Polacy liderami nieobecności w pracy. 18 mld zł rocznie kosztują zwolnienia lekarskie
W zeszłym roku Polacy byli na zwolnieniu lekarskim aż 140 mln dni. Co 10. zwolnienie chorobowe zostało zakwestionowane przez ZUS. Organizacje pracodawców proponują więc zmianę przepisów, tak by ubezpieczyciel ponosił większe ciężary absencji pracowników, a przedsiębiorcy mieli szersze uprawnienia kontrolne.
31.05.2012 | aktual.: 31.05.2012 11:16
W zeszłym roku Polacy byli na zwolnieniu lekarskim aż 140 mln dni. Co 10. zwolnienie chorobowe zostało zakwestionowane przez ZUS. Organizacje pracodawców proponują więc zmianę przepisów, tak by ubezpieczyciel ponosił większe ciężary absencji pracowników, a przedsiębiorcy mieli szersze uprawnienia kontrolne.
W wyniku ubiegłorocznych kontroli, ZUS wydał 38,2 tys. decyzji wstrzymujących wypłatę zasiłku chorobowego i wstrzymano lub cofnięto wypłatę zasiłków na kwotę 150 mln zł – wynika z raportu przygotowanego przez firmę Work Service.
– To niebagatelne kwoty, na których tracą nie tylko przedsiębiorcy i pracodawcy, ale cała gospodarka, a przede wszystkim uczciwi pracownicy, którzy opłacają składki do ZUS-u – uważa Wioletta Żukowska, ekspertka ds. prawa pracy z Pracodawców RP.
Polska plasuje się w unijnej czołówce pod względem liczby absencji chorobowych. Można tu zauważyć ciekawą prawidłowość.
– W okresie spowolnienia gospodarczego, spadku koniunktury i trudnej sytuacji na rynku pracy, pracownicy częściej korzystają ze zwolnień lekarskich i częściej „chorują”. Zdarza się to zdecydowanie częściej pod koniec miesiąca, czyli wówczas, kiedy pracodawca wręcza wypowiedzenia – mówi ekspertka. – Trzeba się zastanowić, czy to jest spowodowane tylko i wyłącznie pogarszającym się stanem zdrowia naszych pracowników.
Problem fikcyjnych zwolnień lekarskich uderza przede wszystkim w pracodawców. Zgodnie z prawem za okres choroby pracownik pobiera 80 proc. wynagrodzenia. To nie jedyny koszt pracodawcy. Firma musi pokryć też koszty związane z koniecznością zastąpienia pracownika przebywającego na zwolnieniu.
– W związku z taką patologią korzystania z fikcyjnych zwolnień lekarskich postulujemy skrócenie okresu, za który pracodawca wypłaca wynagrodzenie pracownikowi z 33 dni do 14. Takie rozwiązanie może zachęcić pracodawców do tworzenia miejsc pracy. Co więcej, funkcjonuje już ono w odniesieniu do pracowników, którzy ukończyli pięćdziesiąty rok życia – wyjaśnia Wioletta Żukowska.
Według Pracodawców RP pracownicy nie odczują zmiany przepisów. Dotknie ona natomiast ZUS, ponieważ na ubezpieczyciela spadnie obowiązek wypłaty świadczenia po 14. dniu choroby pracownika. Obecnie tylko niecałe 2 proc. wszystkich absencji chorobowych trwa dłużej niż 33 dni, a tym samym płaci za nie ZUS.
Zdaniem Pracodawców RP konieczne jest również wyposażenie pracodawców w większe możliwości kontrolne, zwłaszcza tych mniejszych. Jak przekonują, jeżeli pracodawca mógłby np. zlecić ich wykonanie podmiotowi zewnętrznemu, wówczas skala oszustw zostałaby ograniczona.
Możliwość samodzielnego przeprowadzenia formalnej kontroli zwolnienia oraz sposobu wykorzystania urlopu chorobowego przysługuje pracodawcy, który zgłasza do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 osób, jednak w praktyce jest to często nierealne z powodu braków kadrowych, gdyż pracodawca może oddelegować do takich czynności tylko własnych pracowników. Poza tym skontrolować można wyłącznie pracownika przebywającego w domu – wyjaśniają Pracodawcy RP.
Propozycja pracodawców została już przekazana Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, ministrowi pracy i polityki społecznej.
– Mamy nadzieję, że zyska akceptację przynajmniej resortu pracy. Jednak postulat ten jest popierany przez wszystkie organizację pracodawców, dlatego liczymy, że w tej kwestii uda się osiągnąć jakieś porozumienie – mówi Wioletta Żukowska.
Propozycje mają być również konsultowane z przedstawicielami ZUS-u i przedstawicielami pracowników.