyznają, że za przyśpieszenie np. terminu operacji zdecydowali się wręczyć "komu trzeba" kopertę.

Żądanie i przyjęcie łapówek za przeprowadzenie lub przyśpieszenie operacji od 46 pacjentów, było podstawą ubiegłorocznego skazania na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz 12 tys. grzywny, lekarza Krzysztofa J.

dmh1zgl

W ubiegłym miesiącu zakończył się też głośny proces dr Mirosława G, zatrzymanego przez CBA w 2007 roku i w towarzystwie kamer wyprowadzonego w kajdankach z kliniki. Sąd uwolnił lekarza od 23 zarzutów, jednak za przyjęcie od pacjentów ponad 17,5 tys. zł łapówek, został on skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny. Z kolei miesiąc temu na polecenie prokuratury okręgowej funkcjonariusze CBA, zatrzymali ośmiu lekarzy z Łodzi i Zgierza podejrzanych o branie łapówek za wystawianie recept na leki refundowane.

Podobnych przypadków w naszym kraju przybywa. Choć "najbardziej spektakularne" łapówki dotyczą przyśpieszania operacji, lekarze najczęściej otrzymują od pacjentów dowody wdzięczności za wypisywanie recept lub nieuzasadnionych zwolnień lekarskich. Komu jeszcze dajemy łapówki? Kanarom. Jednak i tu jest trudniej, bo w wielu pojazdach zamontowane zostały kamery. Pieniądze - zazwyczaj od 30 do 100 zł - najłatwiej więc wręczyć, gdy kanar wysiądzie z nami z autobusu czy tramwaju. - Raz zdarzyło mi się nawet, że kontroler poszedł ze mną do bankomatu, bo nie miałam przy sobie gotówki - mówi Anna. Nasila się też zjawisko "płacenia" za pracę lub jej znalezienie. W ubiegłym roku za załatwienie posady zapłaciliśmy jako naród 8,2 mln zł. To niemal dwa razy więcej niż rok wcześniej. Prawdziwa skala zjawiska nie jest znana, ale coraz więcej osób przyznaje, że aby dostać pracę, musieli najpierw dać "komuś w łapę". - O pracę jest trudno, więc gdy usłyszałam od znajomego, że za 2000 zł znajdzie pracę dla syna, zgodziłam się -
mówi 48-letnia pani Magda. - Później się okazało, że ta osoba wykorzystała sytuację, że jej znajoma szukała osoby do biura i zwyczajnie szepnęła jej słówko, żeby zatrudniła mojego syna. Szczerze mówiąc uważam, że to obrzydliwe, ale Michał bezskutecznie szukał pracy prawie rok, uznałam więc, że nie mamy innego wyjścia. Cieszę się, że syn ma pracę i - mimo, że za pieniądze - że znajomy słowa dotrzymał.

Zdecydowanie rzadziej dzięki łapówkom udaje nam się zdać egzamin na prawo jazdy. Kamery w samochodach, losowanie instruktorów, to wszystko mocno ukróciło proceder, który jeszcze kilka lat temu kwitł w najlepsze. Mimo to, także teraz zdarzają się przypadki korupcji w tej branży. Kilka miesięcy temu 11 osób podejrzanych o przyjmowanie łapówek w zamian za pozytywny wynik egzaminu, zatrzymała na Podkarpaciu CBA. Łapówki, które zwykły Kowalski wręcza urzędnikom, lekarzom, policjantom czy kanarom to stosunkowo małe kwoty, które trudno nawet porównać do największych łapówek wręczanych w naszym kraju. O przyjęcie ponad 3 mln zł. za ustawianie przetargów, oskarżany jest były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA. Z kolei w największej aferze korupcyjnej w historii górnictwa oskarżonych jest 25 osób, podejrzanych o przyjęcie łapówek na łączną kwotę - 4 mln. zł.

dmh1zgl

Jak mówi przysłowie - ryba psuje się od głowy. Skoro więc korupcja jest obecna w ministerstwie, nic dziwnego, że łapówki dają i biorą także zwykli obywatele. Trzeba więc sobie życzyć, by choćby dzisiejszy dzień wolny był od łapówek. Może to święto odmieni choć trochę polską rzeczywistość, bo jak na razie, w rankingu Transparency International z 2012 roku, pokazującym poziom korupcji w poszczególnych państwach, Polska znalazła się na dalekim 41 miejscu.

AD,JK,WP.PL

dmh1zgl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dmh1zgl