Ryby przechodzą do rolnictwa
Ministerstwo Gospodarki Morskiej przestało istnieć. Zlikwidowano je rozporządzeniem Rady Ministrów z 16 listopada w sprawie utworzenia Ministerstwa Infrastruktury.
19.11.2007 | aktual.: 19.11.2007 07:59
Do przywróconego do życia resortu infrastruktury, zniesionego przez poprzedni rząd, obok MGM włączone zostaną Ministerstwo Budownictwa i Ministerstwo Transportu. Natomiast sprawy rybołówstwa mają powrócić do resortu rolnictwa. Resort gospodarki morskiej utworzono 5 maja 2006 roku. Tę decyzję wiązano z rozbudowaniem administracji rządowej, aby zapewnić stanowiska koalicjantom PiS z LPR i Samoobrony. Na jego czele stanął Rafał Wiechecki, młody polityk rekomendowany przez LPR. Po rozpadzie koalicji rządowej, ministrem mianowano Marka Gróbarczyka, polityka PiS. MGM w trakcie dwóch lat istnienia zdołało kolejno przejąć nadzór nad administracją morską, uczelniami morskimi, morskimi instytutami naukowymi i rybołówstwem morskim.
Minister Wiechecki, pochodzący ze Szczecina, forsował budowę terminalu gazowego LNG w porcie świnoujskim i realizację innych wielkich inwestycji na Pomorzu Zachodnim, które uważał za pokrzywdzone przez poprzednie rządy. Natomiast minister Gróbarczyk wsławił się wojną polsko-unijną o dorsze, zezwalając rybakom na ich nielegalne połowy, wbrew stanowisku Komisji Europejskiej oraz doprowadzeniem do dymisji dr. Zbigniewa Karnickiego, wybitnego eksperta rybackiego, zastępcy dyrektora ds. naukowych Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni i próbą zlikwidowania samego MIR.
Minister Gróbarczyk bronił swojego resortu, twierdząc, że w niektórych kręgach nie ma świadomości, jak istotną rolę pełni gospodarka morska w naszym kraju, a także specyfiki jej problemów. Uważa, że włączenie tej działalności do innych resortów oznacza ponowne zmarginalizowanie roli wybrzeża i przyznanie się do tego, iż państwo polskie nie zamierza prowadzić własnej, wyrazistej polityki morskiej. _ Polska jest krajem, który dysponuje szerokim dostępem do morza, dzięki czemu funkcjonują porty, rozwija się żegluga oraz rybołówstwo _ - uważa. _ Powołanie dwa lata temu ministerstwa stworzyło szansę uporządkowania, po wielu latach zaniedbań, spraw portowców, armatorów, rybaków czy żeglarzy. _
Zdaniem ministra, przez krótki czas istnienia resortu powstało wiele rozporządzeń i decyzji, na które od lat czekało środowisko ludzi morza. _ Tworzenie Ministerstwa Gospodarki Morskiej było decyzją czysto polityczną i miało na celu jedynie znalezienie lukratywnego stanowiska dla przedstawiciela Ligi Polskich Rodzin - mówi Tadeusz Aziewicz, poseł Platformy Obywatelskiej. _ Myślę, że premier Kaczyński sam nie zastanawiał się nad sensem istnienia takiego tworu i specjalnie dał mu tak ograniczone kompetencje. _
Bardzo krytycznie ocenia też Aziewicz sprawę Zbigniewa Karnickiego. Nie może być tak, aby jednostki naukowe działające z naszych podatków i wydające niezależne opinie, podlegały naciskom politycznym _- mówi. _ Dodatkowo namawianie samych rybaków do łamania prawa było po prostu kompromitacją Ministerstwa Gospodarki Morskiej. _
Nowy rząd zlikwidował już resort gospodarki morskiej, jednak nadal zastanawia się nad stworzeniem urzędu, który będzie czuwał nad tą gałęzią gospodarki. _ Musimy znaleźć kogoś, kto będzie reprezentował interesy podmiotów związanych z gospodarką morską na arenie międzynarodowej _ - mówi Aziewicz. _ Takie funkcje reprezentacyjne i koordynujące może sprawować przecież jeden urząd, któremu podlegać będą np. wszystkie urzędy morskie w kraju. Ważne, aby jego kompetencje były jasno określone, a pieniądze podatników nie były marnowane. _
Jacek Sieński, Robert Kiewlicz
POLSKA Dziennik Bałtycki