Podawał się za znanego polityka. Wyłudził 5 mln złotych
Para oszustów, powołując się na fałszywe kontakty wśród polityków i instytucji państwowych, wyłudziła blisko 5 mln zł. Sprawa trafiła do sądu w Radomiu, a oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Do Sądu Okręgowego w Radomiu wpłynął akt oskarżenia dotyczący 56-letniej kobiety z woj. świętokrzyskiego oraz 59-latka z powiatu radomskiego. Według PAP, śledczy ustalili, że para przez pewien czas działała na terenie Mazowsza, oszukując dziesiątki osób.
Schemat przestępstwa polegał na powoływaniu się na wpływy zarówno w instytucjach państwowych, jak i wśród znanych polityków.
Fałszywe obietnice dotacji i odszkodowań
Policja podaje, że sprawcy składali ofiarom propozycje pośrednictwa w załatwieniu wielomilionowych dotacji z budżetu państwa, a także unijnych środków na działalność gospodarczą. W zamian za rzekome pośrednictwo żądali wysokich łapówek.
Według dewelopera to dom dla dwóch rodzin. Mieszkańcy w to nie wierzą
Kwota przyjętej przez nich korzyści majątkowej wyniosła niemal 5 mln zł - jak podał Rafał Jeżak, przedstawiciel mazowieckiej policji w rozmowie z PAP. Przestępcy powoływali się również na możliwość uzyskania wysokich polis ubezpieczeniowych.
Z ustaleń służb wynika, że kobieta była odpowiedzialna za wzbudzanie zaufania wśród potencjalnych ofiar. Przekonywała, że ma rozległe znajomości wśród ważnych osobistości polityki, co pozwoli jej szybko uzyskać dostęp do funduszy publicznych czy wysokich odszkodowań z polis.
Osoby zainteresowane - zwykle przedsiębiorcy szukający wsparcia dla swoich biznesów - przekazywały jej znaczące sumy pieniędzy, licząc na pomoc "osób decyzyjnych". W rzeczywistości otrzymywały jedynie fałszywe zapewnienia.
Rola fałszywego "polityka" i manipulacja ofiarami
Kluczową rolę w przestępczym duecie odgrywał 59-letni mężczyzna. Wg informacji przekazanych przez R. Jeżaka, podszywał się on przez telefon pod prawdziwego polityka, informując poszkodowanych o fikcyjnych postępach w organizowaniu dotacji unijnych.
- Te z góry ukartowane rozmowy wzmacniały zaufanie pokrzywdzonych, którzy wpłacali kolejne transze pieniędzy, wierząc w rychły sukces - podkreślił Rafał Jeżak z mazowieckiej policji cytowany przez PAP.
Akt oskarżenia zawiera w sumie 41 zarzutów korupcyjnych. Przestępstwo określane mianem "płatnej protekcji biernej" zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. Policja przypomina o możliwości uniknięcia kary przez osobę, która była zmuszona do wręczenia łapówki, jeśli poinformuje odpowiednie organy ścigania i ujawni istotne okoliczności jeszcze zanim te dowiedzą się o przestępstwie.
Wg PAP, śledztwo nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Radomiu, a czynności prowadził Wydział ds. Zwalczania Korupcji Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.