O nich teraz biją się szefowie

Hydraulicy, pracownicy budowlani a może sprzedawcy? Jacy pracownicy są teraz najbardziej rozchwytywani?

O nich teraz biją się szefowie

02.07.2010 | aktual.: 02.07.2010 11:47

Hydraulicy, pracownicy budowlani a może sprzedawcy? Jacy pracownicy są teraz najbardziej rozchwytywani? Zapytaliśmy o to Joannę Pogórską, która jest psychologiem biznesu i doradcą personalnym.

- Niech zgadnę, będą zatrudniać informatyków i budowlańców! Czy coś się zmienia w tej kwestii?

- Jeśli informatyków i budowlańców, to konieczne pracowników wąsko wyspecjalizowanych lub też tzw. miksy – pracowników, posiadających kwalifikacje, które na pierwszy rzut oka do siebie nie pasują. A więc potrzebni będą spece od informatyki, którzy jednocześnie będą potrafili obsłużyć klientów, sprzedać produkt, umiejętnie go zareklamować.
Szefowie zgłaszają też zapotrzebowanie na specjalistów od finansów i księgowości. Znajdą oni pracę przede wszystkim w firmach finansowych, takich które np. inwestują lub obsługują firmy produkcyjne.
O pracę w nie powinni się martwić osoby władające językami obcymi, również tymi mniej popularnymi. Obecnie tłumacz z norweskiego, w firmie, może zarobić około 5 tys. zł miesięcznie. Za znajomość japońskiego – biznesowego szefowie płacą nawet 10 tys. zł. Bo takich pracowników jest mało, a firmy bardzo rozszerzają się na wschodnie rynki. Na dobre zarobki mogą też liczyć osoby, które np. znają się na księgowości i jeszcze świetnie władają jakimś językiem.

- Sezon letni sprzyja budowom i remontom. W urzędach pracy najwięcej ofert jest właśnie dla pracowników fizycznych. Murarze, cieśle chyba nie muszą się bać bezrobocia?

- Niektórzy powinni się bać. Muszę powiedzieć dobitnie: bardzo trudno o fachowca, który zna się na budowlance, jest terminowy, uczciwy, konsekwentny i ... nie pije.
W firmach budowlanych jest ogromna rotacja wśród pracowników, którzy deklarują, że potrafią np. tynkować czy ocieplać budynek, a w rezultacie nie znają podstawowych zasad. Szefowie narzekają też, że jeśli już pracownicy potrafią sprostać zadaniom, to bywa, że mają kłopot z alkoholem, czasem po prostu nie chce im się pracować, nie potrafią się zmobilizować, mówią, że jest im za ciepło i ze może jutro będą pracować. Mam wrażenie, że ci ludzie przychodzą do pracy za karę, nie interesuje ich za bardzo to, z czego będzie żyć ich rodzina.

Teraz potrzebni są najbardziej: elektrycy, hydraulicy, cieśle, stolarze, spawacze, którzy potrafią się posługiwać nowoczesnymi urządzeniami. Gdyby wskazać najbardziej potrzebnych obecnie pracowników, wskazałabym też kierowników projektów – ludzi, którzy w krótkim terminie potrafią zrealizować jakieś zadanie w firmie.

- A kto może mieć teraz największe kłopoty?

- Gorzej może być w firmach transportowych. Niektóre firmy chcą zwalniać np. kierowców ciężarówek. Kłopoty mogą mieć młodzi prawnicy i specjaliści od HR i marketingu.

O kogo teraz najbardziej zabiegają pracodawcy, sprawdziła też firma Manpower, która przeprowadziła badania pod hasłem „Niedobór talentów”. Okazuje się, że w ofertach zatrudnienia mogą przebierać pracownicy fizyczni, menedżerowie projektów i szefowie kuchni.

Okazuje się, że ze znalezieniem kandydatów o odpowiednich kwalifikacjach ma teraz 51 procent przedsiębiorców w Polsce.

Dla porównania: w Rumunii ten sam problem dotyczy 36 procent firm, w Austrii, Szwajcarii i Włoszech 35 procent, a na Węgrzech 30 procent. Kraje, w których pracodawcy nie mają trudności z obsadzeniem stanowisk to Irlandia (4 procent), Wielka Brytania (9 procent) i Norwegia (11 procent). Średnia dla całego świata wynosi 31 procent.

Najtrudniejszym do obsadzenia stanowiskiem – bez względu na kraj i kontynent – jest wykwalifikowany pracownik fizyczny – na przykład elektryk, cieśla, stolarz, murarz, hydraulik czy spawacz. Na kolejnych miejscach polskiej edycji rankingu znaleźli się menedżerowie projektów oraz szefowie kuchni i kucharze. Natomiast na świecie druga i trzecia pozycja to technicy i przedstawiciele handlowi.

Kurs na specjalizację

- Współczesny rynek pracy niesie wiele wyzwań, zarówno dla firm, jak i osób poszukujących pracy – tłumaczyła Iwona Janas, dyrektor generalna Manpower Polska. – Problemem nie jest już liczba potencjalnych kandydatów, lecz złe dopasowanie talentów – brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w odpowiednim miejscu i czasie. Wyjaśnia, że przedsiębiorcy poszukują coraz częściej fachowców o coraz bardziej specjalistycznych i wyszukanych kompetencjach.

Dodajmy, że badanie Manpower zostało przeprowadzone wśród ponad 35 tysięcy pracodawców w 36 krajach. W Polsce wzięło w nim udział 750 firm i instytucji.

Obraz

Mirosław Sikorski
Z Joanną Pogórską rozmawiał Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)