Mieszkaniowa gorączka nie uzasadnia waloryzacji cen
Marta D., starsza pani, dostała w 2005 r. za pół 56-metrowego mieszkania 140 tys. zł spłaty. Teraz za te pieniądze nie kupi najmniejszego mieszkania, a sąd odmówił waloryzacji.
Nawet duża zmiana cen nieruchomości nie uzasadnia żądania sądowej waloryzacji ceny – to sedno wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego.
Marta D., teraz emerytka, odziedziczyła przed kilku laty po mężu połowę mieszkania. Druga połowa przypadła jej pasierbicy przebywającej głównie za granicą. Sąd, znosząc w 2005 r. współwłasność, przyznał mieszkanie tej drugiej, zasądzając na rzecz pierwszej spłatę w wysokości 140 tys. zł.
– Wtedy mogła za nie kupić kawalerkę, teraz nie ma na to szans – to był główny argument prawniczki Marty D.
Obie strony zarzucają sobie odpowiedzialność za to, że przez trzy lata nie doszło do rozliczenia, powódka nie opuściła mieszkania (zrobiła to dopiero na skutek wyroku eksmisyjnego), a pozwana nie przekazała jej 140 tys. zł. Dopiero gdy zaczął się proces o waloryzację, złożyła tę sumę do depozytu sądowego. Pewne jest natomiast, że wyrok znoszący współwłasność mieszkania stanowił, że mieszkanie ma być zwrócone za jednoczesną zapłatą spłaty.
Powódka zażądała dodatkowych 100 tys. zł. Jako podstawę prawną wskazała art. 3581 § 3 kodeksu cywilnego (o tzw. waloryzacji sądowej), który mówi, że “w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia, chociażby były ustalone w orzeczeniu lub umowie”.
Z kolei pasierbica zrewanżowała się powódce tzw. pozwem wzajemnym, żądając 44 tys. zł za bezumowne korzystanie przez nią z mieszkania – już po sądowym podziale.
Sąd okręgowy odmówił waloryzacji, jednocześnie zasądził owe 44 tys. zł, oceniając, że jej pobyt od wyroku po podziale był nielegalny i musi zapłacić właścicielce przeciętny w okolicy czynsz plus opłaty publiczne, w tym podatki.
– Właścicielka była pozbawiona swojego podstawowego prawa: możliwości swobodnego korzystania ze swej rzeczy – mówiła mec. Anna Marciniak, pełnomocnik powódki.
Sąd Apelacyjny w tej kwestii był zupełnie innego zdania.
– Jeśli sąd orzeka jednocześnie wykonanie zobowiązań, np. wydanie mieszkania i spłatę, to świadczenie jednej strony przesuwa do czasu, aż druga strona spełni swoje – powiedziała sędzia Ksenia Sobolewska-Filcek.
Powódka zatem mogła nadal mieszkać w mieszkaniu aż do złożenia pieniędzy do depozytu i nie musi płacić 44 tys. zł. Nie dostanie jednak żądanych 100 tys. zł.
– Pierwszą przesłanką waloryzacji jest “istotna zmiana siły nabywczej pieniądza”, tymczasem inflacja w tym okresie nie przekroczyła 4 proc. Wzrost cen mieszkań mógłby mieć znaczenie przy ustalaniu skali waloryzacji, ale dopiero gdyby ten pierwszy warunek był spełniony. Wyrok jest prawomocny (sygn. VI ACa 1014/09).
—Marek Domagalski
Rzeczpospolita