Rostowski: propozycje PiS otworzą drogę dla oszustów

10,9 mld zł na ulgi dla dzieci, 13,2 mld zł na ulgi inwestycyjne, a 13 mld zł na zwrot podatku dla emerytów - tyle według wyliczeń Ministerstwa Finansów kosztowałaby w roku 2013 realizacja propozycji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w tych konkretnych obszarach.

Rostowski: propozycje PiS otworzą drogę dla oszustów
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

06.09.2012 | aktual.: 07.04.2016 18:23

Wyliczenia te przedstawił na czwartkowej konferencji prasowej minister finansów Jacek Rostowski. Jak poinformował, resort ograniczył swoje wyliczenia do tych propozycji PiS, których koszty można było w sposób naprawdę rzetelny obliczyć.

Jak przyznał Rostowski, Kaczyński wypowiedział się w niedzielę o gospodarczych propozycjach PiS "jak na siebie wyjątkowo klarownie", co pozwoliło MF przeprowadzić precyzyjne wyliczenia. Resort wyliczył koszty około połowy wszystkich propozycji PiS, dlatego - jak mówił Rostowski - przedstawiane liczby to "absolutne minimum" tego, co kosztowałyby pomysły Prawa i Sprawiedliwości

Rostowski przedstawił koszty, które musiałyby zostać poniesione w 2013 roku, gdyby propozycje PiS weszły wówczas w życie. Według MF, 10,9 mld złotych kosztowałaby ulga dla dzieci, a ulgi inwestycyjne - 13,2 mld zł.

Uwzględnienie kosztów uzyskania przychodu w podatku dochodowym kosztowałoby 1,1 mld zł, obniżenie składki rentowej - 7,7 mld zł, a zwrot podatku dla emerytów - 13,9 mld zł - podał Rostowski.

Koszty wynikające z propozycji gospodarczych PiS są prawie dwukrotnie większe od deficytu państwa zakładanego przez rząd na 2013 rok - oszacował w czwartek minister finansów Jacek Rostowski.

- Globalny koszt wszystkich propozycji wydatkowych i wynikających z obniżenia czy zwrotów podatków wynosiłby w 2013 roku 62 mld 600 mln zł. Koszty wynikające z propozycji Jarosława Kaczyńskiego są prawie dwukrotnie większe od całego deficytu w budżecie państwa na przyszły rok - podkreślił Rostowski. Minister podczas konferencji prasowej przedstawił wyliczenia resortu finansów kosztów dot. realizacji propozycji zaprezentowanych w niedzielę przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

- Koszt netto wydatków, obniżenia podatków, po uwzględnieniu dochodów z dwóch nowych podatków, które PiS proponuje, wynosiłby 54 mld 500 mln zł w pierwszym roku obowiązywania, którym byłby, zakładamy 2013 rok - dodał.

Niektóre propozycje PiS dotyczące podatku VAT tworzą "otwarte drzwi dla oszustów podatkowych", a te dotyczące podatku dochodowego są korzystne głównie dla bogatych podatników - ocenił w czwartek minister finansów Jacek Rostowski.

Rostowski powiedział na konferencji prasowej, że w złożonym przez PiS projekcie nowelizacji ustawy o podatku VAT nie ma zasady "odwróconego obciążenia VAT-em złomu", którą zawiera obowiązująca ustawa o VAT. Polega ona na tym, tłumaczył minister, że kupujący najpierw płaci VAT od zakupionego złomu, a dopiero potem może uzyskać zwrot z urzędu skarbowego.

Rostowski powiedział, że zasada ta została wprowadzona w kwietniu 2011 r. po to, by utrudnić dokonywanie oszustw podatkowych przez zorganizowane grupy przestępcze.

Jak zaznaczył, mimo że zaproponowane przez PiS usunięcie tej zasady wiąże się z relatywnie niewielkim kosztem finansowym - 500 mln zł - to ma bardzo negatywne skutki, jeżeli chodzi o walkę z oszustwami podatkowymi. Jednocześnie dodał, że 500 mln to kwota, którą rząd i samorządy łącznie wydają na żłobki.

Według ministra propozycja PiS dot. usunięcia tej zasady "stworzy otwarte drzwi dla twórców słupów i oszustów podatkowych". - (Ta propozycja) pokazuje, że wszystkie twierdzenia ze strony PiS, że będzie mogło zwiększyć ściągalność podatków i dyscyplinę podatkową, są wysoce niepewne - mówiąc delikatnie - i nawet podejrzane - powiedział.

Rostowski skrytykował też jedną z propozycji PiS dotyczących podatku dochodowego. Przewiduje ona uwzględnienie przez pracownika - jako kosztów uzyskania przychodu - wydatków na m.in. prywatne świadczenia medyczne, usługi remontowe, sprzątanie. Według ministra korzyści z takiego rozwiązania mieliby głównie bogatsi podatnicy.

- To jest gigantyczna różnica korzyści dla biedniejszych i bogatszych podatników. Prawdę mówiąc, jest ona zastanawiająca w ustach tych, którzy deklarują, że chcą włożyć rękę do głębokich kieszeni - ocenił Rostowski. Niektóre propozycje PiS dotyczące podatku VAT tworzą otwarte drzwi dla oszustów podatkowych, a te dotyczące podatku dochodowego są korzystne głównie dla bogatych podatników - ocenił w czwartek minister finansów Jacek Rostowski.

Rostowski powiedział na konferencji prasowej, że w złożonym przez PiS projekcie nowelizacji ustawy o podatku VAT nie ma zasady "odwróconego obciążenia VAT-em złomu, którą zawiera obowiązująca ustawa o VAT. Polega ona na tym, tłumaczył minister, że kupujący najpierw płaci VAT od zakupionego złomu, a dopiero potem może uzyskać zwrot z urzędu skarbowego.

Rostowski powiedział, że zasada ta została wprowadzona w kwietniu 2011 r. po to, by utrudnić dokonywanie oszustw podatkowych przez zorganizowane grupy przestępcze.

Jak zaznaczył, mimo że zaproponowane przez PiS usunięcie tej zasady wiąże się z relatywnie niewielkim kosztem finansowym - 500 mln zł - to ma bardzo negatywne skutki, jeżeli chodzi o walkę z oszustwami podatkowymi. Jednocześnie dodał, że 500 mln to kwota, którą rząd i samorządy łącznie wydają na żłobki.

Według ministra propozycja PiS dot. usunięcia tej zasady stworzy otwarte drzwi dla twórców słupów i oszustów podatkowych". "(Ta propozycja) pokazuje, że wszystkie twierdzenia ze strony PiS, że będzie mogło zwiększyć ściągalność podatków i dyscyplinę podatkową, są wysoce niepewne - mówiąc delikatnie - i nawet podejrzane - powiedział.

Rostowski skrytykował też jedną z propozycji PiS dotyczących podatku dochodowego. Przewiduje ona uwzględnienie przez pracownika - jako kosztów uzyskania przychodu - wydatków na m.in. prywatne świadczenia medyczne, usługi remontowe, sprzątanie. Według ministra korzyści z takiego rozwiązania mieliby głównie bogatsi podatnicy.

- To jest gigantyczna różnica korzyści dla biedniejszych i bogatszych podatników. Prawdę mówiąc, jest ona zastanawiająca w ustach tych, którzy deklarują, że chcą włożyć rękę do głębokich kieszeni - ocenił Rostowski.

Klasyczna piramida finansowa - ocenił w czwartek propozycje PiS minister finansów. - Na tej piramidzie niestety ucierpieliby wszyscy Polacy - dodał Jacek Rostowski na konferencji prasowej.

- Te propozycje stanowią klasyczną piramidę finansową - przyjemną, łatwą do przyjęcia na początku, ale nie do utrzymania nawet w średnim okresie czasowym. Jak każda piramida finansowa, także i ta musiałaby upaść - powiedział Rostowski.

W ocenie Rostowskiego, prezes PiS Jarosław Kaczyński w ogóle nie bierze pod uwagę kryzysu w strefie euro. - Zamiast bezpieczeństwa Kaczyński proponuje Polakom gigantyczne ryzyko finansowe. Można by skończyć mówiąc tak: "może jednak bezpieczniej dla Polski, żeby Jarosław Kaczyński nawet kalkulatorem się nie bawił" - dodał minister.

Rostowski odniósł się też do zapowiedzi Kaczyńskiego, że chce stworzyć 1,2 mln miejsc pracy w ciągu 10 lat.

- Oznacza to 120 tys. miejsc pracy rocznie. Chciałem przypomnieć, że w okresie 2008-2011, czyli za naszych rządów, stworzyliśmy 213 tys. miejsc pracy rocznie. To chyba jedyna obietnica w tym programie (Kaczyńskiego), która jest naprawdę w pełni realistyczna. Myślę, że nawet rząd Jarosława Kaczyńskiego byłby w stanie osiągnąć mniej więcej połowę tego, co myśmy osiągnęli w czasie kryzysu - powiedział Rostowski.

Minister finansów Jacek Rostowski wyraził w czwartek gotowość do debaty na temat gospodarczych propozycji PiS, ale - zaznaczył - jego dyskutantem powinien być prezes tej partii Jarosław Kaczyński.

Rostowski na konferencji prasowej, na której przedstawił wyliczenia kosztów gospodarczych propozycji PiS, był pytany, czy zgodziłby się na debatę z Jarosławem Kaczyńskim na ich temat, a jeśli tak, to czy zgodziłby się debatować tylko z prezesem PiS, czy może także ze wskazanym przez PiS ekspertem.

- Na pewno z Jarosławem Kaczyńskim, bo to są jego propozycje i albo w nie wierzy, albo je rozumie, albo ich nie rozumie. Myślę, że musiałby to być Jarosław Kaczyński - oświadczył minister finansów.

Zapewnił, że w żaden sposób nie utrudniałby Kaczyńskiemu tej debaty. - Uważam, że w takiej debacie miałby pełne prawo do tego, by mieć przy sobie wszystkie ściągi, wszystkie dokumenty, wszystkie tabele, liczby - powiedział. Jak dodał, sądzi, że taka debata byłaby ciekawa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)