PE chce wprowadzić minimalne urlopy macierzyńskie w całej UE
Minimalny wymiar urlopów macierzyńskich w całej UE dla wszystkich matek, ochrona przed zwolnieniem po powrocie do pracy, urlopy dla ojców - to niektóre rozwiązania projektu dyrektywy, która będzie głosowana na październikowej sesji PE.
06.10.2010 | aktual.: 06.10.2010 17:03
O tym, jak zmieni się polskie prawo, jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, mówił w środę na konferencji prasowej w Warszawie poseł do Parlamentu Europejskiego Tadeusz Cymański, który jest członkiem komisji pracujących nad dyrektywą.
W myśl projektowanych zapisów w krajach UE każdej kobiecie po urodzeniu dziecka - niezależnie od tego, czy jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę, o dzieło, czy prowadzi własną działalność gospodarczą - przysługiwałoby 18 lub 20 tygodni w pełni płatnego urlopu, natomiast mężczyznom - dwa tygodnie. Po powrocie z urlopu obowiązywałby 6- lub 12-miesięczny okres ochrony stosunku pracy - pracownica nie mogłaby być zwolniona, miałaby gwarancję powrotu do pracy na tych samych warunkach. O ostatecznym kształcie dyrektywy zdecydują europosłowie na najbliżej sesji PE w Strasburgu.
Jak mówił Cymański, dyrektywa budzi kontrowersje, ponieważ - choć obowiązuje zgoda co do tego, że ze względu na sytuację demograficzną w Europie trzeba wprowadzać rozwiązania prorodzinne - są one kosztowne.
- W Polsce mamy dość długie urlopy macierzyńskie w porównaniu z innymi krajami UE, wprowadzenie tej dyrektywy zwiększyłoby jednak ochronę kobiet po powrocie do pracy, zrównałoby także sytuację matek zatrudnionych na etacie z tymi, które np. prowadzą własne firmy. Będzie także okazją do dyskusji na temat polskiej polityki prorodzinnej, która z kolei na tle innych państw europejskich wypada raczej słabo - mówił Cymański.
Zwracał uwagę m.in. na niskie zasiłki rodzinne w Polsce, niskie progi dochodowe, utrudniony dostęp do przedszkoli. - Brak polityki prorodzinnej nie zachęca do posiadania dzieci, a załamanie demograficzne, które nam grozi, może mieć fatalne skutki - przekonywał.
W ocenie Cymańskiego kierunek, który wyznacza projektowana dyrektywa, jest dobry. Pozytywnie ocenił m.in. zachęcanie ojców do opieki nad dziećmi, zaznaczył jednak, że "mężczyzna powinien pomóc kobiecie, ale jej nie zastąpi".
Wyraził przekonanie, że PE przyjmie dyrektywę, nie wykluczył jednak, że debata nad nią będzie burzliwa, gdyż nie wszystkie kraje są zwolennikami gwarancji, które miałaby wprowadzić. - Choćby Wielka Brytania nie chce przyjęcia tych regulacji. Ale u nich młodzi rodzice mają wiele innych przywilejów, mają inne instrumenty polityki prorodzinnej - mówił Cymański.
Po uchwaleniu dyrektywy, państwa członkowskie będą miały dwa lata na jej wdrożenie.
Obecnie w Polsce urlop macierzyński jest złożony z dwóch części - podstawowego urlopu (20 tygodni) i dodatkowego (2 tygodnie lub 3 w przypadku porodu mnogiego). Dodatkowy urlop nie jest obowiązkowy - udzielany jest na wniosek pracownika, ale pracodawca nie może odmówić. W kolejnych latach wymiar dodatkowego urlopu będzie stopniowo wzrastał, od 2014 r. wyniesie do 6 tygodni w przypadku urodzenia jednego dziecka (do 8 tygodni w przypadku porodu mnogiego).
Podczas debaty nad projektem nowelizacji Kodeksu pracy, która te zmiany wprowadziła, padały argumenty, że podział urlopu na część podstawową i fakultatywną spowoduje, że pracownicy będą obawiali się korzystać z dodatkowego urlopu, a pracodawcy naciskać będą, by z niego rezygnowali. Zdaniem Cymańskiego, takie sytuacje zdarzają się dość często.
Od tego roku obowiązują także urlopy ojcowskie. Obecnie ojciec wychowujący dziecko ma prawo - w dowolnym momencie pierwszego roku życia dziecka - do jednego tygodnia urlopu, od 2012 r. będą to 2 tygodnie. Urlop ojcowski może wziąć jedynie ojciec (inaczej niż w przypadku urlopu macierzyńskiego, z którego matka może zrezygnować po 8 tygodniach, wtedy pozostała część przysługuje ojcu). Jeśli go nie wykorzysta, przepada.