Podczas środowej konferencji prasowej pielęgniarki powiedziały, że liczyły, iż polski rząd zmieni niekorzystne dla nich zapisy Traktatu Akcesyjnego i doprowadzi do równorzędnego traktowania polskich sióstr w porównaniu do pielęgniarek z innych krajów wspólnoty.
_ Kwalifikacje polskich pielęgniarek, absolwentek liceów medycznych, a to stanowi 70 proc. kadry pielęgniarskiej, nie zostały przez Unię uznane. Dla pielęgniarek po szkołach pomaturalnych wprowadzono obowiązek wylegitymowania się 5-letnim doświadczeniem zawodowym w siedmioletnim okresie przed wyjazdem. Tylko w stosunku do Polski zawarto taki zapis _ - powiedziała Anna Tasak z łódzkiego oddziału Naczelnej Izby.
Automatycznego uznania kwalifikacji kraje Unii odmawiają również pielęgniarkom, które ukończyły wydziały pielęgniarskie Akademii Medycznych (poza tymi, które skończyły Uniwersytet Jagielloński i Łódzki).
Według Tasak, są to zapisy dyskryminujące, bo _ nie ma żadnych argumentów przemawiających za nieuznawaniem kwalifikacji polskich pielęgniarek _.
Pielęgniarki zapowiedziały, że jeśli rząd nie zrobi nic, by zmienić niekorzystne dla nich zapisy, to będą głosować przeciw przyjęciu konstytucji europejskiej. Szacują, że ich środowisko liczy 250 tys. osób.
Według NIPiP, od 1 maja 2004 r. do pracy w UE wyjechało 2 tys. pielęgniarek, drugie tyle może wyjechać niebawem. 3,5 tys. sióstr pracuje ponadto w USA.
