Na warszawskim parkiecie przybywa bankrutów

Kilkanaście spółek notowanych na GPW jest w bardzo trudnej sytuacji. Niektóre z nich już ogłosiły upadłość, część się do tego przymierza. Analitycy jednak uspokajają: fala bankructw na warszawskim parkiecie nam nie grozi.

Na warszawskim parkiecie przybywa bankrutów
Źródło zdjęć: © WP.PL

22.03.2010 | aktual.: 22.03.2010 09:58

W ubiegłym roku sądy ogłosiły upadłość 673 firm, czyli o ponad połowę więcej niż w 2008 r. Z kolei w pierwszych dwóch miesiącach 2010 r. odnotowano 158 upadłości. Jednak zdaniem analityków, ogólna kondycja firm w Polsce się poprawia.

– Historia opcji pokazała, że w każdej chwili mogą znaleźć się spółki z „kłopotami”. Sytuacja gospodarcza Polski jest na tyle dobra, że w tym roku nie spodziewałbym się fali bankructw czy też kłopotów finansowych wśród spółek giełdowych. Tradycyjnie spółki mniejsze będą miały trudniej – uważa Mirosław Saj, analityk z DnB Nord.

Likwidacja, likwidacja

Spółek z problemami na warszawskiej giełdzie nie brakuje. – Myślę, że falę najgorszych wiadomości mamy już za sobą. Chyba że przyjdzie drugie dno kryzysu. Łapy i Krosno będące w upadłości likwidacyjnej już nie są notowane na GPW, wciąż likwiduje się Swarzędz – mówi Krzysztof Pado, analityk BDM.

W marcu minął rok od otwarcia likwidacji Swarzędza. Ta prędko się nie zakończy. Jak wskazuje Marek Kamiński, likwidator Swarzędza, będzie się ona przeciągać m.in. ze względu na kilka procesów sądowych toczących się przeciwko spółce. – Są odraczane na wiele miesięcy – mówi. Wciąż nie został też spieniężony cały majątek spółki.

Mimo poprawy wyników finansowych syndyk nie widzi szans na zmianę upadłości likwidacyjnej na układową Krośnieńskich Hut Szkła. Marek Leszczak, syndyk Krosna, twierdzi, że firma reguluje wszystkie bieżące zobowiązania, ale nie jest w stanie spłacić długów powstałych przed ogłoszeniem upadłości, nawet po dużej ich redukcji. Wartość zaległych zobowiązań to około 340 mln zł. Ostateczna wartość długów będzie dopiero ustalana.

Układ szansą na przetrwanie

Część giełdowych spółek również nie wybroniła się przed upadłością, jednak w ich przypadku jest to upadłość układowa. W tym miesiącu wniosek (już drugi) o upadłość z możliwością zawarcia układu złożył zarząd Kolastyny. Producent kosmetyków jest o krok od podpisania umowy z inwestorem. Dzięki dokapitalizowaniu poprawiłaby się jego pozycja w negocjacjach z wierzycielami. Nie wiadomo, z kim zarząd negocjuje.

Ważą się też losy technologicznego Techmeksu. W ubiegłym miesiącu sąd uchylił listopadowy werdykt o upadłości likwidacyjnej spółki i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jacek Studencki, szef Techmeksu, zapewnia, że gros wierzycieli – w tym banki – popierają starania zarządu.

O układ walczy też inny dystrybutor sprzętu IT, firma Pronox Technology. Jej zarząd, wspólnie z nadzorcą sądowym, pracuje nad listą wierzytelności i przygotowuje spółkę do zawarcia porozumienia. Układ ma zostać przegłosowany przed wakacjami.

Z kolei wiosną porozumienie z bankami mają podpisać giełdowe Odlewnie. Spółka też jest na etapie ustalania i zatwierdzania przez sąd list wierzycieli. Najważniejszymi jest pięć banków, z którymi w 2008 r. firma zawarła transakcje opcyjne (poniosła na nich 104 mln zł straty). Upadłość z możliwością zawarcia układu została ogłoszona nieco ponad rok temu. Przed likwidacją wybroniło się również odzieżowe Monnari. Sąd zmienił upadłość likwidacyjną na umożliwiającą zawarcie układu z wierzycielami. Władze Monnari liczą, że prowadzona restrukturyzacja pomoże spółce odzyskać płynność. Zamierza ona ograniczyć skalę działania oraz zmaksymalizować marżę. Trwają również poszukiwania podmiotów, które mogłyby dofinansować spółkę. Można też znaleźć przykłady spółek, które wybroniły się przed upadłością układową. W tym gronie znajdują się m.in. Polski Koncern Mięsny Duda oraz Sfinks.

Pod specjalnym nadzorem

– Warto zauważyć, że problemy ma wiele zagranicznych podmiotów, jak SkyEurope, Orco czy Belvedere, a nie jest ich tak dużo na warszawskim parkiecie. Pierwszym takim niepokojącym sygnałem był przykład Toory. Dobrze oceniana przez analityków, upadła. Bardziej spekulacyjną niż fundamentalną będzie też inwestycja w Fon czy Atlantis. Nie wiadomo, czym te firmy chciałyby się zajmować – wskazuje Pado.

Niepokojące zadłużenie

Analityk podkreśla, że na GPW notowanych jest też szereg firm o dużych problemach z rentownością jak Ruch oraz z zadłużeniem jak Ciech czy Grajewo. – Jednak firmy te mają swoje aktywa i nie powinny zbankrutować – uważa.

