Polak na zachodzie – w roli pracownika czy niewolnika?

Od dziś wołamy do ciebie „piątka”. Twoje imię się nie liczy

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

- Od dziś wołamy do ciebie „piątka”. Twoje imię się nie liczy. Oddajesz paszport. Śpisz na podłodze. Połowę pensji dajesz nam. Na początek wyczyścisz buty szefa. – Ilu emigrantów po podjęciu pracy usłyszało takie lub podobne polecenia?

Niemal 2 mln Polaków przebywało czasowo za granicą pod koniec 2010 roku. Takie dane podaje GUS, zaznaczając, iż nie obejmują one osób jeżdżących tam na krótko, do 3 miesięcy. Według szacunków, 8-9 na każdych 10 polskich obywateli jedzie za granicę do pracy.

Polska to kraj, którego obywatele stanowią największą część armii sunącej z Europy Wschodniej na Zachód w poszukiwaniu zajęcia. Niestety, zamiast odbić się od dna, niektórzy z nich pogrążają się tam w bagnie. Co gorsza, wśród wyzyskiwaczy nie brakuje dobrze już osadzonych w zagranicznych warunkach, nieuczciwych rodaków.

Badania prowadzone przez naukowców wykazują, że na ogół pracownicy z tzw. krajów nowej Unii traktowani są dobrze. Odstępstwa od tej reguły są jednak nagłaśniane. Sprawia to wrażenie, że przybysze częściej niż w rzeczywistości są traktowani jak ludzie gorszego gatunku. Niepokojące sygnały na przestrzeni ostatnich lat dochodziły z Wlk. Brytanii, Holandii, Belgii, Włoch, a także Niemiec.

Brak kwalifikacji i nieznajomość języka – to dwa czynniki mające największy wpływ na pomiatanie obcokrajowcami w pracy. Raport przygotowany w 2008 roku przez prof. Josepha Carby’ego-Halla z uniwersytetu w angielskim mieście Hull podaje przykłady takich zachowań. Przybyszom z Polski nadawano np. numery, na które musieli reagować, z pominięciem imienia czy nazwiska. Zdarzały się przypadki, że nie wolno im było rozmawiać w czasie pracy. Rzucano im wypłatę na ziemię. Kazano czyścić buty i samochody szefów, a czarnoskórzy przełożeni wyzywali ich od białych szmat. To bardziej wyrafinowane szykany. Nie brakło też urągających higienie i wygodzie warunków zakwaterowania, kłopotów z dotarciem do opieki lekarskiej, wydłużania czasu pracy oraz obcinania pensji – zdarzało się, że nawet o 4/5, na przykład z 54 funtów tygodniowo wypłacano tylko 11!

Polak Polakowi wilkiem

Nie brakuje też osób, które, wodzone za nos przez pośredników, w rezultacie traciły pieniądze, zamiast je zarobić. – W 2007 roku trafiłem do miasta pod Londynem, obsadzonego przez polskich pośredników. Za jakieś bliżej nieokreślone formalności i mieszkanie w pokoju bez mebli zgarnęli ode mnie 250 funtów. Później wodzili takich jak ja za nos, obiecując pracę to tu, to tam, strasząc i ostrzegając, żebyśmy nie próbowali się stawiać. Skończyło się na tym, że pracę znaleźliśmy sami – wspomina podróż na wyspy 38-letni Krzysiek z Pomorza. I konkluduje: - Wtedy nie brakowało w Anglii kwater, kontrolowanych przez zorganizowane polskie szajki. Czy coś się zmieniło? Ja wróciłem do Polski. Nie wiem nic o tym i nie chcę wiedzieć.

Miejsca, w których egzystowali emigranci, wśród nich Polacy, we Włoszech, otrzymały od mediów budzącą grozę nazwę „obozów pracy”. Tam również wśród werbujących rodaków „na niewolników” nie brakowało Polaków. Rozbity w 2006 roku przez polską i włoską policję gang zatrudnił do niewolniczej pracy na plantacjach ponad tysiąc osób. Po przyjeździe poddawane były one selekcji. Najsłabszych wyrzucano dosłownie na bruk. Najczęściej bez pieniędzy, które zabierano im w ramach opłaty za przejazd.

Pracownicy spali w dawnych oborach, na ziemi, bez prądu, pilnowani przez psy. – Zmuszano ich do niewolniczej pracy, po 12 godzin dziennie w słońcu, bito, straszono i grożono – relacjonował nadinspektor Adam Rapacki, komendant policji z Małopolski. Kobiety gwałcono i zmuszano do nierządu. Jednego z robotników wleczono za samochodem. Kilka osób popełniło samobójstwo.

Niewidzialny problem

Gang został rozbity, ale informacje o „włoskich obozach pracy” wracają co jakiś czas na medialne łamy. Publikowane są też listy osób, które zaginęły poza granicami naszego kraju. Ich liczba, według ekspertów, stale rośnie. Z danych Fundacji Itaka, zajmującej się szukaniem osób zaginionych, wynika, że emigranci zarobkowi, którzy zaginęli za granicą, stanowią blisko 1/5 ogółu poszukiwanych. W ub. roku zgłoszono do fundacji 274 takie zaginięcia.

Uwagę naukowców zajmujących się problemem „nowych niewolników” zwraca fakt, iż niekiedy pozostają oni w takiej pożałowania godnej zależności bardzo długo. Ich losem nie interesują się miejscowi mieszkańcy ani funkcjonariusze służb państwowych. W ubiegłym roku prasa brytyjska informowała o wykorzystującej pracowników bandzie irlandzkich Romów. Wśród traktowanych jak niewolnicy robotników byli Brytyjczycy i przybysze z Europy Wschodniej – niesamodzielni, uzależnieni od nałogów. Byli głodzeni, spali w szopach, odebrano im dokumenty. Jeden z nich żył w takich warunkach 15 lat. Policja miała otrzymać 28 sygnałów o ich sytuacji na przestrzeni trzech lat. Długo trwało, zanim zdecydowała się na reakcję.

Informacje o małym zainteresowaniu władz problemem „współczesnych niewolników” dochodzą też z innych krajów. Jaka naprawdę jest skala tego zjawiska?

Tomasz Kowalczyk/MA

Wybrane dla Ciebie

Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup