Rumuni domagają się wyższych płac
Tysiące rumuńskich pracowników
manifestowały w czwartek w Bukareszcie, domagając się wyższych
płac i większego bezpieczeństwa społecznego.
14.05.2009 | aktual.: 14.05.2009 16:23
Centrolewicowy rząd zamroził płace w budżetówce. Oczekuje się, że spełniając wymagania Międzynarodowego Funduszu Walutowego w związku z przyznaną Rumunii 20-miliardową pożyczką, zrestrukturyzuje rozrośniętą nadmiernie administrację i weźmie pod kontrolę niewydajne, przynoszące straty spółki.
"Chcemy miejsc pracy" - głosił napis na jednym z czerwonych transparentów niesionych przez związkowców, którzy dęli w gwizdki i wykrzykiwali: "Złodzieje! Złodzieje!".
_ Głównym priorytetem powinno być tworzenie miejsc pracy i utrzymanie siły nabywczej ludności _ - powiedział Dumitru Costin, stojący na czele Krajowego Bloku Związków Zawodowych BNS, liczącego około 750 tys. członków skupionych w 39 federacjach związkowych.
Jak dotąd kryzys gospodarczy nie doprowadził w Rumunii do większych protestów, ale tysiące związkowców, którzy nie chcą zalecanych przez MFW reform, wywierają presją na rząd.
_ Nie potrzebujemy pieniędzy z MFW. Chcemy jedynie przyzwoitych pensji i bezpiecznych miejsc pracy _ - powiedział 53-letni inżynier- elektryk z położonego na północy kraju miasta Bistrita.