Sektor drobnych usług rośnie jak na drożdżach

Zakłady krawieckie, gabinety kosmetyczne i fryzjerskie oraz pralnie przeżywają dziś prawdziwy renesans. Powstają zarówno w modnych centrach handlowych dużych miast jak Warszawa, Kraków czy Gdańsk, jak i w całkiem małych miejscowościach.

17.11.2007 07:55

Dla właścicieli punktów usługowych przyszedł wreszcie czas żniw, gdyż w miarę jak rosną nasze zarobki, coraz więcej im płacimy. Przeciętne obroty niewielkiego punktu krawieckiego czy zakładu fryzjerskiego wzrosły w ciągu ostatnich dwóch lat średnio o 30-40 proc. To właśnie w usługach powstaje dziś najwięcej nowych miejsc pracy.

Andrzej Jachowski siedem lat temu zaczynał od jednej małej pracowni krawieckiej w Galerii Mokotów, a dziś pod szyldem Pracownia Poprawek Krawieckich działa już 15 zakładów. Ich tegoroczne obroty w porównaniu z 2006 r. zwiększą się o 12 proc. Klienci coraz chętniej przychodzą skracać spodnie, przerabiać marynarki czy zwężać płaszcze. Za usługę płacą od 19 do 50 zł.
_ Działamy w galeriach handlowych, więc klient podczas zakupów może do nas zajrzeć, zostawić ubranie do przeróbki i wpaść po nie po kilku godzinach albo następnego dnia. To bardzo wygodne _- przekonuje Jachowski.

Ruch jest tak duży, że dwa miesiące temu Jachowski zdecydował się sprzedawać franczyzę na PPK. I nie może opędzić się od chętnych. Nie odstraszają ich warunki, które stawia.
Muszą wydać od 20-50 tys. zł na urządzenie zakładu, a do tego płacić ok. 1600 zł miesięcznie opłaty franczyzowej oraz co najmniej tysiąc złotych czynszu za wynajem lokalu.

Drogo, ale Jachowski najchętniej widziałby swoją markę w największych i najdroższych centrach handlowych. Zapewnia jednak, że poniesione nakłady zwrócą się już po pół roku.

W miarę jak rosną obroty poszczególnych punktów, rośnie też liczba zatrudnionych w sektorze usług: z 7,2 mln osób w 2000 r. do 8,2 mln w tym roku. Tylko w 2006 r. przedsiębiorcy stworzyli w usługach ponad 800 tys. nowych etatów. W tym samym czasie w przemyśle powstało ich niespełna 490 tys.

Z badań firmy Profit System wynika, że pod koniec 2007 r. w Polsce będzie prawie 20 tys. punktów usługowych, w tym ok. 13,5 tys. działających na zasadzie franczyzy. To prawie o 30 proc. więcej niż w roku ubiegłym.

Zaczynamy się więc upodabniać do wysoko rozwiniętych krajów Europy Zachodniej i USA, gdzie sektor usług wytwarza ok. trzy czwarte PKB całej gospodarki. U nas jest to 65 proc., o 10 proc. więcej niż w połowie lat 90.

Skąd taki boom? Eksperci i właściciele usługowych biznesów są zgodni: więcej pracujemy, więcej zarabiamy, za to mamy coraz mniej czasu na pranie, sprzątanie czy na opiekę nad dzieckiem.
_ Od roku obserwuję, że przychodzą do nas ludzie, którzy płacą nam 1,2 tys. zł za opiekę nad dzieckiem _ - mówi Iwona Karaś, właścicielka warszawskiej agencji Westa, pośrednicząca przy zatrudnianiu niań i sprzątaczek. _ Dla niektórych to prawie połowa pensji, ale decydują się na to, by z czasem zrobić karierę zawodową i więcej zarabiać. _

Takich firm jak Westa w dwumilionowej stolicy jest już kilkanaście, ale spokojnie mogłoby ich być kilkadziesiąt. Duże, renomowane agencje nie mogą opędzić się od klientów. Nawet mniejsze i działające do niedawna mają miesięcznie 20-30 tys. zł obrotu.

Podobnie jest z usługami sprzątania. Popyt na nie wzrasta systematycznie, szczególnie w dużych miastach, gdzie często jedynym wolnym dniem, kiedy można posprzątać mieszkanie lub dom jest sobota.

Anna Lewańska z Krakowa, pracująca 6 dni w tygodniu w dużej kancelarii prawnej nie poradziłaby sobie bez sprzątaczki. Wynajęła ją w jednej z agencji i płaci jej 20 zł za godzinę. Ubrania też bardzo często oddaje do pralni, bo nie ma czasu na pranie w domu. Dzięki tak zapracowanym osobom jak Anna Lewańska rozwinęły się sieci pralni chemicznych 5 a Sec czy Perfect Clean, które mają już po kilkadziesiąt lokali. Tylko w tym roku sieć Perfect Clean powiększyła się o kolejne trzy punkty. Klienci oddają do prania dosłownie wszystko - od krawatów, koszul czy bielizny po marynarki i kurtki.

Duże zapotrzebowanie powoduje, że pralnie inwestują w nowe usługi, coraz bardziej skomplikowane - w sieci Perfect Clean można już prać i czyścić skóry.

Według Mateusza Walewskiego z fundacji CASE usługi będą się rozwijać, o ile wciąż będziemy więcej zarabiać.
_ Warto zauważyć, że rośnie grupa ludzi mieszkających w największych miastach, co jest bodźcem do rozwoju sektora usług. Nie wygląda na to, żeby ta hossa szybko się skończyła. _

Eksperci studzą jednak optymizm. Większość Polaków wciąż podchodzi do pewnych usług z dystansem. Jeśli tylko mogą zrobić coś w domu sami, nie zapłacą za to choćby kilku złotych. Ale to się kończy.

8,2 mln osób pracuje w sektorze usług w Polsce 4,6 mln osób zatrudnionych jest w fabrykach, kopalniach i hutach

Ile kosztuje firma usługowa
Najwięcej kosztuje otwarcie lokalu gastronomicznego. Średnia inwestycja w bar to 150 tys. zł. Jeśli chcemy otworzyć restaurację pod znanym szyldem, musimy wydać ok. 750 tys. zł. To koszt wyposażenia lokalu i franczyzy. Otwarcie niewielkiej pralni osiedlowej będzie nas kosztowało ok. 30 tys. zł. Tyle kosztuje najprostsza maszyna do prania. Najtańsze jest otwarcie punktu usług finansowych. To wydatek rzędu 15-20 tys. zł.

Tomasz Ł. Rożek
POLSKA Gazeta Opolska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)