"Próbują być niewidoczni przed fiskusem". Problemy Polaków w Hiszpanii

Nieruchomości w Hiszpanii są rozchwytywane przez polską klasę średnią. Wielu kupujących nie zdaje sobie jednak sprawy z problemów, które mogą zastać na miejscu. Szczególnie jeżeli spędzą na miejscu więcej niż pół roku i staną się rezydentami. - Hiszpański fiskus jest bardzo agresywny - mówi nam Anna Maria Panasiuk, doradca majątkowy.

Wybrzeże w mieście Benidorm w HiszpaniiWybrzeże w mieście Benidorm w Hiszpanii
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, mat.pras.
Adam Sieńko

Adam Sieńko: Wielu Polaków zgłasza się do Pani w związku z szeroko pojętymi inwestycjami w Hiszpanii?

Anna Panasiuk: Trudno mi powiedzieć, jakie inwestycje dzisiaj można robić w Hiszpanii poza kupowaniem nieruchomości i ewentualnie rozwojem biznesu za granicą.

Czyli popularność Hiszpanii w Polsce ogranicza się do domów z widokiem na morze?

Zazwyczaj, ale powody, dla których klienci się do mnie zgłaszają, bywają już bardzo różne. Część osób traktuje kupno nieruchomości w kategoriach inwestycji. Dla nich to dywersyfikacja portfela.

Druga grupa kupuje sobie dom w Hiszpanii, by zwiększyć swoje poczucie bezpieczeństwa. To był bardzo istotny element w momencie, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie.

Inna motywacja brzmi natomiast: mam nadwyżki finansowe, a ponieważ wszyscy kupują nieruchomości w Hiszpanii, to ja też kupię i wynajmę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu

I to jest cały plan? Że inni kupują?

Trudno ukryć, że na Hiszpanię jest moda. Jeżeli chcę ulokować środki i kupuję nieruchomości, to mam do wyboru wiele krajów, a jednak najczęściej wybór pada właśnie na Półwysep Iberyjski.

Ja nie mówię, że to jest zły kierunek, natomiast trzeba zauważyć, że ceny nieruchomości w ostatnich latach zostały mocno wywindowane. Znam ludzi, którzy w okolicach Marbelli (miasto na południu Hiszpanii - red.) kupili działki. W ciągu 5-6 lat ich wartość poszła w górę dwukrotnie.

I teraz pytanie, czy kiedy dzisiaj inwestujemy w Hiszpanii, to spodziewamy się takich samych zysków, jak na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Nikt nie ma szklanej kuli. Myślę, że potencjał tego rynku został mocno wykorzystany w latach 2022 i 2023. Obecnie nie powinno oczekiwać takich zwrotów. Długoterminowo ceny nieruchomości zawsze będą rosnąć. Nie będą to jednak tak spektakularne zwroty, jak w latach ubiegłych.

Ale szał na hiszpańskie zakupy nie mija. W I kwartale tego roku Polacy kupili około 1000 nieruchomości. To o jedną czwartą więcej niż rok temu. Patrząc okiem doradcy majątkowego, Hiszpania rzeczywiście jest takim eldorado?

Mówiąc pół żartem, pół serio: jeżeli wszyscy już piszą, żeby kupić dom w Hiszpanii, bo można zarobić, to znaczy, że już jesteśmy na etapie, kiedy przestało się to opłacać. Myśląc o zarobku, warto podejść do tego bez emocji.

A tak się da? Plaże, słońce, widoki jak z pocztówek...

Dlatego wiele osób kupuje mieszkania sercem. Słońce, piękna pogoda, regiony, gdzie deszcz pada pięć dni w roku. Taki klimat ma wielu amatorów. Znam Polaków, którzy wyrywają sobie włosy z głowy, patrząc na miejscowe podatki, ale gdy pytam, czy wrócą do kraju, odpowiadają, że w żadnym wypadku.

Jest o co rwać te włosy?

To zależy, jak bardzo zależy nam na fryzurze (śmiech). Podatek dochodowy potrafi przekraczać nawet 50 proc.

Ale to nie jest stawka podstawowa.

Nie, to stawka końcowa, natomiast skala podatkowa w Hiszpanii rośnie bardzo szybko. Zaczyna się od 19 proc., ale wystarczy, że nasz dochód przekroczy niecałe 13 tys. euro rocznie, by stawka wzrosła do 24 proc. A kolejne osiem tysięcy euro rocznie więcej i z 24 proc. robi nam się 30 proc.

