Kryzys jak październik - kiedyś się kończy
Dzisiejsza sesja przed rozpoczęciem zapowiadała się ciekawie. Od poniedziałku indeksy po wyznaczeniu (na razie tymczasowego) dna rozpoczęły marsz na północ. W ciągu tego tygodnia wzrost kursów był już na tyle duży, że zachęcał do korekty. Taką sytuację mieliśmy z samego rana w Japonii.
31.10.2008 17:02
Dzisiejsza sesja przed rozpoczęciem zapowiadała się ciekawie. Od poniedziałku indeksy po wyznaczeniu (na razie tymczasowego) dna rozpoczęły marsz na północ. W ciągu tego tygodnia wzrost kursów był już na tyle duży, że zachęcał do korekty. Taką sytuację mieliśmy z samego rana w Japonii.
Klasyczna realizacja zysków doprowadziła tam do 5 procentowej przeceny. Jednocześnie rynek indyjski wzrósł ponad 8 procent. Pamiętając, że wczoraj podobną skalą wzrostów mogła pochwalić się Rosja, mogą to być pierwsze sygnały o szybkim powrocie kapitałów na rynki Emerging Markets. Jeżeli tak to w najbliższych tygodniach zobaczymy równie duże wzrosty w Chinach i Brazylii.
Nasz parkiet zaczął od niewielkiego spadku. Widać był jednak, że na rynku utrzymuje się stabilizacja z tendencją do wzrostu indeksów wraz z postępującą poprawą sytuacji na zachodnich parkietach. Tak też się stało i mimo niewielkiego obrotu byki systematycznie osiągały coraz to nowe maksima. Najsilniejszymi sektorami były media i telekomunikacja, ale najbardziej pozytywnie zaskoczył KGHM, którego kurs rósł mimo 4 procentowej przeceny miedzi.
Z całej listy publikowanych dziś danych makro najważniejsze były przychody i wydatki konsumenta w USA. Okazało się, że przychody wzrosły, a wydatki spadły bardziej niż oczekiwano. Można by pomyśleć, że amerykański konsument zaczął oszczędzać, przez co mniej chętnie kupuje, a to miało znaczenie dla wczorajszego ujemnego odczytu PKB. Po tej informacji indeksy mogły dalej rosnąć tylko dlatego, że gracze nie wykazali najmniejszej chęci reakcji na ten raport.
Dzisiejsza sesja kończy październik i zarazem najgorszy miesiąc dla rynków finansowych od wielu lat a nawet dziesięcioleci. Rynek amerykański przeżył najgorszy czas od 70 lat, rynek polski spadł o niemal 30 procent i był to drugi najgorszy miesiąc w historii. Jeżeli do tego dodamy, że złoty w tym samym czasie tracił na wartości nawet 30 procent do dolara, a na rynku surowców miesiąc oznaczał największą przecenę od 52 lat widząc ostatnie wzrosty możemy śmiało powiedzieć, że kryzys podobnie jak październik kiedyś również się skończy.
Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse