Księga nie ochroni przed utratą własności

Nawet posiadacze ksiąg wieczystych nie mogą spać spokojnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Przekonał się o tym olsztyński Urząd Miasta, który ma księgę wieczystą na liczącą 25 ha działkę nad Jeziorem Krzywym.

Księga nie ochroni przed utratą własności
Źródło zdjęć: © WP.PL

18.01.2010 | aktual.: 18.01.2010 06:39

Nawet posiadacze ksiąg wieczystych nie mogą spać spokojnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych Przekonał się o tym olsztyński Urząd Miasta, który ma księgę wieczystą na liczącą 25 ha działkę nad Jeziorem Krzywym.

We wtorek miejscowy Sąd Okręgowy uznał, że teren należący do 1978 r. do rodziny Bolewskich po ich emigracji do RFN nie przeszedł na własność Skarbu Państwa. Tym samym komunalizacja z 1991 r., która pozwoliła założyć dla ziemi księgę wieczystą, może teraz zostać podważona w dalszym postępowaniu.

A gra idzie o duże pieniądze. W pozwie Jan Josef Bolewski wycenił teren na 600 tys. zł, co będzie teraz kosztować ratusz 37 200 zł zwrotu kosztów sądowych. Nieoficjalnie mówi się, że atrakcyjna parcela nad pięknym, czystym jeziorem, porośnięta częściowo lasem, może być warta nawet kilkadziesiąt milionów złotych.

- Będziemy dalej walczyć. Strategię mamy przygotowaną, ale nie będziemy jej teraz ujawniać. Do ubiegłego roku problemu z tym terenem nie było. Potem powstała luka prawna, która umożliwiła emigrantom powrót do obywatelstwa polskiego - tłumaczy w rozmowie z “Rz" Aneta Szpaderska, rzeczniczka olsztyńskiego urzędu. O oddalenie pozwu Bolewskiego wnosiła Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa.

- Występuję o pisemne uzasadnienie wyroku i po jego otrzymaniu będziemy apelować. Panu Bolewskiemu obywatelstwo polskie zostało przywrócone dopiero w listopadzie 2009 r. - mówi “Rz" prokurator Maria Twaróg.

Pełnomocnik powoda Bolesław Senyszyn zapowiedział, że po uprawomocnieniu się wyroku będzie możliwe rozstrzygnięcie przed NSA o uchyleniu decyzji o komunalizacji, a potem powrót do Sądu Rejonowego w Olsztynie w sprawie ustalenia treści księgi wieczystej.

Aneta Szpaderska zapewnia, że ratusz nie zna podobnych przypadków zagrażających mieszkańcom Olsztyna posiadającym księgi wieczyste. Co nie znaczy, że się nie pojawią.

- Dotąd uważaliśmy, że wszystkiemu winien jest bałagan panujący w księgach wieczystych. A sprawa z Olsztyna to już drugi przypadek, jaki znam, gdy posiadacz uporządkowanej pod względem prawnym własności może się czuć zagrożony. To bardzo niepokojące - uważa Aurelia Nowicka, profesor prawa cywilnego UAM w Poznaniu.

- Problem tej i innych spraw z roszczeń tzw. przesiedleńców widzimy podobnie jak profesor Nowicka, z którą współpracowaliśmy. Nasz urząd nie ma jednak inicjatywy ustawodawczej - wyjaśnia w rozmowie z “Rz" Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej.

Ma ją natomiast rząd, a szczególnie MSWiA, oraz parlament, ale nic dotąd w tej sprawie nie robią. Lech Obara, inicjator Ruchu Prawników przeciwko Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym, wie, jak przeciwdziałać takim pozwom.

- To jest problem stabilizacji stosunków własnościowych na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Jedyny skuteczny i bezkonfliktowy sposób został zapisany już w prawie rzymskim. Jest to nabycie prawa własności przez zasiedzenie w złej czy dobrej wierze. Do 1990 r. w Polsce obowiązywało dziesięć lat wykonywania funkcji właścicielskich w tzw. dobrej wierze i 20 - w złej. Dopiero potem te okresy zostały wydłużone do 20 i 30 lat. Uważam, że po ponad 20 latach od zmian ustrojowych w Polsce musimy znowelizować przepisy, wprowadzając maksymalny okres zasiedzenia 20 lat. Da to zamieszkującym nieruchomości od lat polskim rodzinom poczucie bezpieczeństwa.

Iwona Trusewicz
Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)