Skazaniec dostanie 10 tys. zł zadośćuczynienia, bo więzienie nie zapewniło mu diety wegańskiej
10 tys. zł zadośćuczynienia przyznał Sąd Apelacyjny w Szczecinie więźniowi, który wytoczył proces zakładowi karnemu za to, że nie dostawał posiłków wegańskich. Skazaniec domagał się 100 tys. zł.
16.08.2017 | aktual.: 16.08.2017 09:26
Naruszenie dóbr osobistych i szykanowanie przez władze więzienia. Na takie przykrości poskarżył się sądowi jeden z więźniów, który bezskutecznie domagał się serwowania posiłków wegańskich.
Jak pisze "Rzeczpospolita", skazaniec domagał się od Skarbu Państwa 100 tys. zł zadośćuczynienia. Przekonywał, że brak diety wegańskiej w więzieniu oznaczał dla niego głodowanie, co miało narażać go na kolejne szykany, bo z powodu "braku sił" odmawiał stawiania się na apelach.
Sąd Okręgowy w Szczecinie w całości oddalił pozew i wskazał, że możliwość wyboru produktów do spożycia to dobro, ale nie dobro osobiste.
Sąd podkreślił, że niemożliwość zrealizowania w całości upodobań żywieniowych powoda było "dolegliwością wpisaną w skutki odbywanej przez niego kary".
Więzień z wyrokiem się nie pogodził i złożył apelację. Tym razem poszło mu znacznie lepiej. Choć Sąd Apelacyjny w Szczecinie zasadniczo podtrzymał orzeczenie sądu I instancji, zasądził na rzecz wege-więźnia 10 tys. zł zadośćuczynienia.
SA stwierdził, że sąd okręgowy pominął jedną istotną rzecz. Więzień powoływał się na przyczyny wyznaniowo-poglądowe, domagając się diety wegańskiej. Zgodnie z Konstytucją nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.
Oznacza to, że ani zakład karny, ani sąd nie były uprawnione do badania światopoglądu więźnia, który wybrał dietę wegańską. Sąd Apelacyjny uznał, że decydującą kwestią było samo oświadczenie więźnia o przejściu z przyczyn wyznaniowo-poglądowych na dietę wegańską.