Nauczyciel w tym starciu nie ma szans
Coraz częściej przyznają się do ponoszenia klęski wychowawczej
20.09.2012 | aktual.: 12.06.2018 14:22
Powszechnie uważa się, że nauczyciel ma łatwą pracę - kilka godzin w szkole, wycieczki z uczniami, długie wakacje i ferie. Sami nauczyciele przekonują, że takie uproszczone myślenie jest dla nich bardzo krzywdzące, bowiem z roku na rok pedagodzy mają coraz więcej pracy, czują się coraz bardziej zastraszeni przez uczniów i boją się konfrontacji z podopiecznymi.
- Jeszcze do niedawna wystarczała rozmowa z rodzicem lub zagrożenie usunięciem ucznia ze szkoły, a teraz nauczyciele nie mają do dyspozycji żadnych mechanizmów dyscyplinujących uczniów - mówi Elżbieta, nauczycielka w jednej z gdyńskich szkół podstawowych. - Nawet siedmioletni uczeń potrafi grozić na lekcji, że ma wysoko postawionego ojca, więc nauczyciel może już jutro tu nie pracować. Dziś mam czterdzieści lat i widzę, że z roku na rok szacunek do osób uczących niemal zupełnie zanika. Gdy zaczynałam pracę w szkole, wyglądała ona zupełnie inaczej. Autorytet nauczyciela był budowany na wiedzy i umiejętnościach.
Uczniowie bacznie obserwują nauczycieli. Jeśli ma najnowszy model komórki i nosi modne buty, istnieje prawdopodobieństwo, że wzbudzi ich szacunek. Gorzej, gdy zobaczą, że wszystko czym pedagog się otacza, to "old school".
Zawód z powołania
- Tak naprawdę całe życie marzyłam, żeby zostać nauczycielką. Będąc dzieckiem, układałam wszystkie swoje lalki w rzędach, stawiałam małą tablice i bawiłam się w szkołę. Gdy dorosłam, zapał mi nie minął. Postanowiłam, że spełnię swoje marzenie - opowiada Elżbieta.
Jak się mają marzenia do metod wychowawczych? Wielu rodziców narzeka, że poziom nauczania niektórych nauczycieli ich dzieci jest przerażająco niski, a metody uczenia przestarzałe. Na dodatek zauważają, że niektórzy nauczyciele zwyczajnie nie lubią swoich uczniów, a przecież młodzież ma respekt do tych osób, które darzą ją szacunkiem. O tym jak źle może być w szkole i na lekcji, świadczyć może ostatnie wydarzenie w suwalskiej szkole.
Nauczycielka jednego z gimnazjum doniosła na swoich uczniów policji, a ta skierowała sprawę do sądu. Chodzi o jedenaścioro gimnazjalistów, którzy zdaniem nauczycielki nie słuchali jej. Dzieci w czasie lekcji jadły, używały telefonów komórkowych, chodziły po klasie i ją wyzywały. W sprawie zabrali głos rodzice, którzy nie byli informowali o problemach wychowawczych z ich dziećmi. Sami uczniowie natomiast przyznają, że część winy leży po ich stronie. Jednak jak twierdzą, do niewłaściwego zachowania byli prowokowani przez nauczycielkę.
- Było tak, że pani mówiła do nas wulgarnie, wypraszała nas z lekcji dosadnymi słowami, no i obraziła moją koleżankę przede wszystkim. My nie mamy problemu z nauczycielami, jest odwrotnie - powiedział w Radio 5, jeden z uczniów.
Kilka lat temu uczniowie z zawodówki w Rykach pastwili się na nauczycielem, założyli mu na głowę śmietnik. Szykany filmowali, a nagranie trafiło do Internetu. To do tej pory jedna z najdrastyczniejszych postaw wobec nauczycieli, jaką upubliczniono.
- Zapewne nie jest tak, że każdy może zostać nauczycielem. Są osoby, które fascynuje dany temat, są specjalistami w swojej dziedzinie, bywają świetnymi naukowcami, jednak nie posiadają umiejętności przekazywania wiedzy uczniom. Są także ludzie, którym nawiązanie kontaktu nie sprawia żadnej trudności, ale nie posiadają wymaganego zakresu wiedzy, niezbędnego do tego, aby uczyć w szkole - tłumaczy Aurelia Kurczyńska, psycholog z Kliniki Invicta w Gdańsku. - Do tego, aby zostać dobrym nauczycielem potrzeba obu tych czynników. Trudno oceniać, który z nich ma większe znaczenie.
Predyspozycje do bycia "dobrym nauczycielem" dotyczą również cech osobowych, temperamentnych. Warto zastanowić się: czy czuję się na siłach, czy jestem na tyle cierpliwy, aby uczyć cudze dzieci? Czy poradzę sobie z presją, nierzadko niezbyt miłym zachowaniem dorastających młodych ludzi? Ktoś, kto jest słaby psychicznie, z pewnością będzie miał spore trudności, aby się szybko nie poddać i nie załamać. Utrzymanie dobrej kondycji psychicznej może wówczas wiązać się z dużymi kosztami emocjonalnymi.
Marny zarobek
Ogrom pracy w domu czy trudna młodzież, to tylko niektóre z problemów, które bezpośrednio dotykają nauczycieli. Większość z nich narzeka na niskie zarobki. Zgodnie z projektem rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia, od 1 września 2012 r. wynagrodzenie nauczyciela stażysty wynosi 2265 zł brutto, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł brutto, nauczyciela mianowanego - 2647 zł brutto, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł brutto.
Nauczyciele podkreślają, że zarabiają nie tylko za stanie przy tablicy. Ich praca to też sprawdzanie prac domowych, spotkanie z uczniami, zebrania z rodzicami, rady pedagogiczne, kursy, konferencje, dyskoteki dla uczniów, nieustanne pisanie protokołów, raportów, analiz, planów wychowawczych.
Czy boją się o pracę?
Niektórzy nie, dopóki funkcjonuje chroniąca ich Karta Nauczyciela. Dzięki niej zwolnienie nauczyciela mianowanego albo dyplomowanego jest prawie niemożliwe. Karta gwarantuje też, poza wynagrodzeniem zasadniczym, wiele stałych dodatków pozwalających na zwiększenie pensji - wiejski, mieszkaniowy, motywacyjny... W sumie jest ich jest czternaście. Dzięki dodatkom średnie wynagrodzenie nauczyciela stażysty od 1 września 2012 r. wynosi 2718 zł brutto, nauczyciela kontraktowego - 3017 zł brutto, dla nauczyciela mianowanego - 3913 zł brutto, nauczyciela dyplomowanego - 5000 zł brutto. Sami nauczyciele podkreślają często, że wysokość tzw. "średniego wynagrodzenia" ma się nijak do rzeczywistości, a o faktycznych ich zarobkach świadczy wysokość wynagrodzenia zasadniczego.
ml/nap