Mazowiecka "Solidarność" zapowiada pikietę Frito Lay
Mazowiecka "Solidarność" uważa, że firma Frito Lay dokonała zamachu na samorządność związków zawodowych i łamie prawa pracownicze; związkowcy zapowiadają pikietę przed siedzibą firmy w Warszawie. Tymczasem pracownicy Frito Lay alarmują, że związek działa na ich szkodę; boją się o pracę.
16.01.2006 | aktual.: 16.01.2006 16:06
"Tę wojnę wygramy!" - przekonywali w poniedziałek na konferencji prasowej przedstawiciele mazowieckiej "S" oraz branży spożywczej. Dodali, że chcą też przywrócenia do pracy szefa komisji zakładowej "S" we Frito Lay Sławomira Zagrajka, który niedawno został zwolniony dyscyplinarnie z pracy. Zdaniem związkowców - bezprawnie.
_ Jestem zaskoczona tym, że region Mazowsze angażuje się w obronę pana Zagrajka, kiedy wie, że manipulował on bazą członkowską i oszukiwał pracodawcę i swoich kolegów. Nie rozumiem, dlaczego idą z nami na wojnę, także tego, że grożąc bojkotem naszych produktów, uderzają w pracowników, których związek z definicji powinien bronić _ - powiedziała dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej PepsiCo, do którego należy Frito Lay Małgorzata Skonieczna.
_ Chcemy konstruktywnej współpracy ze związkami zawodowymi, ale nie możemy tolerować sytuacji, kiedy firma jest okradana i wyłudzane są od nas pieniądze _ - zaznaczyła.
Eskalacja konfliktu pomiędzy władzami zakładu Frito Lay w Grodzisku Mazowieckim (Mazowieckie) a związkowcami nastąpiła po tym, gdy "Super Express" ujawnił w grudniu, że Zagrajek miał podrabiać podpisy pod deklaracjami związkowców, a dzięki zawyżonej liczbie członków miał prawo do tzw. etatu związkowego (szefowi związku zawodowego skupiającego powyżej 150 członków przysługuje tzw. etat związkowy, czyli zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia).
_ Artykuł był sponsorowany _ - twierdzi pełniący obowiązki przewodniczącego regionu Mazowsze Jerzy Woźniak i zapowiada złożenie doniesienia do prokuratury na dziennik. _ W firmie Frito Lay panują warunki XIX-wiecznego kapitalizmu _ - przekonywał i oceniał, że z łamania praw pracowników i związków Frito Lay uczyniło politykę firmy.
Bojkot produktów firmy Frito Lay na Śląsku zapowiedziała już wcześniej górnicza "Solidarność". "S" mazowiecka chce pójść dalej i wystąpić do zachodnich związków (m.in. skandynawskich) o ich niekupowanie. Ponadto _ zastanawiamy się, czy nie wykorzystać struktur związkowych w oświacie, by uświadomić dzieciom, jak wstrętna jest ta firma i żeby zastanowiły się taż, czy warto kupować wyroby tej firmy _ - przyznał Woźniak.
Poniedziałkowej konferencji przysłuchiwało się kilkunastu pracowników grodziskiego zakładu. Pomiędzy nimi i przedstawicielami "S" doszło do ostrej wymiany zdań. _ Jesteście tutaj gośćmi (...), ale proszę o zachowywanie się jak przystoi gościom _ - uspokajał zebranych Woźniak i wywoływał kolejną falę wypowiedzi zdenerwowanych pracowników ironizując: "rozumiem, że reprezentujecie tu państwo pracodawcę".
_ Boimy się tego bojkotu. Możemy stracić miejsca pracy, bo klient pójdzie do sklepu i powie: "aha, w tych chipsach była jakaś afera - dobra, nie biorę". A to się przekłada na tysiące paczek, których my nie wyprodukujemy, więc nie będziemy pracować. Martwimy się o dobro naszych rodzin, dzieci _ - mówiła pakowaczka, która w firmie pracuje od początku jej powstania.
Przedstawiciele załogi żalili się, że związkowcy nie chcą z nimi rozmawiać. _ Wysyłaliśmy pisma z prośbą o spotkanie związku z reprezentacją pracowników, zawsze otrzymywaliśmy negatywną odpowiedź _ - mówił jeden z obecnych na konferencji pracowników. Wszyscy przedstawiciele załogi zapewniali, że reprezentują wyłącznie siebie i zgadzali się: "(Związkowcy) dbają tylko o ciepłe posadki".
W oświadczeniu przekazanym mediom pracownicy firmy napisali m.in., że "pan Zagrajek i inni działacze związkowi od dawna przekazują mediom nieprawdziwe informacje na temat zakładu i stosunków tam panujących; kłamią również na temat liczebności i roli związku w życiu zakładu".
Po ukazaniu się artykułu w "SE" firma Frito Lay przeprowadziła 12 i 13 grudnia ankietę wśród pracowników, by zweryfikować liczbę członków zakładowej "S". Wynika z nich, że na 378 osób, które wypełniły karty, 6 osób zadeklarowało przynależność do związku.
Frito Lay zwolniło Zagrajka i złożyło do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa. Firma zarzuciła mu m.in., że podawał nieprawdziwą liczbę członków związku (171) i dzięki temu wyłudził z firmy co najmniej 7 tys. zł.
Zagrajek tłumaczył, że związek ma prawo do utajnienia nazwisk członków. Według niego, "ankieta tylko teoretycznie była dobrowolna"; poradził więc związkowcom, aby nie przyznawali się do członkostwa. Zagrajek uważa, że zwolniono go, bo "nagłośnił on sprawę molestowania we Frito Lay". (Proces w sprawie molestowania seksualnego pracownic fabryki chipsów toczy się od sierpnia przed grodziskim sądem).
Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła doniesienie do prokuratury zawiadomienie o nieprawidłowościach podczas przeprowadzenia anonimowej ankiety.