Protest związkowców Poczty Polskiej
Związkowcy Poczty Polskiej z Mazowsza protestują w środę przeciwko
planowanej likwidacji części urzędów pocztowych i zwolnieniom grupowym. Manifestacja rozpoczęła się
na warszawskim Torwarze przed godz. 13, jej uczestnicy zamierzają przejść przed kancelarię
premiera
16.03.2011 | aktual.: 16.03.2011 13:42
"Nie zgadzamy się z planowanym przez zarząd Poczty Polskiej zbyciem ok. 700 nieruchomości należących do poczty w całym kraju" - powiedział PAP przed rozpoczęciem manifestacji przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Zbigniew Warchał. Dodał, że "agencje prywatne, które już zaczynają zajmować się dostarczaniem przesyłek, nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa i właściwej jakości usług".
Jak podkreślali związkowcy podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, zarząd Poczty Polskiej chce zastąpić agencjami ok. 3 tys. placówek pocztowych. Według nich, tylko na terenie województwa mazowieckiego planuje się zlikwidować ok. 145 placówek, w tym na terenie powiatów: płockiego, ciechanowskiego, ostrołęckiego i siedleckiego ok. 80 placówek, a na terenie Warszawy - ok. 60.
Warchał podkreślił w środę, że "skutkiem likwidacji będą olbrzymie zwolnienia grupowe". Jego zdaniem tylko do października 2011 r. ma być zwolnionych ok. 5 tys. pracowników poczty. "Nasza dzisiejsza demonstracja nie jest tylko protestem pracowników poczty, ale również przedstawicieli lokalnych społeczności, którzy po planowanych likwidacjach placówek stracą dostęp do usług pocztowych, a już na pewno oferowane im usługi będą niższej jakości. Zebraliśmy ponad 100 tys. podpisów osób, które popierają nasze racje, a nie są pracownikami poczty" - powiedział Warchał.
Związkowcy poinformowali, że manifestację przygotowały 23 organizacje związkowe działające w Poczcie Polskiej na terenie województwa mazowieckiego. Zamierzają przekazać petycję premierowi.
W ubiegłym tygodniu prezes Poczty Polskiej Jerzy Jóźkowiak zarządził przegląd realizowanej strategii spółki w latach 2010-2015 oraz sprawdzenie zasadności likwidacji urzędów, tworzenia agencji pocztowych i restrukturyzacji zatrudnienia.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, w miastach jedna placówka pocztowa powinna przypadać na 7 tys. mieszkańców, a na wsi - na 85 km kw. Jak informował w styczniu br. zarząd spółki, statystycznie Poczta te warunki spełnia, ale sytuacja wygląda gorzej w dużych miastach; np. w Warszawie na jedną placówkę przypada nieco ponad 9 tys. mieszkańców, a na jedno okienko pocztowe - 2124 osoby.
Poczta Polska SA jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa. W firmie pracuje ok. 92 tys. pracowników. Jako samodzielne przedsiębiorstwo działa od 1 stycznia 1992 roku; wówczas podzielono przedsiębiorstwo Poczta Polska Telegraf i Telefon na Pocztę Polską i Telekomunikację Polską. Ma ponad 8 tys. placówek w całym kraju. Premier Donald Tusk poinformował, że zwrócił się do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka z prośbą o dokładne monitorowanie decyzji o zamykaniu urzędów pocztowych w niedużych miejscowościach.
"Zwróciłem się już kilka tygodni temu do ministra Grabarczyka z prośbą, aby dokładnie monitorował decyzję o zamykaniu urzędów pocztowych w niedużych miejscowościach, bo bardzo często działoby się to z ewidentną szkodą dla mieszkańców" - powiedział premier w Sejmie dziennikarzom.
Podkreślił, że z "największą ostrożnością" urzędnicy będą podchodzili do takich decyzji. "Likwidacja urzędu pocztowego w małej miejscowości tylko wtedy, kiedy będzie absolutnie i bezwzględnie potrzebna do realizacji tego programu naprawczego poczty. A to oznacza, że w wielu miejscowościach jest poważne uzasadnienie społeczne, te urzędy będą dalej działały" - zaznaczył szef rządu.
"Pocztę trzeba było restrukturyzować i przebudowywać - wszyscy o tym wiedzieliśmy. To było przedsiębiorstwo, które przez długie lata przynosiło systematycznie straty i przede wszystkim broniło się (...), także przepisami ustawowymi, przed konkurencją. Wydaje mi się, że działania podjęte w Poczcie bardzo dobrze służą tej instytucji" - powiedział premier.