Słaby frank dał rekordowe zyski Narodowemu Bankowi Szwajcarii. 32,5 mld franków na plusie
Narodowy Bank Szwajcarii podał, że zarobił w trzecim kwartale aż 32,5 mld franków. To największy zysk banku w historii. Kampania w kierunku osłabienia waluty w końcu zaczyna się spłacać.
Kombinacja gwałtownych wzrostów na rynkach akcji, wzrostu cen złota i spadku ceny franka w sytuacji ryzyka politycznego w Europie dała rekordowe zyski Narodowemu Bankowi Szwajcarii (SNB). 32,5 mld franków to prawie dwa razy więcej niż poprzedni rekord - 16,6 mld franków w trzecim kwartale 2011 roku, gdy SNB interweniował na rynku, drukując franki na potęgę - podaje agencja Reuters.
W ciągu dziewięciu miesięcy roku SNB zarobił łącznie 33,7 mld franków. Aż 30,2 mld franków zysku wzięło się z wzrostu „frankowej” wartości rezerw walutowych. A te są przeogromne - bank budował je w czasie dodruku franka, gdy za wyczarowaną z powietrza walutę skupował waluty obce, głównie euro.
Wartość zgromadzonych przez SNB rezerw to obecnie aż 747 mld franków. Kurs franka do euro spadł do najniższych poziomów od stycznia 2015 r., gdy bank przestał bronić parytetu 1,20 franka za euro. Zyskał też zresztą do franka ostatnio złoty, z czego cieszą się frankowicze.
Panika na franku. Co się dzieje?
Słabszy frank zwiększa też wartość obligacji i notowanych akcji, które SNB kupił na międzynarodowych rynkach za wyprodukowane franki.
Zysk trzeciego kwartału powiększyły profity na złocie - 1,9 mld franków oraz 520 mln franków na ujemnych stopach procentowych, które banki muszą płacić SNB, jeśli chcą trzymać w nim pieniądze na depozytach (ujemna stopa depozytowa).
Zysk to oczywiście nie jest cel działalności SNB i podobnie jak w przypadku NBP będzie stanowił wkład w budżet państwa. Pieniądze dostanie też 26 kantonów. W ubiegłym roku 24,5 mld franków wpłaty pozwoliło szwajcarskiemu budżetowi - dostał 580 mln franków - wyjść na plus.