Polska bazarami stoi
Tylko Włosi kupują częściej na bazarach niż Polacy. Naszym targowiskom nie zagroził nawet e-handel. One same zabierają natomiast klientów hipermarketom - pisze "Rzeczpospolita".
10.07.2014 | aktual.: 10.07.2014 09:04
Dane GUS wskazują wyraźnie, że targowiska ani nie tracą, ani nie zyskują w ostatnim czasie. Stałych, czyli tych funkcjonujących przez cały rok jest 2,2 tys. w całej Polsce. Tymczasowych otwiera się aż 6,5 tys.
Według "Rz" przez bazary przechodzi nawet kilkanaście miliardów złotych rocznie, co daje wynik rzędu 1,7 proc. całej sprzedaży detalicznej. Daje nam to drugie miejsce w Europie. Więcej w tym kanale sprzedaży wydają tylko Włosi.
Choć 1,7 proc. nie robi wrażenia, to gazeta wyjaśnia, że to mniej więcej połowa całego handlu internetowego. Poza tym dane mogą być niedoszacowane, bo przecież większość transakcji na targowiskach to szara strefa.
Bazary zaczynają też korzystać z mody na zdrową czy nieprzetworzoną żywność. Tylko tam można kupić świeże produkty prosto do rolnika. To dlatego według badań UOKiK aż 47 proc. Polaków traktuje targowiska jako pierwsze miejsce do zakupu warzyw i owoców. 30 proc. kupuje tam mięso.Tyle samo osób według badań firmy PMR się tam ubiera.
Takie rozwiązanie korzystne jest dla dwóch stron transakcji. Rolnik czy mały producent nie płacą prowizji pośrednikom, a klient dostaje dobrą jakość za przystępną cenę.
Największym wrogiem dla targowisk są dziś dyskonty - pisze "Rz". To one niskimi cenami i bliskością osiedli mieszkaniowych podbierają klientelę. Z drugiej strony Polacy coraz rzadziej wybierają zakupy za miastem w dużym hipermarkecie. To właśnie ich klientela przeniosła się częściowo na bazary.
Warto dodać, że od kilku lat trwa też proces wizerunkowej zmiany tego rodzaju handlu. W ramach rządowego programy "Mój rynek'" odnowione zostać ma kilkaset targowisk. Gminy dostają tu dofinansowanie podobnie jak w przypadku słynnych schetynówek czy orlika.