Czyli specjalistów czeka po przeprowadzce twarde lądowanie w urzędzie skarbowym?

Rozwiązanie w niektórym wypadkach stanowi tzw. Beckham Law (specjalny system podatkowy dla ekspatów z wieloma ulgami – przyp. red.), natomiast w praktyce taki status jest bardzo trudny do zdobycia. A hiszpański fiskus nie przymyka oka na błędy podatników.

Jeden z moich klientów, który mieszka w Hiszpanii od ponad 10 lat, i do tej pory nie przywiązywał wagi do tego, ile czasu przebywa na miejscu, zadzwonił do mnie i opowiedział historię swoich znajomych z Teneryfy.

Ci mieli właśnie wjazd służb skarbowych do domu. Pięć domów jednocześnie.

Co to znaczy wjazd służb skarbowych do domu?

Pięciu urzędników przyszło i wręczyło wymiar podatkowy ludziom, którzy nie byli zarejestrowani w Hiszpanii jako rezydenci, ale mieli dom i w nim mieszkali. Dostali po kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy euro podatku do zapłaty.

Zapomnieli o formalnościach, czy myśleli, że fiskus nie zauważy?

Trudno powiedzieć. Zauważyłam, że wiele osób wychodzi z założenia, że skoro mieszkają w Hiszpanii już jakiś czas i nikt nie przychodzi do nich, ani do sąsiadów to problemu nie ma. Ale to złudzenia. Hiszpańska skarbówka ma ten sam patent co polska. Przychodzi w ostatnim roku przedawnienia, gdy odsetki urosną do maksymalnych rozmiarów.

Gapiostwo dużo kosztuje.

Była u mnie taka para profesorów, która miała od zawsze mieszkanie na wybrzeżu Hiszpanii i po kilku latach zaczęła dostawać z trzyletnim opóźnieniem (w stosunku do terminu zapłaty podatku - red.) listy z organów skarbowych w Hiszpanii w sprawie podatku od wynajmu. Mimo że nieruchomości wcale (nikomu - red.) nie wynajmowali.

Jakim cudem?

W Hiszpanii funkcjonuje prawo, które mówi, że jeżeli ktoś nie mieszka w domu lub mieszkaniu, to powinien zapłacić podatek od potencjalnego dochodu. Bo przecież, gdyby wynajmował nieruchomość, to mógłby zarobić, prawda?

Jest w tym jakaś pokrętna logika.

Ten podatek jest naprawdę symboliczny, ale jest. I hiszpańska skarbówka potrafi znaleźć takiego delikwenta gdzieś w Łodzi i powiedzieć mu, że ma kilkaset euro do zapłaty.

Duża determinacja.

Trzeba pamiętać, że Hiszpanie żyją z nieruchomości. Obłożyli je kilkoma podatkami - transakcyjnym, VAT i majątkowym, który jest naliczany od majątku posiadanego w Hiszpanii. Ten ostatni sięga 3,5 proc.

Całego majątku?

Całego majątku w Hiszpanii, o ile nie jesteśmy rezydentami. I znowu – 3,5 proc. to górna stawka, są też pewne wyłączenia. Ale jeżeli ktoś kupuje nieruchomość wartą milion euro, to taka danina sięga 35 tys. Spora suma. A to jeszcze nie wszystko.

Proszę wymieniać dalej.

Jeżeli wynajmuję mieszkanie jako nierezydent, muszę zapłacić 19 proc. podatku. Oprócz tego mamy jeszcze podatki lokalne nakładane przez władze prowincji, które cieszą się dużo większą autonomią niż polskie samorządy.

Już rozumiem, czemu Polacy rwą włosy z głowy.

Są też osoby, które mieszkają w Hiszpanii, próbując nie mieszkać. I to jest całkiem spory odsetek.

Jak to wygląda?

Próbują być niewidoczni przed fiskusem, żeby płacić polskie podatki, a nie hiszpańskie. A to nierealne. Dzieci chodzą przecież do szkoły, jeździmy samochodem, tankujemy, płacimy za zakupy kartą kredytową. Dowodów na to, że mieszkamy w Hiszpanii, jest mnóstwo.

Istnieje tam instytucja czynnego żalu?

Tak, oni to nazywają dobrowolnym płaceniem podatku. Wtedy nie zapłacimy odsetek, a one są astronomiczne. Sięgają 150 proc.

