Schroeder walczy z nielegalnym zatrudnieniem
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder
zapowiedział, że będzie "z całą stanowczością" zwalczał przypadki
naruszania przepisów o swobodzie świadczenia usług i podejmowania
w Niemczech samodzielnej działalności gospodarczej.
23.04.2005 | aktual.: 23.04.2005 14:21
W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla agencji dpa kanclerz zastrzegł, że warunkiem kontynuowania procesu rozszerzania Unii Europejskiej jest "zdolność samej Unii do przyjmowania" dalszych krajów. Dpa zwróciła uwagę, że Schroeder nie zakwestionował jednak zapowiedzianego na ten rok terminu rozpoczęcia negocjacji z Turcją i Chorwacją.
Odnosząc się do dyskusji o napływie do Niemiec tanich pracowników z krajów Europy Środkowej i Wschodniej i naruszaniu przez nich przepisów o świadczeniu usług i zakładaniu jednoosobowych firm, kanclerz powiedział, że "istnieją czarne owce, które obchodzą przepisy pozorując samodzielną działalność gospodarczą i delegowanie do pracy (za granicą) pracowników lub nielegalnie przekazując ich (innym firmom), aby mieć profity z płacowego dumpingu i naruszających godność warunków pracy". "Będziemy to zwalczać z całą stanowczością" - powiedział kanclerz agencji dpa.
Schroeder zastrzegł, że nie chce tworzyć nowych norm socjalnych, lecz domaga się, by przestrzegano istniejące standardy.
Walka z nielegalnym zatrudnieniem jest jednym z głównych tematów kanclerza podczas kampanii przed majowymi wyborami do parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii. Niektórzy przedstawiciele partii chadeckich domagają się renegocjacji przepisów o swobodzie świadczenia usług. W traktacie o rozszerzeniu UE Niemcy zapewniły sobie okresy przejściowe jedynie w usługach budowlanych oraz sprzątaniu budynków.
Niemieckie media ostatnio wielokrotnie informowały o masowym napływie do Niemiec tanich pracowników z Polski i innych nowych krajów Unii. Media alarmują, że oferując kilkakrotnie tańsze usługi niż niemiecka konkurencja, wypierają oni z rynku niemieckich pracowników, powiększając i tak rekordowo wysokie bezrobocie (ponad 5 mln).
Szczególnie napięta sytuacja panuje w przemyśle mięsnym, gdzie pracę stracić miało ostatnio ok. 26 tysięcy z 60 tys. niemieckich zatrudnionych. Jak twierdzi prasa, pod pozorem prowadzenia własnej firmy, polscy glazurnicy i przedstawiciele innych zawodów pracują na budowach za kilkakrotnie mniejsze stawki niż niemieccy fachowcy.
Rząd niemiecki zapowiedział w połowie kwietnia zaostrzenie walki z nielegalnym zatrudnieniem. Ministerstwo Gospodarki planuje ponadto rozszerzenie na inne branże ustawy, która zobowiązuje zagranicznych pracodawców wysyłających ludzi do pracy w Niemczech do wynagradzania ich zgodnie z niemieckimi przepisami. Obecnie przepis ten obowiązuje tylko w budownictwie. Związki zawodowe domagają się też wprowadzenia powszechnie obowiązującego wynagrodzenia minimalnego.
Jacek Lepiarz