Niewykorzystana okazja do odbicia
W USA inwestorzy mieli w poniedziałek problem, bo w kalendarium nie było publikacji raportów makroekonomicznych mogących wpłynąć na zachowanie rynków. Faktem jest jednak to, że taki brak danych mocniej faworyzował obóz byków, bo nic graczy nie mogło wystraszyć. Wymarzona okazja, żeby wreszcie doprowadzić do odbicia. Jak się jednak okazało, byki nie miały łatwego zadania, bo były po prostu słabe.
24.08.2010 08:32
Na rynku akcji pojawiło się kilka propozycji fuzji. Miedzy innymi ta, o której mówi się od wielu dni, czyli możliwość przejęcia Potash. W poniedziałek okazało się też, że Hewlett-Packard przebił o 1/3 ofertę Della w staraniach o 3 Par. Taka walka o spółkę zazwyczaj poprawia nastroje, bo gracze dochodzili do wniosku, że sytuacja gospodarcza musi być lepsza niż im się wydaje, skoro spółki tak się biją o łup. Tym razem było nieco inaczej.
Początek sesji był bardzo mocny, bo zachęceni przez fuzje i koniec piątkowej sesji gracze rzucili się od kupna akcji w krótkim czasie podnosząc indeksy po 0,6 do powyżej 0,8 proc. ponad piątkowe zamknięcie. Taka euforia trwała pół godziny, poczym indeksy zaczęły się osuwać i już po następnej godzinie NASDAQ barwił się na czerwono (walczące o 3 Par Dell i i H-P traciły), a S&P 500 oscylował wokół piątkowego zamknięcia.
Nie było jednak istotnego powodu do sprzedawania akcji, więc na rynku przez cały czas panował względny spokój. Jednak w samej końcówce niedźwiedzie zaatakowały i bez problemów doprowadziły do spadku indeksów. Co prawda, ta nudna sesja nie jest najmniejszym prognostykiem i nie daje żadnego sygnału technicznego, ale pokazuje nastroje, które są bardzo złe. Do poważnego wsparcia na S&P 500 zostało tylko 7 punktów. Gdyby pękło, to indeksy szybko zanurkują.
GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję neutralnie. PZU było notowane bez dywidendy 10,91 zł./akcję, co teoretycznie mogło obniżyć WIG20 o 0,3 proc. Jednak kurs rósł, co skalę negatywnego wpływu wpierw znacznie zmniejszało, przed południem zupełnie go wyzerowało, a w końcu sesji nawet indeksowi pomagało. To było zapewne przygotowanie do publikacji raportu kwartalnego PZU (czwartek).
Duża niepewność widoczna na początku sesji na innych rynkach europejskich skutecznie wyhamowała zapędy naszych byków. Trwało to jednak tylko godzinę. Po publikacji danych makro w strefie euro indeksy w Niemczech i Francji ruszyły na północ, a za nimi bardzo szybko (oczywiście za pomocą rynku kontraktów) poszedł nasz WIG20. Widać było, że nasz rynek koniecznie i szybko chce się oddalić od wsparcia.
Po tym ataku rynek wszedł w marazm i (oprócz nieudanej próby wybicia po rozpoczęciu sesji w USA) już z niego nie wyszedł. WIG20 wzrósł o 0,84 proc. i oddalił się nieco od wsparcia na 2.440 pkt. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie całkiem spory obrót (prawie 1,5 mld PLN). Czasem jednak pojawia się na chwilę jakiś większy kapitał, więc z jednej sesji nie można wyciągać żadnych wniosków.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi