Pracoholik uzależniony szkodzi firmie
Pracoholik uzależniony, entuzjastyczny pracoholik i entuzjasta pracy - to
niektóre typy pracowników, które opisała farmakolog uzależnień, prof. Małgorzata Filip z Instytutu
Farmakologii PAN podczas czwartkowego wykładu związanego z Tygodniem Mózgu w Krakowie.
15.03.2013 | aktual.: 15.03.2013 11:51
Pracoholik uzależniony, entuzjastyczny pracoholik i entuzjasta pracy - to niektóre typy pracowników, które opisała farmakolog uzależnień, prof. Małgorzata Filip z Instytutu Farmakologii PAN podczas czwartkowego wykładu związanego z Tygodniem Mózgu w Krakowie.
Ten pierwszy typ pracownika jest zdaniem Filip szkodliwy dla firmy. Jak mówiła profesor, powołując się na wyniki badań brytyjskich socjologów i psychologów, każdy z wymienionych typów pracuje powyżej ośmiu godzin dziennie, ma wysoką motywację do pracy, która go bardzo absorbuje. Natomiast w przypadku entuzjasty pracy przymus ciągłej pracy jest niski. "Ta osoba dobrze i długo pracuje, ale kiedy wychodzi z pracy, to nie myśli już o niej i realizuje swoje inne zainteresowania, spędza czas z rodziną, spotyka się z przyjaciółmi" - powiedziała prof. Filip.
Pracoholik uzależniony różni się od entuzjastycznego pracoholika m.in. tym, że nie jest zadowolony ze swojej pracy i odnosi mniejsze sukcesy niż entuzjastyczny pracoholik. Ponadto pracoholika uzależnionego można poznać po tym, że jest perfekcjonistą; uważa, że nikt nie wykona pracy lepiej niż on, choć sam do końca nie jest pewny, czy ją dobrze wypełnia (ale o swoich wątpliwościach nie mówi szefom); nie ma ustalonych godzin pracy i nie korzysta z urlopów.
Jak powiedziała profesor, pracoholik uzależniony nie jest potrzebny pracodawcy z kilku powodów: jest wypalony zawodowo, brakuje mu kreatywności i nowych pomysłów, jest "niedobry" dla zespołu, z którym nieumiejętnie pracuje, dominuje nad współpracownikami, nie dostrzega podziału kompetencji, negatywnie wpływa na innych pracowników i zaburza spójność przedsiębiorstwa.
Krakowska specjalistka badająca uzależnienia zauważyła, że pracoholik uzależniony szkodzi nie tylko firmie, ale i sobie. Do głównych konsekwencji pracoholizmu należą: przewlekłe zmęczenie, choroby układu sercowo-naczyniowego prowadzące do zawałów serca, wrzody żołądka i inne zaburzenia gastryczne, podatność na różne choroby. Japończycy odnotowali tzw. "nerwice niedzielne z bólem głowy" (polegające na złym samopoczuciu i bólu głowy w dzień wolny od pracy). W Kraju Kwitnącej Wiśni dochodzi do zgonów i samobójstw spowodowanych przepracowaniem (wśród osób pracujących ponad 70 godzin tygodniowo).
Przyczyny pracoholizmu profesor podzieliła na: zewnętrzne - rosnący kryzys gospodarczy, groźba bezrobocia, szybkie tempo życia w XXI w., wyzwania zawodowe, wymogi ryku pracy, które nakładają stałe kształcenie się, by nie być zastąpionym "młodszym modelem", praca opierająca się na wynikach i deadline'ach; wewnętrzne - błędy rodziców, zaburzenia poczucia własnej wartości.
Zdaniem naukowiec pracoholizm dotyka głównie osoby na kierowniczych stanowiskach oraz wykonujące zawody medyczne, a obecnie wiele osób (jak wskazują amerykańskie badania najwięcej Meksykanów i Amerykanów) pracuje w czasie, za który pracodawca nie płaci.
Pracoholik, tak jak osoba uzależniona od używek, czuje obsesyjną potrzebę kontroli siebie, traci kontrolę nad czasem i cierpi na "syndrom abstynencyjny", który pojawia się w dni wolne od pracy, a polega na silnym psychicznym odczuwaniu potrzeby pracy.
(AS)