Minister szuka ładnych asystentek
Cztery długonogie, apetyczne i śliczne, potrzebne od zaraz. Kto szuka? Minister finansów Jacek Rostowski (60 l.). W dodatku panie muszą być wszechstronnie uzdolnione, by sprostać zdaniom wyznaczonym przez swego szefa. To mają być istne aniołki Vincenta!
20.05.2011 | aktual.: 20.05.2011 09:51
Człowiek, który zafundował nam podwyżkę VAT i potrafi wyciągnąć z kieszeni Polaków ostatnią złotówkę chce, by jego gości w resorcie witały nie jakieś tam recepcjonistki, a najprawdziwsze hostessy.
Ogłoszenie wystosowane przez resort ministra Rostowskiego brzmi dość niepozornie: "Rozprowadzanie interesantów i gości do pomieszczeń gmachu Ministerstwa Finansów przez cztery osoby". Ale to dopiero wstęp.
Z dalszej lektury dowiadujemy się, że mają to być osoby "o miłej powierzchowności i aparycji" oraz muszą "posiadać dobrą kondycję fizyczną". Wszak gmach resortu rzeczywiście jest rozległy. Tym większa też przyjemność dla odprowadzanego gościa – dłużej przebywać w tak miłym i atrakcyjnym towarzystwie.
Nie wystarczy jednak, żeby nowe osoby w kluczowym w rządzie RP resorcie były atrakcyjne. Muszą być też wykształcone. A ponieważ sam Jan Vincent Rostowski pobierał nauki na brytyjskich uczelniach, poprzeczkę dla potencjalnych pracownic stawia wysoko.
Wymagana jest znajomość języka angielskiego lub niemieckiego "co najmniej w stopniu umożliwiającym podstawową komunikację w zakresie obsługi gości". Bo nie ma co oszukiwać - w Ministerstwie Finansów, na czele którego stoi człowiek obyty w świecie, trzeba trzymać odpowiedni poziom.
Oprócz władania obcymi językami trzeba też "posiadać umiejętność pracy na komputerze w zakresie obsługi podstawowych programów biurowych".
W dzisiejszych czasach to obowiązkowa sprawa, mimo że hostessy w MF mają się zajmować głównie oprowadzaniem gości po gmachu. Ale jak to aniołki rodem z filmu - nigdy nie wiadomo, jakie jeszcze zlecenie dostaną od swojego szefa.