Trwa ładowanie...

Ministerstwo zabierze chałtury wykładowcom

Co trzeci pracownik akademicki zatrudniony jest na więcej niż jednym etacie.

Ministerstwo zabierze chałtury wykładowcom
d4047v9
d4047v9

Co trzeci pracownik akademicki zatrudniony jest na więcej niż jednym etacie.

Rekordziści uczą na trzech uczelniach, prowadzą działalność gospodarczą i w dodatku pracują jeszcze w innym miejscu niż szkoła wyższa. Największym "pracoholizmem" wśród polskich wykładowców wykazał się wykładowca Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, który uczył aż w 28 miejscach. Aby takie sytuacje nie zdarzały się, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego od przyszłego roku akademickiego wprowadza dla wykładowców zakaz pracy na więcej niż dwóch etatach.

Pomysł resortu przypadł do gustu rektorom łódzkich uczelni. - Przez wieloetatowość wykładowców cierpiał i pracodawca, i student - podkreśla Włodzimierz Nykiel, rektor Uniwersytetu Łódzkiego. - Trudno pogodzić pracę na kilku uczelniach. Wpływa to negatywnie na jakość kształcenia. Wykładowcy mają problemy z lojalnością. Na UŁ zdarzały się sytuacje, że wykładowca namawiał studentów, by przeszli do konkurencji - opowiada prof. Nykiel i dodaje, że wykładowcy decydują się na pracę na kilku etatach z powodów finansowych.

Zarobki nauczycieli akademickich zależą od doświadczenia i dorobku naukowego. Najmniej zarabia asystent - 2050 zł brutto, najwięcej profesor zwyczajny - 6300 zł.

d4047v9

Na 2 tysiące 352 pracowników naukowych zatrudnionych na UŁ zaledwie 1 tysiąc 643 osoby pracują tylko na tej uczelni. Podobnie jest na Politechnice Łódzkiej. - Spośród 1451 pracowników Politechniki Łódzkiej 128 osób pracuje dodatkowo na jednej uczelni, a 8 osób dodatkowo na dwóch uczelniach. U innych pracodawców niż uczelnie zatrudnionych jest 77 osób, a 133 prowadzą działalność gospodarczą - mówi Ewa Chojnacka, rzeczniczka Politechniki Łódzkiej.

Studenci o wieloetatowych wykładowcach mają wyrobione zdanie. - To nie praca naukowa, ale zwykła chałtura. Często wykładowcy są tak zapracowani, że nawet nie przychodzą na zajęcia, tylko wysyłają asystentów - żali się student zarządzania jednej z łódzkich uczelni.

Od przyszłego roku akademickiego ta sytuacja ulegnie zmianie. - Obecnie zgoda rektora jest potrzebna dopiero na pracę powyżej dwóch etatów. Od przyszłego roku przy drugim etacie wykładowca będzie musiał poprosić pracodawcę o pozwolenie. Natomiast praca na trzech i więcej etatach w ogóle nie będzie możliwa - zapowiada Bartosz Loba, rzecznik resortu nauki. - Odejście od wieloetatowości stworzy perspektywę stabilnego zatrudnienia młodych ludzi ze stopniem doktora nauk. Tacy ludzie nie będą musieli emigrować do krajów lepiej rozwiniętych, by robić naukowe kariery.

Prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, uważa, że rozwiązaniem optymalnym byłoby pójście krok dalej. - Docelowo pracownik naukowy powinien być zatrudniony tylko na jednym etacie. Dopiero wtedy rzeczywiście może pracować dobrze, z korzyścią dla studentów i własnej pracy badawczej - mówi Chałasińska-Macukow.

d4047v9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4047v9