Zadłużenie Grajewa na koniec 2009 r. przekroczyło 1 mld zł. Celem zarządu na ten rok jest utrzymać ten poziom albo go zmniejszyć. Niedawno grupa zawarła z konsorcjum banków umowę o kredyt na kwotę 700 mln zł. – Jest to refinansowanie istniejącego zadłużenia. Zamiana kredytów z pięcioma bankami w jedno finansowanie konsorcjalne udzielone przez te same banki wpływa korzystnie na stabilizację sytuacji finansowej spółki – wyjaśnia Rafał Karcz, dyrektor finansowy Pfleiderer Grajewo.

Restrukturyzowane są Zakłady Chemiczne Police, które zeszły rok zakończyły z rekordową stratą (wyniosła 423 mln zł), a ich przychody spadły poniżej poziomu 1,5 mld zł, co oznacza, że były najniższe od sześciu lat. Zarząd liczy, że uda się w ramach programu restrukturyzacji grupy uzyskać 30–50 mln zł dodatkowych przychodów ze sprzedaży sześciu spółek córek.

W trudnej sytuacji znajduje się giełdowy producent szkła sodowego i kryształowego Irena. Chociaż straty systematycznie maleją, spółka ma problemy z płynnością finansową. Łączna wartość zobowiązań Ireny na koniec ubiegłego roku wynosiła ponad 55,7 mln zł. Mimo trudnej sytuacji zarząd nie dopuszcza do przestojów w produkcji. Ze wszystkimi dostawcami stara się każdorazowo zawierać bieżące porozumienia, które zapewniają ciągłość prac.

W bardzo trudnej sytuacji jest również właściciel serwisów internetowych i call center Internet Group. Zakończył 2009 r. aż 123,6 mln zł straty netto. Zobowiązania krótkoterminowe tego podmiotu przewyższają aktywa obrotowe. Spółka pracuje obecnie nad restrukturyzacją zadłużenia wobec BRE Banku. W tym celu do końca czerwca przeprowadzi emisję, z której 20 mln zł przekaże bankowi.

Tymczasem w ubiegłym tygodniu sąd ogłosił upadłość z możliwością zawarcia układu firmy CR Media Consulting z grupy Internet Group. Z kolei na skraju bankructwa stoi sieć restauracji PolRest. Już dwa banki wypowiedziały firmie kredyty. Jej strata netto w 2009 r. przekroczyła 27 mln zł. PolRest już nie prowadzi działalności operacyjnej. Co więcej, zarząd nie informuje, jakie kroki zamierza podjąć, by uratować spółkę.

Produkcję wstrzymał również giełdowy Orzeł. W tym przypadku zarząd jest jednak przekonany, że uda się uratować przedsiębiorstwo przed upadłością. Warunkiem jest pozyskanie dofinansowania do końca marca. Trwają rozmowy w sprawie domknięcia transakcji z dwoma podmiotami. Producent tkanin lnianych nie zdradza ich nazw. *Inwestycja wysokiego ryzyka *

Czy warto kupować akcje spółek z dużymi problemami finansowymi? – Jest to bardzo ryzykowne. Firmy te niechętnie komunikują się z rynkiem, ich sprawozdania finansowe są ubogie. Można tu przytoczyć przykład Techmeksu z pogranicza prawa, gdzie o decyzji sądowej dotyczącej upadłości rynek się dowiedział, zanim fakt ten ogłosiła sama spółka – mówi Pado. Dodaje, że można oczywiście wytypować dziesięć firm nisko wycenianych z problemami. – Trzy–cztery z nich zbankrutują, a pozostałe pozwolą zarobić 200 proc. – wskazuje.

Trudne branże: odzież, meble i stal

Podmioty świadczące usługi radzą sobie relatywnie dobrze. Najwięcej problemów mają producenci, a szczególnie branża stalowa, odzieżowa i meblowa. Potwierdza to sytuacja spółek notowanych na GPW. W upadłości są już m.in. Odlewnie, Swarzędz, Monnari Trade, Bytom Styl i Dolwis (dwie ostatnie to spółki córki giełdowego Bytomia). Które branże są uważane za bezpieczne? Analitycy wskazują dwie: energetykę i farmację. W tym ostatnim przypadku chodzi o dużych producentów – mniejsze apteki będą znikać z rynku.

Groźne zatory płatnicze

W całym 2009 roku sądy ogłosiły upadłość 673 przedsiębiorstw. Mimo poprawy sytuacji gospodarczej w tym roku prawdopodobnie ich liczba znacznie się zwiększy i może sięgnąć nawet 1500. Powód? Wielu firmom nie uda się wyjść ze spirali zaległości z poprzednich miesięcy. Analitycy podkreślają, że to właśnie zatory płatnicze są największym problemem spółek, szczególnie małych. Jednak, jak wskazuje praktyka, problemy nie omijają też dużych znanych graczy na rynku, jak giełdowy Swarzędz, PKM Duda czy Kolastyna.

Łukasz Bugaj - analityk Xeliona
Już teraz widać, że ogólna kondycja firm w naszym kraju się poprawia i trend ten powinien być kontynuowany. Oczywiście nie oznacza to, że nie będziemy mieli do czynienia ze spółkami, które wpadną w tarapaty – z pewnością takie też się znajdą.Warto bowiem zauważyć, że środowisko makroekonomiczne, choć się poprawia, to nie jest tak sprzyjające przedsiębiorcom jak w latach 2006 – 2008 i pewnie jeszcze przez dłuższy czas nie zauważymy takiego boomu, jaki miał miejsce kilka lat temu.Rosnące bezrobocie oraz spadający realny fundusz płac w gospodarce sprawiają, że konkurencja wśród przedsiębiorców będzie rosła. A to oznacza, że część z nich może tego trudniejszego okresu nie przetrzymać.

Ewelina Wójcik , Katarzyna Kucharczyk
PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)