Koniec handlowania alkoholem w internecie
Piwo, wino i whisky w najbliższych tygodniach znikną ze sklepów internetowych. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych twierdzi, że handel nimi jest nielegalny, i zapowiada, że zobliguje gminy, by odbierały koncesje łamiącym prawo handlowcom. Tak samo uważa Ministerstwo Gospodarki.
25.01.2008 | aktual.: 25.01.2008 12:56
_ Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie przewiduje możliwości sprzedaży alkoholu w internecie _- twierdzi Piotr Żbikowski z resortu gospodarki.
Zgodnie z ustawą sprzedaż detaliczna napojów alkoholowych może być prowadzona wyłącznie w stacjonarnych sklepach.
_ Sprzedawca ma obowiązek upewnić się, że nabywca jest pełnoletni i trzeźwy, a sprawdzenie tego w przypadku sprzedaży wysyłkowej jest niemożliwe, gdyż towary dostarcza kurier _ - argumentuje dyrektor Krzysztof Brzózka z PARPA.
Sieć supermarketów Piotr i Paweł już kilka tygodni temu wstrzymała sprzedaż zarówno piwa, jak i mocniejszych alkoholi w internetowych sklepach, obsługujących mieszkańców Bydgoszczy, Poznania, Wrocławia i Warszawy.
_ Wycofaliśmy z oferty internetowej alkohol, po tym jak Urząd Miasta Poznania orzekł , że wydana koncesja nie obejmuje sprzedaży w sieci i że prawo nie dopuszcza możliwości wystawienia takiego zezwolenia _ - mówi Błażej Patryn, rzecznik sieci marketów Piotr i Paweł.
PARPA już przygotowuje pisemne monity do gminnych komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych, by przeprowadziły kontrole sklepów w całej Polsce. Jeśli inspektorzy wykryją, że oferują one alkohol w internecie %07- stracą koncesję na sprzedaż. Będą mogły ją odzyskać najwcześniej za trzy lata.
Sklepów internetowych handlujących alkoholem są dziś w Polsce setki. Część z nich, podobnie jak Piotr i Paweł, już zawiesiła sprzedaż, inne jeszcze z tym czekają. W dalszym ciągu mocne trunki można kupić na witrynach internetowych delikatesów Alma, Frisco czy Bomi. Jeśli i one wycofają alkohol z oferty, na pewno stracą na tym klienci.
W specjalistycznym sklepie www.alkoholeswiata.pl wina czy likiery są tańsze niż w tradycyjnych placówkach nawet o 20-30 proc., a niektóre koniaki o 40 proc.
Większość właścicieli witryn handlujących trunkami twierdzi jednak, że żadnych przepisów nie łamie, lecz jedynie wykorzystuje lukę w prawie. Ich zdaniem internet służy tylko do prezentacji oferty handlowej.
_ Właściwa transakcja odbywa się w sklepie istniejącym realnie. Kurier, który dostarcza alkohol, weryfikuje, czy odbiera go w domu osoba pełnoletnia i trzeźwa _ - upiera się Wojciech Bogajewski, prezes wirtualnego hipermarketu Totu.com.
Handlowcy twierdzą, że ustawę o wychowaniu w trzeźwości z 1982 r. trzeba dostosować do obecnych realiów. Przypominają, że podobne kłopoty mieli sprzedawcy leków. Dopiero w ubiegłym roku wprowadzono zapis umożliwiający im handel w sieci.
_ Jeśli polskie sklepy spożywcze nie będą mogły sprzedawać alkoholu, to nasi klienci zaczną zamawiać go u sprzedawców w Niemczech czy Anglii, gdzie przepisy nadążają za życiem _ - mówi jeden z właścicieli sklepów.
W sieci alkohol jest tańszy
- koniak Martell 700 ml w internecie można kupić za 170 zł. W sklepie kosztuje ok. 250-300 zł
- likier kawowy Carolans 700 ml w sieci kosztuje 45 zł. W sklepie 50-60 zł
- bourbon Wild Turkey 700 ml w sieci kosztuje 99 zł. W sklepie 150-170 zł
- wino Carlo Rossi California 0,75 l w internecie kosztuje %07około 18 zł. W sklepie 22-24 zł
Joanna Pieńczykowska
POLSKA Gazeta Opolska
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej