Pomocnicy św. Mikołaja pracują po 11 godzin dziennie. W Amazonie

Praca pięć dni w tygodniu, czasem po 11 godzin. Pani Maja Staśko opisała, jak wyglądała przed świętami praca w magazynie Amazona. Jej list opublikowała gazeta.pl. Amazon odpowiada, że list nie odzwierciedla warunków pracy w firmie.

Pomocnicy św. Mikołaja pracują po 11 godzin dziennie. W Amazonie
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

27.12.2018 | aktual.: 27.12.2018 17:57

Pomocnicy św. Mikołaja nie mają lekko. Siedzą w magazynie po 10-11 godzin i pakują. Za dnia i wieczorem. Tak miało być przed świętami w jednym z podpoznańskich magazynów Amazona. List jednej z pracownic – Mai Staśko – opublikowała gazeta.pl.

Amazon zastępuje ludzi robotami

"Wierzycie w św. Mikołaja? Wierzycie w tego miłego pana z brodą, który co roku mknie do was na saniach, by poczciwie utknąć w kominie i zostawić prezenty pod choinką? Słusznie, ten pan istnieje. Tyle że akurat podróżuje albo bawi się rakietami. A nasze prezenty przynoszą jego pomocnicy” – napisała pani Maja.

Kobieta tłumaczy, że pracuje w magazynie Amazona. Codziennie po 10 godzin. Czasem 11. W zależności od zmiany, za dnia lub wieczorem. Takich osób jak pani Maja jest w Polsce ok. 21 tys. (14 tys. pracujących na co dzień i ok. 7,5 tys. dodatkowo w szczycie świątecznym).

„W ciągu roku pracujemy 4 dni po 10 godzin, dwa tygodnie w trybie dziennym, dwa w nocnym. Mamy trzy przerwy: dwie płatne po 15 minut i jedną niepłatną na obiad. To cztery dni wyjęte z życia, piąty na odespanie. Wiele z nas bierze dodatkowe nadgodziny i pracuje pięć dni w tygodniu, bo tylko to pozwala utrzymać rodzinę. Przed świętami w Amazonie w Polsce zatrudnione zostaje dodatkowe 4 tys. osób. Dostajemy obowiązkowe nadgodziny i dodatkowe dni pracy.”

Pania Maja tłumaczy, że wielu pracowników musi dojeżdżać z podpoznańskich miejscowości - Konina, Gniezna, Mogilna, Wałcza.

„Razem z dojazdem część z nas poświęca na pracę nawet 16 godzin dziennie. Pozostaje osiem godzin na życie” – pisze pracownica Amazona.

Kobieta wyjaśnia, że czas pracy to niejedyny problem. Kolejny to wyrobienie „normy”.

„Norma to liczba produktów, które musimy zebrać. Ścieżka - od niej zależy rodzaj produktów, które będziemy zbierać. Każda ścieżka ma inną normę - nikt nie wie, ile dokładnie wynosi, bo ścieżek jest kilkadziesiąt i często się zmieniają. Nikt więc nie wie, czy już wyrobił normę, czy nie: dowiadujemy się tego dopiero po czasie, z komunikatów, które dostajemy na skanerze” – dowiadujemy się z listu.

Bohaterka tej historii opisuje, że aby wyrobić normę niektórzy rezygnują z przerw, wyjść do toalety, rozmów. Brak normy można oznaczać zwolnienie z pracy.

„Wierzycie w św. Mikołaja? Tego dobrego pana, który co roku przynosi wam prezenty pod choinkę? My też wierzyliśmy. Obiecywał 10 tys. zł w 10 tygodni, ciężką pracę, zabawę i tworzenie historii. Ten pan to Jeff Bezos, nasz pracodawca. Najbogatszy człowiek świata.”

Pracownica narzeka też na wynagrodzenie:

„W Niemczech pracownicy Amazona zarabiają cztery razy więcej. Jesteśmy jednym z najwięcej pracujących krajów Europy. W tym roku biegły sądowy uznał, że praca w Amazonie pod Poznaniem jest nieludzka. Po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy Amazon zapłacił tysiąc złotych kary. Tyle jest warte nasze nieludzkie traktowanie. Dla Bezosa jesteśmy optymalizacją kosztów. Tanią siłą roboczą.”

Na list odpowiedzieli przedstawiciele Amazona. Ich zdaniem list "zawiera opinię jednej osoby i nie odzwierciedla faktycznych warunków czy atmosfery pracy". Do tego firma "oferuje atrakcyjny pakiet wynagrodzeń oraz zapewnia bezpieczne i przyjazne środowisko pracy".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

amazonpoznańświęta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (226)