Nowy bat na alimenciarzy. Przełomowa uchwała Sądu Najwyższego
Zaległości alimentacyjne to ogromny problem społeczny w Polsce, a długi alimenciarzy wynoszą już niemal 17 mld zł. Najnowsza uchwała Sądu Najwyższego umożliwia państwu skuteczniejsze egzekwowanie tych zobowiązań.
Sąd Najwyższy orzekł, że długi wobec Funduszu Alimentacyjnego mają charakter publicznoprawny i nie ulegają przedawnieniu. To oznacza, że państwo może dochodzić tych należności aż do skutku - czytamy na portalu prawo.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sezon weselny w pełni. Ile dać w kopertę na wesele?
ZUS ma do skutku ścigać dłużników alimentacyjnych
Fundusz Alimentacyjny działa jako zabezpieczenie dla dzieci w sytuacjach, gdy rodzic nie wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego. W takich przypadkach środki wypłacane są przez państwo, które następnie egzekwuje należności od dłużników.
Nowe stanowisko sądu oznacza, że nawet po wielu latach państwo może egzekwować alimenty wypłacone z Funduszu. W przeciwieństwie do zobowiązań cywilnoprawnych, tutaj nie obowiązuje zasada przedawnienia.
Co więcej, możliwe jest zajęcie nawet 60 proc. wynagrodzenia dłużnika, bez stosowania obniżonych limitów potrąceń.
Jak informuje prawo.pl, formalnie istnieje możliwość umorzenia długu wobec Funduszu, jednak w praktyce dzieje się to niezwykle rzadko. Tylko osoby w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej, mogą liczyć na taki gest ze strony państwa. Sam fakt ubóstwa czy bezrobocia nie jest wystarczający.
Pojawiają się także głosy popierające pomysł, aby państwo przejęło egzekucję wszystkich zobowiązań alimentacyjnych, nie tylko tych finansowanych przez Fundusz. Taka zmiana oznaczałaby, że każdy uchylający się od alimentów musiałby liczyć się z działaniami państwowego systemu egzekucyjnego.
Zdaniem części ekspertów, mogłoby to znacząco poprawić ściągalność i ograniczyć skalę problemu, który dziś dotyczy ponad miliona osób.
Według danych BIG InfoMonitor, łączna kwota zaległych alimentów wynosi już 16,7 mld zł. Na liście dłużników figuruje ponad 291 tys. osób, z czego 96 proc. to mężczyźni.