Na polskim rynku nie ma jaj zakażonych salmonellą
- W Polsce nie ma jaj zakażonych salmonellą, o których informowali Holendrzy w systemie wczesnego ostrzegania RASFF - podał w piątek resort rolnictwa. Inspekcja Weterynaryjna ściśle współpracuje w tej sprawie z KE.
21.10.2016 | aktual.: 21.10.2016 19:09
- W Polsce nie ma jaj zakażonych salmonellą, o których informowali Holendrzy w systemie wczesnego ostrzegania RASFF - podał w piątek resort rolnictwa. Inspekcja Weterynaryjna ściśle współpracuje w tej sprawie z KE.
Jak dodał resort, cała kwestionowana partia jaj została sprzedana do Belgii, Holandii i Chorwacji.
Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar przypomina, że salmonella to groźna bakteria, ale jeśli przestrzega się podstawowych zasad postępowania z surowymi jajami, kontakt z nią nie musi skończyć się zakażeniem.
- Kupując jajko trzeba pamiętać, że jest to żywność potencjalnie niebezpieczna - właśnie ze względu na salmonellę. W warunkach domowych, robiąc np. jajecznicę musimy pamiętać, by po każdym kontakcie z jajami umyć ręce. Samo jajko poddane obróbce termicznej jest już niegroźne - salmonella ginie już w temperaturze 60-65 stopni - powiedział w piątek Bondar.
Przypomniał, że trzeba też mieć oddzielną deskę do drobiu i do innych rodzajów mięsa czy nabiału, którą po użyciu należy dobrze umyć detergentem i wysuszyć.
Inspekcja Weterynaryjna podjęła ścisłą współpracę z Belgią, Holandią, Chorwacją w celu wycofania z obrotu partii jaj zakażonych salmonellą.
W poniedziałek Komisja Europejska zorganizowała telekonferencję w sprawie ostatnich przypadków zatruć salmonellą związanych z jajami pochodzącymi z Polski. Uczestniczyły w niej wszystkie zaangażowane kraje. Strona Polska (GIW) poinformowała o podjętych przez Inspekcję Weterynaryjną działaniach. Informacje te zostały również umieszczone w unijnym systemie wczesnego ostrzegania RASFF.
W ocenie Komisji Europejskiej, która nadzoruje RASFF, dostawa jaj z Polski (oznakowana 12 października) mogła trafić do krajów skandynawskich, Beneluksu, a nawet Wielkiej Brytanii. W czwartek wieczorem belgijskie media, powołując się na informacje federalnej agencji ds. bezpieczeństwa żywności podały, że do setek restauracji w Belgii trafiły polskie jajka zakażone salmonellą.
Inspekcja Weterynaryjna wydała decyzję administracyjną zakazującą wprowadzania do obrotu jaj kurzych z tej fermy. Zakaz nie dotyczy sprzedaży jaj przeznaczonych do produkcji w technologii gwarantującej zniszczenie drobnoustrojów (obróbka termiczna).
Służby weterynaryjne pobrały do badań mikrobiologicznych wymazy na obecności pałeczek salmonelli z powierzchni w pomieszczeniach produkcyjnych oraz próbki kału oraz jaj ze wszystkich ferm związanych z fermą w której wystąpiła salmonella.
Obecnie Inspekcja przygotowuje listy dystrybucyjne dotyczące wysyłek jaj z tej fermy do Holandii, Belgii i Chorwacji.
O wykryciu śladów salmonelli w pochodzących z Polski jajach i produktach je zawierających poinformowała holenderska agencja ds. kontroli, jakości żywności. Informacja ta została podana za pośrednictwem systemu wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (RASFF). Zagrożenie uznano za poważne.
Według resortu rolnictwa, do Krajowego Punktu Kontaktowego RASFF w Głównym Inspektoracie Weterynarii powiadomienie wpłynęło 20 października. Z informacji zawartych w powiadomieniu jednoznacznie wynika, że producentem kwestionowanych jaj jest ferma drobiu z Wielkopolski.
Ministerstwo zaznacza, że powiadomienia w systemie RASFF dotyczące obecności bakterii salmonella w jajach konsumpcyjnych i produktach z jaj pojawiają się dość często i dotyczą różnych państw członkowskich Unii Europejskiej. W 2016 takie zgłoszenia dotyczyły m.in. Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
Główny Lekarz Weterynarii pozostaje w stałym kontakcie z Komisją Europejską oraz służbami weterynaryjnymi wszystkich zaangażowanych stron - poinformował resort rolnictwa.