Najgorsza sesja roku za nami
Poniedziałkowa sesja w ujęciu procentowym była największym spadkiem WIG20 w tym roku. Przecena nie dotknęła jedynie warszawskiego parkietu, ale dotyczyła wszystkich rynków w Europie.
18.07.2011 18:19
Problemy wciąż są te same czyli: brak wiary w europejskie stress-testy banków, nadal obawy o amerykański limit zadłużenia dług, a dziś doszły do tego taniejące obligacje Hiszpanii, a wiec kolejnego kandydata do bankructwa. Nałożenie się tych czynników spowodowało, że nowy tydzień rozpoczęliśmy rekordowymi poziomami cen franka i złota oraz słabymi nastrojami na rynkach. Przez cały dzień nie pojawił się żaden na tyle istotny i optymistyczny fakt aby zmienić nastawienie inwestorów i w miarę upływu czasu podaż konsekwentnie to wykorzystywała obniżając notowania.
Obawy o koniunkturę gospodarczą na świecie są coraz większe co najlepiej widać w poniedziałkowych notowaniach franka i złota. Oba aktywa sięgnęły dziś swoich historycznych rekordów i choć ich wzrosty liczone są już w dziesiątkach procent rocznie nadal przyciągają kapitał.
Jedyne publikowane dziś dane makroekonomiczne dotyczyły Polski, więc nie miały żadnego wpływu na zachowanie się rynków. Warto, mimo to zauważyć, że przeciętne wynagrodzenie wrosło o 5,8 proc., a zatrudnienie o 3,6 proc. Obie informacje były lepsze od oczekiwań, ale część dotycząca wynagrodzeń była zdecydowanie ważniejsza, bo pokazała że w końcu po ponad dwóch latach pensje rosną szybciej niż inflacja. Z jednej strony to dobra informacja bo potwierdza rozwój krajowej gospodarki, ale z drugiej trzeba pamiętać, że za szybko rosnące płace to bliskie problemy inflacyjne.
Po dzisiejszych spadkach WIG20 jest na prostej drodze do ataku lutowych minimów do których brakuje zaledwie 35 punktów. To odległość na tyle niewielka, że możliwa do osiągnięcia w zaledwie jedne dzień, choć dużo ważniejsza z długoterminowego punku widzenia będzie obrona poziomu 2600 pkt. Przez blisko 6 miesięcy WIG20 trwał w wąskim trendzie bocznym 2600-2800 pkt. Obecnie wróciliśmy do tego zakresu i byki potrzebują szybkiego powrotu dobrego sentymentu, ponieważ bez niego ryzyko dalszego technicznego pogorszenia sytuacji będzie szybko narastać. Kontrariańsko podchodząc do dzisiejsze sytuacji można przewrotnie powiedzieć, że ostatnie dwa tygodnie to kumulacja złych informacji. Jeżeli tylko amerykańskie spółki nie rozczarują wynikami za 2 kwartał (w tym tygodniu raportuje blisko 200 przedsiębiorstw) to przy wypaleniu się wszystkich złych czynników mała euforia gwarantowana.
Paweł Cymcyk
Analityk
Makler Papierów Wartościowych
A-Z Finanse