Wiele osób przychodzi dopiero wtedy, gdy problem już wystąpi?

Raczej zgłaszają się osoby, które chcą uporządkować sytuację, żeby nie było ryzyka na kolejne lata.

I długo już mieszkają w Hiszpanii?

Niektórzy nawet 10 lat.

Szmat czasu.

Dopóki nie odezwie się do nas skarbówka, każdy moment na reakcję jest dobry. Hiszpania to bardzo profiskalny kraj. Od tamtejszych doradców podatkowych słyszałam, że Hiszpania ma drugi na świecie najbardziej agresywny system urzędniczy, który pilnuje płacenia podatków. Zaraz po USA.

Czy południe Europy cieszy się dużym powodzeniem? Można tam robić biznes?

Hiszpania czy Włochy mają wielu ochotników, którzy chcą się tam przenieść. Podobnie Grecja. Kraje południowe są przyjemne do życia, ale bywają trudne do robienia biznesu (np.: Włochy czy Grecja). W Hiszpanii jest łatwiej.

To znaczy?

W Hiszpanii czasem również trzeba na kogoś tupnąć, żeby coś zrobił. I to się udziela! Nawet polscy prawnicy, którzy tam wyjeżdżają, bardzo szybko "hiszpanieją". Nic nie można z nimi załatwić. Naprawdę trudno jest znaleźć prawnika w Hiszpanii, który powie, jak jest, nie obieca gruszek na wierzbie i zrobi wszystko szybko i sprawnie.

We Włoszech jest zresztą podobnie. Podam panu przykład. W marcu zamówiliśmy opinię prawną na dwie strony tekstu. Przygotowanie jej zajęło cztery miesiące. To są rzeczy, o których Polacy przeprowadzający się na południe Europy często w ogóle nie biorą pod uwagę. A sądzę, że warto, bo tzw. proza życia potrafi czasem przysłonić romantyczne uroki życia nad Morzem Śródziemnym.

* Anna Maria Panasiuk, doradca majątkowy – na co dzień doradza osobom zamożnym w zakresie zarządzania majątkiem. Z wykształcenia jest doktorem nauk prawnych i adwokatem. Ma 25- letnie doświadczenia w zarządzaniu aktywami osób zamożnych oraz wsparciu prawnym i podatkowym polskich przedsiębiorców i inwestorów.

Rozmawiał Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu: WP Finanse

Wybrane dla Ciebie

Ceny piwa pójdą w górę. Niemiecki gigant zapowiada podwyżki
Ceny piwa pójdą w górę. Niemiecki gigant zapowiada podwyżki
20 gr za kilogram marchwi. Rolnicy interweniują u prezydenta
20 gr za kilogram marchwi. Rolnicy interweniują u prezydenta
Ta amerykańska marka istniała od 60 lat. Właśnie znika z rynku
Ta amerykańska marka istniała od 60 lat. Właśnie znika z rynku
Wyłudzał pluszowe nagrody. 71 zarzutów oszustwa dla 41-latka
Wyłudzał pluszowe nagrody. 71 zarzutów oszustwa dla 41-latka
Rekordowo tanie mleko w dyskoncie. Skąd taka cena?
Rekordowo tanie mleko w dyskoncie. Skąd taka cena?
Ukraińska szajka rozbita przez służby. Zatrzymania w dwóch miastach
Ukraińska szajka rozbita przez służby. Zatrzymania w dwóch miastach
Nakradła perfum za kilka tysięcy. Z regału zabrała osiem flakonów
Nakradła perfum za kilka tysięcy. Z regału zabrała osiem flakonów
Próg bogactwa w Polsce. Tyle musisz zarabiać
Próg bogactwa w Polsce. Tyle musisz zarabiać
1893,41 zł miesięcznie po 56. roku życia. Komu należą się pieniądze?
1893,41 zł miesięcznie po 56. roku życia. Komu należą się pieniądze?
Podatki w górę ponad 40 proc. Mieszkańcy rozgoryczeni decyzją radnych
Podatki w górę ponad 40 proc. Mieszkańcy rozgoryczeni decyzją radnych
Wiejskie szkoły do likwidacji? Mieszkańcy protestują
Wiejskie szkoły do likwidacji? Mieszkańcy protestują
Oddają pomidory za co łaska. "Można rwać, ile się chce"
Oddają pomidory za co łaska. "Można rwać, ile się chce"