Najbardziej absurdalne podatki na świecie. Za grilla, dzień bez konfliktu, albo życie bez ślubu
Podatki można nałożyć właściwie na wszystko. Jednak czasem władze nieco przesadzają. Zobacz, jak kreatywny potrafi być fiskus ustanawiając kolejne opłaty.
Jednym z najdziwniejszych obciążeń fiskalnych jest to opłacane w Estonii - podatek za bąki puszczane przez krowy. Zdaniem pomysłodawców, jest to podatek ekologiczny, gdyż krowie gazy zawierają metan i zanieczyszczają środowisko. Co ciekawe, podatkowi temu nie podlegają inne zwierzęta.
W Austrii obowiązuje podatek od gipsu. Podliczono, że średnio rocznie wypadki ze złamaniami ma tam około 150 tysięcy narciarzy. Ponieważ co roku zużywa się z tego względu tony gipsu, nałożono podatek, który wliczony został do cen usług narciarskich. Cały dochód z podatku otrzymuje tamtejsza służba zdrowia.
W Gwinei wprowadzono podatek od braku konfliktów. Za życie w kraju bez wojny obywatele płacą równowartość 17 euro rocznie.
W Belgii istnieje podatek od grilla. W 2007 roku władze Walonii postanowiły nałożyć na mieszkańców tego regionu dodatkowe opłaty za tak przygotowywane posiłki. Za każde rozpalenie grilla obywatel musi zapłacić 20 euro. Władze, które bardzo poważnie podchodzą do tego tematu, kontrolują mieszkańców z powietrza.
W trosce o zdrowie swoich obywateli rząd Danii wprowadził w 2011 roku podatek od tłustego jedzenia. Każdy produkt, który zawiera powyżej 2,3 proc. najgroźniejszych dla zdrowia tłuszczów nasyconych, został opodatkowany. Zdrożały między innymi masło, sery, oleje i mięso.
Ceny produktów, które uznaje się za niezdrowe, podnieśli również Węgrzy wprowadzając tzw. podatek hamburgerowy. W górę poszły ceny takich produktów, jak napoje gazowane i chipsy.
W trosce o ochronę środowiska w 2006 roku Chiny wprowadziły 5-procentowy podatek od jednorazowych pałeczek. Celem podatku jest zmniejszenie skali wyrębów lasów. Chiny produkują 45 mld par pałeczek rocznie, co oznacza wycięcie 25 mln drzew.
Chcąc chronić chińskie tradycje, władze tego kraju wprowadziły w 1996 roku podatek od życia w nieformalnych związkach. Pary, które chcą żyć na kocią łapę, muszą zapłacić 120 euro rocznie.
Na należących do Hiszpanii Balearach płaci się podatek od słońca. Płacą go turyści odwiedzający takie wyspy archipelagu jak Majorka czy Ibiza. Stawką za jeden dzień pobytu jest 1 euro. Ponieważ Baleary odwiedza rocznie ponad 10 milionów turystów, wpływy z podatku są znaczące.
W Korei Południowej płaci się za poprawianie urody. Ponieważ operacje plastyczne cieszą się tu niebywałą popularnością władze kraju wprowadziły na nie 10-proc. podatek. Przewiduje się, że budżet kraju w ciągu zaledwie 5 lat ma szansę wzrosnąć o ponad 2 miliardy dolarów.
W 1993 roku władze Wenecji wprowadziły podatek od cienia. Płacą go właściciele sklepów, restauracji czy domów, których cień pada na ziemię gminną. Chodziło o zmobilizowanie właścicieli do usunięcia wystających daszków, markiz i parasoli, a tym samym wprowadzenie na ulice więcej słońca.