Lepiej płacić mandat straży, niż sądowi
Straż miejska kieruje do sądów coraz więcej wniosków o ukaranie osób
obwinionych o wykroczenia. W zeszłym roku było ich 153 tys., czyli o blisko 30 tys. więcej niż w
2012 r.
Straż miejska kieruje do sądów coraz więcej wniosków o ukaranie osób obwinionych o wykroczenia. W zeszłym roku było ich 153 tys., czyli o blisko 30 tys. więcej niż w 2012 r., wynika z najnowszych danych MSW, na które powołuje się "Rzeczpospolita".
Równocześnie jednak przybywa osób, które nie chcą przyjąć kary od strażników gminnych. Coraz więcej spraw kończy się w sądzie. Najczęściej to kierowcy nie chcą mandatów i wolą o swoje racje walczyć w sądzie - ich dotyczyło ponad 80 proc. spraw, które tam trafiły.
Z decyzjami strażników nie godzą się głównie złapani na fotoradar. Ich dotyczyła ponad połowa wniosków o ukaranie, z grupy wykroczeń drogowych. - Z jednej strony to efekt rosnącej świadomości prawnej obywateli. Z drugiej - wątpliwości, czy straż ma prawo nakładać mandaty za wykroczenia z fotoradarów, które dopiero niedawno przeciął sąd - komentuje dla "Rzeczpospolitej" Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.
Zdaniem Waldemara Lady, komendanta straży miejskiej z Białego Boru, na rosnący trend mają wpływ głównie dwa czynniki. Po pierwsze fakt, że wysocy urzędnicy w publicznych wypowiedziach twierdzą, że straż miejska nie może ukarać za niewskazanie kierującego, co zdaniem komendanta "mąci ludziom w głowach". Drugą rzeczą, która zwiększa liczbę skarg są krążące po internecie poradniki jak uniknąć kłopotów w postaci mandatu. Od roku w sieci można kupić gotowe wzory pism, które wystarczy wypełnić i wysłać.
Rzeczniczka warszawskiej straży miejskiej, Monika Niżniak, jest przekonana, że odmowa przyjęcia mandatu, to taktyka na odwleczenie kary. Jej zdaniem ukarani często wychodzą z założenia, że straży miejskiej nie będzie chciało się kierować sprawy do sądu, co jest niesłusznym przekonaniem. Dlatego odmawiają przyjęcia mandatu nawet w takich przypadkach jak zaśmiecanie posesji.
Ale uwaga - to przykład z Krakowa: strażnik miejski chciał wymierzyć 50 zł kary. Delikwent odmówił przyjęcia mandatu, po czym sąd nałożył na niego 1500 zł grzywny.