Przesada! Milion na limuzyny dla posłów

To posłowie przy ustalaniu budżetu państwa decydują, na co pójdą nasze pieniądze. I to oni zgodzili się, by Kancelaria Sejmu kupiła nowe auta za prawie milion złotych.

Kolejny milion pochłoną wydatki na ubezpieczenia, benzynę, przeglądy, a nawet parkingi. Zabrakło jednak planów, by wspomóc szkoły, którym grozi zamknięcie. A takich zagrożonych placówek są dziesiątki, głównie małych wiejskich szkół.

Pytanie, po co posłom kolejne limuzyny, skoro mają już ich prawie 60? A miesięcznie, prócz krociowych pensji, każdy z nich dostaje na prowadzenie swoich biur, czyli także na transport, ponad 11 tysięcy złotych.

– Wybrano najtańsze samochody spośród tych, które spełniały warunki przetargu. Zakup samochodów w żadnym razie nie zwiększy liczebności floty Kancelarii Sejmu, ponieważ nowe auta zastąpią wysłużone kilkunastoletnie pojazdy o przebiegu 200-300 tys. km, które ulegają częstym awariom i przez to są najbardziej kosztowne w utrzymaniu – tłumaczy biuro prasowe Kancelarii Sejmu.

Milion złotych starczyłby na roczne utrzymanie dwóch wiejskich szkół. To właśnie takie placówki, gdzie uczy się mało dzieci, mają być likwidowane.
– Jesteśmy niedużą szkołą, ale z tradycjami i na wysokim poziomie. Chciano nas zlikwidować, ale dostaliśmy jeszcze jedną szansę. Jeśli jednak liczba dzieci nie wzrośnie, zostaniemy zamknięci – mówi Danuta Luty, dyrektorka szkoły podstawowej w Pietrzejowicach, w gminie Kocmyrzów-Luborzyca.

A gdyby tak posłowie zamiast kupować limuzyny, dali pieniądze na podstawówkę w Pietrzejowicach, szkoła ta miałaby się z czego utrzymać przez 2,5 roku!

Tak pracuje Pierwsza Dama.